Rozdział 9

121 13 3
                                    

Przyjaciel.

- Rogaś a ty wiesz gdzie jest Brokułek?

Po kilku minutach prób przekonywania jej, że pójście wprost przed siebie, wcale nie oznacza dotarcia w miejsce docelowe, w końcu się udało. Optymizm Alyan był jedną z trudniejszych rzeczy do opanowania, a Lomo już dobrze o tym wiedział, dlatego aż sam zdziwił się gdy udało się mu to osiągnąć.

- Nie, nie wiem. Poza tym czy to ma jakikolwiek sens? Prawdopodobnie dawno już poszli w miejsce, którego odnalezienie może zająć nam tygodnie. Nie mamy żadnego punktu odniesienia.- przełknął gule w gardle i uśmiechnął się gorzko.

- Ty ich lubisz!- zapiszczała wesoło i wskazała na niego palcem- Ajajaj mój Rogaś i te jego urocze przywiązywanie się. Czasem aż szokuje mnie, jak ktoś aż tak lomowaty może zostać złoczyńcą.

Na policzki Lomo wkradł się rumieniec, to wcale nie tak że ich polubił, no może trochę. Pierwszy raz od tak długiego czasu ktoś parzył na niego z takim ciepłem i troską. Czy to możliwe że znalazł sobie przyjaciela (którego zgubił ledwie po godzinie). Zacisnął pięść wojowniczo, odnajdzie go. Nagle centymetry przed jego twarzą zamachał mu kawałek miętowego materiału. Należący do... Jestem beznadziejny nawet nie znam imienia mojego przyjaciela- uderzył się w myślach w twarz.

-  Gdzie to znalazłaś?!- wykrzyknął pełen zapału i wyrwał jej materiał z rąk.

- A widzisz, wyrwałam mu kiedy spadaliśmy.- wypięła dumnie pierś. Spiczaste uszy Lomo ponownie opadły, jak oni do grzybka muchomorka mają ich znaleźć?- Ro-Rogaś! Uszy do góry, znajdziemy ich spokojnie!

- I co będziesz podchodziła do każdego przechodnia i pytała czy nie widzieli kogoś w miętowy kombinezonie?- spojrzał na nią smętnym wzrokiem.

- Moja w tym głowa.

- Nawet nie próbuj.

Oczy Alyan zalśniły podejrzanie, to nie świadczyło o niczym dobrym, a przynajmniej dla powoli wycofującego się Loma. Za nic nie chciał robić za królika doświadczalnego nie był masochistą, chyba. 

- Oj Rogaś spokojnie, przecież nikt nie zamierza cię krzywdzić.

- Nie zbliżaj się do mnie!-  wykrzyknął, odskakując. 

- Rogasiu przecież wiesz że nic nie zdziałasz, na wolnej przestrzeni nie masz szans, na żadnej innej też.

Alyan przeżuła coś w ustach, a potem wypluła na dłoń. Mała różowa kulka oblepiona śliną przeturlała się kawałek. Uchwyciła ją w palce i uniosła na wysokość oczu uśmiechając się iście diabelnie. Lomo jeszcze nie wiedział co go czeka, ale za nic nie chciał na to pozwolić.

- Nawet nie próbuj.

- Kryj się!- wykrzyknęła beztrosko, przygotowując się do rzutu.

Kulka popędziła w górę, Lomo śledził ją wzrokiem puki nie zniknęła mu z oczu, spojrzał niepewnie na chichoczącą nastolatkę. Co ona planowała? Zaczął się powoli wycofywać. Nagle usłyszał świst, coś małego uderzyło go w głowę, rozbijając się. Stęknął, dziwne drgawki wstrząsnęły nim. Padł na kolana, dławiąc się śliną, czuł jakby jego kości łamały się i przesuwały. Zmniejszał się, z jego ciała zaczęły wyrastać pojedyncze pasma brudno niebieskich włosów, z każdą chwilą było ich coraz więcej.

- Co mi zrobiłaś?!- zapytał stękając z bólu.

-  Przepraszam Rogaś- spojrzała na niego łagodnie i pogłaskała po głowie- ale to jedyny sposób.

Lomo wrzasnął z bólu, czuł jakby każda z jego komórek płonęła i za chwilę miała się rozerwać. Skulił się w kłębek, przepocone kosmyki niebieskich włosów zaczęły lepić się mu do czoła, mimo woli z jego oczu popłynęły mu szeregi słonych łez. Ile to miało jeszcze trwać? Zamrużył powieki z całej sił. Ból zaczął powoli niknąć, starał się ruszyć dłonią, zgiąć palce, ale mała nieporadna kończyna stanęła temu na drodze. Sapnął zdziwiony, wiedział że coś mogło się zmienić, ale nie spodziewał się że, przekształci się w malutkiego puchatego przedstawiciela jakiegoś gatunku. Podniósł ociężale łepek, para złotych oczu patrzyła na niego z uwielbieniem.

Przeskok ■BakudekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz