•9-przeprosiny•

373 13 25
                                    

-No to zapowiada się świetny dzień...-z ironią w głosie przyznałam.

Kuba był ostatni czyli równo od 13.00 mam jeść tylko żółte rzeczy.

-No dobra Patec co robimy? Rozdzielamy się czy razem?-zapytałam mając nadzieję że wybierze pierwszą opcję.
-Możemy razem.-niepewnie odpowiedział.
-Spoko, to do którego auta?
-Moim możemy.
-No to chodź.

Nagraliśmy scenkę powiadamiającą że wchodzimy do pojazdu i że jedziemy do sklepu. Nastała ta niezręczna cisza...

-E... ej... musimy porozmawiać.-zaczął Kuba.
-Nie mam zamiaru.-zimnie odpowiedziałam.
-[T/I] przepraszam cię... za nazwanie cię szmatą, wtedy gdy wracaliśmy...-oderwał na chwilę wzrok od jezdni i spojrzał na mnie przepraszającym wzrokiem.
-Kuba.-złapałam go za rękę gdy miał ją na gałce do zmiany biegów.-Ja też cię przepraszam za to że mam racje.-i puściłam mu oczko nie spuszczając ręki z jego.
-Zawsze musisz psuć chwilę?
-Mhm.
-Ale wiedz tylko że ja kocham Nikole i dopóki nas coś nie rozdzieli to będziemy razem... Zgoda?
-No i czar prysł.-odwróciłam się do okna biorąc od niego dłoń.
-Pogódźmy się bo nie chcę żyć tak jakbyśmy byli odwiecznymi wrogami.
-Niech ci będzie, zgoda ale lepiej nie całujcie się na moich oczach bo poderżnę ci w końcu gardło co w sumie planowałam już od dawna ale nie miałam czasu tego zrealizować.-spojrzałam na niego groźnym wzrokiem i wybuchliśmy śmiechem.

Rozpoczęliśmy nagrywanie najciekawszych scen i kupowaliśmy rozmaite pożywienie w jednym kolorze co przy kasie wyglądało przekomicznie.

-Mamy jedzenie na dziś jutro znów coś się ogarnie.-podsumowałam.
-I ja mam się najeść jakimiś bananami?-oburzony na mnie spojrzał.
-Na to wyglada bo to kupiłeś. Ja na przykład mam tu cytrynę do herbatki, żółte jabłka, frytki, ziemniaki, jakąś dziwną surówkę która koniecznie trzeba spróbować, a no i mam tu jeszcze mus.
-No u mnie to większość banany, żelki...
-O kurde żelki nie pomyślałam...
-Widzisz ja to mam jednak głowę!
-Taa zobaczymy ile na tym przeżyjesz bo nie kupiłeś nic do picia.
-No to zajebiście... proszę dasz mi trochę herbatki?-poprosił robiąc słodkie oczy.
-Niech ci będzie.-pocałowałam go w policzek obok niego przechodząc.
-To zaczynamy...

Dzień nam jakoś zleciał, cały challenge już jest na kanale. Nie powiem było trudno pomijając to że Kuba wylał dwa razy napój, na szczęście nie mój napój życia tylko jakiegoś energetyka. Wieczorem przyszła do niego Nikol i oglądaliśmy jakiś serial na netflixie, nie bardzo mnie interesował więc większości czasu przyglądałam się Pateckiemu jak przytula się do dziewczyny która po dwóch odcinkach zasnęła mu na kolanach, a on zaniósł ją do swojego pokoju po czym wrócił do nas.

-Ominęło mnie coś?-zapytał
-Przypomnę że nie było cię dosłownie dwie minuty.-odpowiedział Mini Majk.
-No ale w ciągu tych dwóch minut mogła wybuchnąć apokalipsa, śmierć głównego bohatera...
-Dobra, dobra już? To siadaj!-rozkazałam pokazując na wolne miejsce obok mnie, wykonał moje polecenie i mnie objął a ja się w niego wtuliłam i po prostu zasnęłam.
===========================
Ej w ogóle to:

Team Piotrullo?

Czy

Team Patec?

•485 słów•
Ps. Króciutkie bo mi się nie chciało🙃

Czy to miłość? // PateckiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz