-2-

350 20 5
                                    

Lekarz stwierdził, że jest złamana. W szpitalu założyli mi gips na dobre 2 jebane tygodnie. Czyli będę musiał siedzieć na dupie i nie móc nic zrobić.

Wziąłem szybki prysznic i położyłem się do łóżka. Odpaliłem swojego instagrama i zacząłem przeglądać komentarze pod moim ostatnim postem. Większość to napalone 13-nastolatki. Chociaż niektóre komentarze są naprawdę miłe. Akurat hejtu na mnie jakiegoś nie ma. Przez jakiś czas wyzywano mnie od pedałów, ponieważ niektórzy nie rozumieją, że modeling jest też dla mężczyzn. Minęło to szybko. Większość wyobraża sobie mnie za grzecznego chłopaka, który dba o siebie i zachowuje się jak jakaś księżniczka. Prawda jest zupełnie inna. Jestem imprezowiczem, pale, pije alkohol. Niekiedy zupelnie jak jakiś patus. Pisze też rap. Stworzyłem pare nutek, ale nie mam zamiaru ich publikować. Przynajmniej nie teraz.
———————————-

Nie mogłem zasnąć już od godziny. Cały czas wierciłem się i trudno było mi  znaleźć odpowiednią pozycje do spania. W moich myślach ciagle był ten mały blondynek Marek. Chciałbym mu się jakoś odwdzięczyć, ale jestem tak głupi, ze nawet nie spytałem o jego numer telefonu.

————————

Obudziłem się tuż przed 10. Zrobiłem z rana to co zawsze. Najpierw skorzystałem z toalety. Na półce stały jakieś kosmetyki, które ostatnio reklamowałem na instagramie. Szczerze to ich nie używam. Powiem pare słów na story albo wrzucę posta, gdzie jestem i używam te kosmetyki, czy inne rzeczy, a ja za to wypromowanie dostaje pieniądze i to grube. Codziennie  wiele firm pisze do mnie z propozycjami. Zazwyczaj wybieram te które najwiecej płacą. Nie dziwie się, że mnie wybierają. Mam aż 700 tyś obserwatorów. Jest to duże osiągniecie.

Później zrobiłem sobie kawę i śniadanie. Pooglądałem telewizję i wyszedłem zapalić na balkon. Miałem rzucić to świństwo, ale cóż coś musi uspokajać. Szczerze to nie zależy mi jakoś na zdrowiu. Jak umrę to umrę. Nikt mnie nie potrzebuje. Przyjaciół nie mam, a rodzina mnie zostawiła przez to co zrobiłem. Nigdy nie podjąłbym się tej głupiej decyzji, gdybym wiedział jak to się skończy. Jestem teraz sam z tą pieprzoną sławą, którą tak pragnąłem i w chuj dużą ilością pieniędzy. Chciałbym cofnąć się w czasie i zmienić wszystko. Niestety tak się nie da, więc teraz muszę być sam i to wszystko znosić.

Po zjedzonym śniadaniu nie miałem kompletnie co robić. Nie chce spędzić ten dzień w domu, siedząc przed telewizorem, a do roboty nic nie mam. Cholera teraz jeszcze z tą nogą to nawet ma imprezę nie mogę iść. Postanowiłem przejść się do parku, który był tuż przed wieżowcem. Chodzenie na kulach nie należy do najłatwiejszych rzeczy, ale da się przeżyć. Kiedyś chodziłem ma siłownie, więc w rękach dosyć siły mam.

Dzisiejszy dzień był naprawdę piękny. Niebo było czyste, a słońce lekko grzało. Wokół ćwierkały ptaszki, a w parku można było usłyszeć śmiechy jakiś małych dzieci. Chciałbym wrócić do dzieciństwa. Był to piękny okres. Kochająca rodzina, duże grono przyajciół. Teraz moje życie to totalne gówno. Na niczym mi nie zależy. Nie jestem nikomu potrzebny. Może lepiej gdybym zniknął.

Podszedłem do mostku, gdzie poznałem Marka. Chciałbym go teraz spotkać w tym miejscu. Okoliczności naszego zapoznania nie były za dobre. Jestem pewien, że teraz ma mnie za najgorszego alkoholika, który się spił i łaził pijany po mieście. Narobiłem sobie wstydu.

Stałem oparty o barierki mostu, przyglądając się odbiciom w wodzie. Wspominałem czasy dzieciństwa, kiedy przychodziłem do tego parku wraz z moim przyjacielem. Oskar zawsze mnie wspierał. Znaliśmy się od najmłodszych lat. Straciłem go raz na zawsze. Nienawidzi mnie, ale ma na to prawo. Zraniłem go. Jestem pieprzonym egoistą.

-Czyli jednak złamana?-usłyszałem za sobą chłopięcy głos, który skądś kojarzyłem. Odwróciłem się i zobaczyłem blondynka, który cały czas siedzi w moich myślach od pierwszego spotkania. Uśmiechnąłem się do niego szeroko, a on odwzajemnił to.

-Jednak tak-spojrzałem na Marka. Ubrany był w za dużą czarną bluzę. Wyglądał cholernie uroczo. Czekaj co? Lukasz to chłopak, przestań tak myśleć.

-Czyli jak zawsze miałem i tym razem racje-powiedział cały uśmiechnięty.

-Miło cię widzieć-po co ja to mówię?

-Mi ciebie też-spojrzał na mnie nieśmiało-Mocno boli?-spytał, pokazując na złamaną noge.

-nie jest aż tak źle-odpowiedziałem-Trochę trudno jest, ale daje radę.

-To dobrze, jeśli będziesz potrzebował pomocy to jestem-kochany jest i chce pomóc. Myśle, że zaprzyjaźnimy się.

-Dzięki, a mógłbyś mi podać swój numer telefonu?-spytałem młodszego, podając mu swój telefon.

Nic nie dopowiedział tylko wpisał swój numer w moich kontaktach. Oddał mi komórkę i podał swoją.

-Twój tez mi się przyda-uśmiechnął się słodko do mnie. Zrobiłem to co on i oddałem mu jego telefon.

-Jeszcze raz dziękuje za pomoc-podziękowałem i spojrzałem prosto w jego błękitno-szare oczy.

-Nie ma za co-powiedział i uciekł gdzieś wzrokiem. Słodziak się zawstydził-możesz na mnie liczyć-naprawdę ma dobre serce.

-Chciałbym się odwdzięczyć, więc zapraszam Cię na kolacje-powiedziałem i uśmiechnąłem się, aby przekonać go, że to nie jest dla mnie problem.

-Nie chcę ci sprawiać problemu Lukasz-spodziewałem się takiej odpowiedzi, ale dla mnie to będzie przyjemność, a nie problem.

-Nie będziesz mi sprawiać problemu-odpowiedziałem-to co pasuje ci jutro?-spytałem, oczekując odpowiedzi.

-Jasne-powiedział wesoło. Myślałem, że nie polubił mnie, przecież jestem zasranym Wawrzyniakiem, jebanym fejmem.

-Muszę lecieć do szkoły-zauważyłem, że pogorszył mu się humor.- do zobaczenia.

-Do zobaczenia Marek-pożegnawszy się, chłopak ruszył w stronę wyjścia z parku.

Jest naprawdę spoko..

Czyta to ktoś? Hahaaha

Troszkę krótki, ale pisałam jeszcze dzisiaj dwa rozdziały innej książki, którą może opublikuje w najbliższym czasie

Mam wrażenie, że pisze to sama do siebie Hahaah

Niesprawdzony, więc sorka za błędy.

Współlokator |KxK|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz