Rozdział 1

456 24 25
                                    

Alejka kocich łapek

Durny brokuł !- warknął w myślach Katsuki, patrząc na idącego obok Deku. Ich wspaniałomyślny wychowawca postanowił połączyć swoich wychowanków w pary. Aby nie było zbyt kolorowo sam dobrał uczniów, wcześniej wspominając że zmiana swojego współtowarzysza jest nieodwołalna, puki sam nie straci wychowawczego stołka, lub uda mu się zasnąć i nie obudzić.

Katsuki zacisnął wściekle pięści, gdy przylepiony do niego wzrok brokuła nie chciał zniknąć. Kiedy blondyn wrzał z wściekłości, Deku starał się przemyśleć różne scenariusze ich współpracy. Może się dogadają, na jego twarzy wykwitł wymuszony uśmiech, który szybko znikł.

- I co się gapisz durny nerdzie ?!- huknął Kacchan jeżąc się w jego kierunku.

- Ka-kacchan ja... nie...ja po prostu- począł pośpiesznie się tłumaczyć, nerwowo machając rękoma. Zamilkł gdy mocny uścisk zacisnął się na jego dłoni- Ka-kacchan przestań to boli!

- To ty przestań być takim idiotą! - sarknął zaciskając dłoń, na co Izuku się skrzywił.

- Ale ja nic nie...

- Morda!

Katsuki prychnął, popychając Deku. Stali przed klasą, drzwi wpół otwarte ukazywały gnieżdżących się tam uczniaków. Blondyn przepchnął się przez tłum prosto do swojej ławki. Taranując po drodze każdego kto mu się pod nogi nawinął, wszystkim którzy odważyli się na niego spojrzeć, posyłał mordercze spojrzenia. Nie był dziś w dobrym humorze, swoją drogą czy kiedykolwiek był? Izuku przemknął obok tuptającego w stronę wybuchowego chłopca Kirishimy. Usiadł w ławce uprzednio zrzucając torbę z ramienia, zmierzony troskliwym spojrzeniem Uraraki, westchnął.

- Wszystko dobrze Deku? - zapytała Ochaco.

- Jest świetnie! Kacchan co prawda ma dziś trochę zły humor, ale radzę sobie- uśmiechnął się mało przekonująco, spoglądając na Kirishime targającego włosy wściekłego Katsukiego.

- On ma zawsze zły humor- fuknęła i położyła dłoń na ramieniu swojego przyjaciela- Jeśli chcesz spytam Aizawy- Senseia, czy mógłby zmienić pary.

- Uraraka-san on się nie zgodzi. Przecież mówił że zmiana osób w swojej grupie jest niemożliwa. Chce żebyśmy nauczyli się współpracować.

- Ale...

- Uraraka-san proszę, to nie wypali.

- Rozumiem- wymamrotała zła pod nosem, w co Izuku szczerze wątpił.

Uraraka była jego najlepszą przyjaciółką i naprawdę ją kochał, ale sposób w jaki ciągle wtrącała się w jego sprawy, trochę go denerwował. Dziewczyna całkiem nieświadomie obniżyła mniemanie Midoriyii o sobie. Czy był aż tak słaby, że nie mógł niczego zrobić samodzielnie? Westchnął ponownie, ale zaraz przywołał uśmiech, nie chciał nikogo martwić, to jego problemy i sam sobie z nimi poradzi.

Wtem obok nauczycielskiego biurka coś się poruszyło. Żółta puchata gąsienica wyczołgała się z pod mebla, cicho stękając zastygła w bezruchu, na sali zapanowała cisza. Stworzenie podniosło okryty płachtą łeb, ukazując twarz ich wychowawcy, jego wysuszone oczy patrzyły na nich bezwiednie. Och czyli był tu prze cały czas?-zapytał siebie w myślach Midoryia- w sumie nie powinno mnie to dziwić.

Aizawa z niemałą trudnością podniósł się, otulający go śpiwór sprawiał że nie wiele różnił się od żółtej gąsienicy. Izuku wyobraził go sobie jako wylegającego się motyla, który za moment ma pokazać światu swoje skrzydła. Otrząsnął się, uderzając się w twarz, jego oblicze przyozdobił grymas. Czy jego umysł stoczył się tak nisko, by wyobrażać sobie Aizawe wróżkę?

- Uwierzcie ja też nie cieszę się że muszę tu być.- powiedział zmęczonym głosem nauczyciel- Ale że jestem tu po coś, a ściślej określając po to byście cokolwiek z tej lekcji wynieśli. A wasze puste makówki zostały wypełnione wiedzą . Dostaniecie zadania w terenie, abym mógł określić przyrost lub brak waszych umiejętności.

- Co będziemy robić kum?- zapytała Tsuyu

- Razem z waszym partnerem zostaniecie wysłani do jednego punktu w mieście. Waszym zadaniem jest patrolowanie porządku, spróbujcie coś zniszczyć a zginiecie- zmierzył ich ostrym spojrzeniem- a teraz informacje gdzie traficie...

- Genialnie- sarknął pod nosem Bakugo, przycisnął zaostrzony do granic możliwości ołówek. Granit pękł, a szara pręga przecięła rysunek, na którym przerażony brokuł uciekał przed jego wybuchami. Nawet sztuka którą skrycie kochał nie była w stanie go uspokoić. Podniósł złamany ołówek i zaczął dźgać stępioną końcówkę podobiznę Deku- głupi... głupi...głupi nerd...Czemu kretynie nie mogę przestać o tobie myśleć...

Izuku przekręcił głowę, przełknął nerwowo ślinę widząc Kacchana znęcającego się nas swoim zeszytem. To mój koniec- przerażony skulił się, starając się ukryć przed rozgniewanym spojrzeniem starego przyjaciela.

- Midoriya i Bakugo wy zajmiecie się alejką... Kocich łapek

- Czemu niby mamy iść do dzielnicy, oblężonej tymi durnymi pchlarzami!- wrzasnął Katsuki podrywając się z krzesła przy czym omal nie wybuchając ławki.

Wokół Aizawy pojawiła się mordercza aura, mimo to powiedział niepokojąco przyjacielskim głosem- Bo ja tak mówię, a ,,pchlarze" zapewne zgłodniały.

Bakugo przełknął wściekle ślinę, chciał się wykazać, a grupa durnych kocurów zdecydowanie by mu w tym nie pomogła. Charknął pod nosem, podszedł do swojego partnera i siłą nie zwracając uwagi na jego protesty, wywlókł go z sali.

- Mam nadzieję że wreszcie się dogadacie, nie mam zamiaru mieć w klasie tyle nienawiści- szepnął siebie Aizawa, patrząc na opustoszającą klasę.

~~~~~~~~~~~~~
Uszanowanko towarzysze!
~{°^°}~

Oto przybyłam z nowym opowiadaniem, tym razem będzie o bnha i Miraculum. Mam nadzieję że odbierzecie je ciepło. Od razu ostrzegam że mogą pojawić się wątki Yaoi, wprowadzę też dwie wymyślone przeze mnie postaci.

Jeśli zauważcie jakieś błędy ortograficzne czy jakiekolwiek inne, piszcie. Czasem po porostu ich nie dostrzegam, jestem dość nie uważana.

Wszystko_asiek

Przeskok ■BakudekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz