Dazai z westchnieniem oparł się o drzwi mieszkania rudzielca, z którego przed chwilą został wyrzucony. Jak zwykle Chuuya źle odbiera jego zachowanie. To nie tak, że z niego jest straszny dupek bez serca bawiący się uczuciami rudzielca po prostu... Powiedzieć, że "tak wyszło" byłby bardzo niewłaściwie. Doskonale wiedział co robi odchodząc z mafii i wiedział jakie będą konsekwencje jednak w tamtej chwili nie obchodziło go do zbytnio. Nie liczyło się ani to, że właściwie może zostać zamordowany ani to, że łamie serce biednemu Nakaharze. Po prostu czuł, że musi zmienić swoje życie. Musiał to zrobić. Jednak w pełni rozumiał skąd reakcja rudzielca. Raczej nikt nie cieszyłby się słysząc, że jego miłość go zostawia do tego śmiejąc się z jego uczuć. Nie dziwił się, że Chuuya go nienawidzi jednak bolało go to. Westchnął słysząc głośny szloch dochodzący z głębi mieszkania. Przymknął oczy czując narastające w nim poczucie winy i oparł głowę o drzwi tłumiące wszystkie dźwięki. Wiedział, że znowu zjebał. Zdawał sobie z tego sprawę, ale przecież on nie chciał źle. Chciał tylko odbudować relacje z tym wiecznie złym karzełkiem, a ten nieszczęsny ślub spadł mu niemalże z niebios. Ich 'małżeństwo' było świetnym pretekstem do chociażby rozmowy czy tak jak teraz odwiedzin. To fakt może i najlepszym pomysłem nie było rzucanie się na niższego i zmuszanie go do pocałunku, ale Osamu nie mógł się oprzeć kiedy zobaczył Chuuye krzątającego się po kuchni z delikatnym uśmiechem na ustach. Słysząc kolejne salwy głośnego szlochu prychnął pod nosem zły na siebie. Obiecywał sobie. Przysięgał, że już więcej nie doprowadzi go do płaczu, a tym czasem już po ich pierwszym spotkaniu mężczyzna siedzi i wyje. Nie rozumiał ani swojego zachowania ani reakcji niższego. To fakt przesadził, ale żeby od razu wyrzucać go z mieszkania i jeszcze przyprawiać o wyrzuty sumienia...Nie mógł nad sobą zapanować i teraz będzie tego żałował jeszcze przez bardzo długi czas. Gdyby choć raz zachował się jak normalny człowiek i zamiast obmacywać byłego partnera i całować go na siłę, mimo iż było widać, że tamten nie chce, po prostu z nim porozmawiał teraz zamiast być w takiej sytuacji w jakiej byli, czyli bardzo bardzo złej, mogliby pić spokojnie herbatę. Znaczy na pewno to nie byłoby tak do końca spokojne, ale jednak byłoby dużo lepsze niż to co dzieje się teraz. Westchnął cicho gdy szloch ustał. Miał nadzieję, że rudzielec w końcu da mu szansę się wytłumaczyć choć tak właściwie sam w to nie wierzył. Teraz zamiast odbudować relacje będą jakimś cholernym małżeństwem w separacji. Na chwilę wszytko dźwięki dochodzące z mieszkania zupełnie ustały przez co Dazai nieco zmartwiony chciał już wejść spowrotem do środka. Nawet gdyby Chuuya miał zacząć rzucać w niego wszystkim co znajdzie pod ręką i wyzywać go od najgorszych chciał mieć pewność, że już wszystko dobrze. Niczego teraz bardziej nie pragnął jak tylko przytulić do siebie męża i wpleść dłoń w jego cudownie miękkie ognistorude włosy. Chciał znów mieć prawo do bezkarnego całowania go kiedy tylko zechce, marzył żeby znowu móc go przytulić tak po prostu bez tłumaczenia się czy potrzeby upijania go. Osamu cały się spiął gdy usłyszał trzask rozbijanych kubków.
-Mam nadzieję, że nic sobie nie zrobiłeś- szepnął sam do siebie patrząc na pierścionek na palcu serdecznym swojej prawej dłoni. Westchnął cicho i przymknął oczy słysząc ponownie płacz. Podniósł dłoń z obrączką do ust i delikatnie musnął wargami złoty pierścień szepcząc- Przepraszam Chuu...
- Problemy w małżeństwie?- zdziwiony podniósł wzrok na nieco starszą od niego kobietę wchodzącą po schodach
- Tak... Można tak powiedzieć- mruknął uśmiechając się smutno i zerknął na kobietę otwierającą kluczem drzwi naprzeciw tych, o które właśnie się opierał
- Spokojnie. Wszystko się ułoży- uśmiechnęła się pocieszająco i rzuciła mu miłe spojrzenie - Młode związki zawszę muszą się dotrzeć. Jeśli to uczucie jest prawdziwe to się pogodzicie- westchnęła wchodząc do swojego mieszkania i zamykając za sobą drzwi
- Mam taką nadzieję...- brunet mruknął do siebie i wyją z kieszeni płaszcza telefon po czym napisał do niższego szybką wiadomość. Po chwili zza drzwi padło głośne "Spierdalaj" przez co wyższy uśmiechnął się lekko i schował spowrotem telefon. Dopiero gdy usłyszał trzask zamykanych drzwi od sypialni uspokoił się na tyle aby odejść spod drzwi rudzielca.
Ten rozdział również nie był sprawdzany. Mam nadzieję, że się podobało

CZYTASZ
Pewnej nocy |DazaixChuuya| [ZAKOŃCZONE]
FanfictionW TRAKCIE EDYCJI UWAGA! Może zawierać sceny 18+ Chuuya nigdy nie stronił od alkoholu. Co stanie się jeśli pewniej nocy on i Dazai wypiją za dużo? Jakie skutki przyniesie jedna pijacka decyzja? Żaden użyty art nie należy do mnie