-9-

217 17 4
                                    

Patrzyłem wciąż w umowę niedowierzając. To nie możliwe. On taki nie jest. Jakim cudem nikt się o tym nie dowiedział. Spojrzałem jeszcze raz na zasrane kartki, które zmieniły mój sposób postrzegania Łukasza. Tego uczuciowego, pełnego ciepła bruneta. Wydawał się taki niewinny.

Nie wierze , że sprzedawał takie rzeczy jak narkotyki.

- Marek wróciłem - usłyszałem z dołu chłopaka. Szybko schowałem papiery do pudełka i zszedłem na dół się przywitać.

- Jak tu lśni - powiedział Łukasz, zdejmując buty. Uśmiechnąłem się do niego sztucznie. Nie będę mówił mu o tym co znalazłem. Postaram się sam z niego to wyciągnąć.

- Taa... - odpowiedziałem zamyślony.

A co jeśli Łukasz jest niebezpieczny?

- Wiesz przecież, że nie musiałeś - oznajmił mnie, idąc w stronę kuchni.

- Nudziło mi się bez ciebie - powiedziałem prawdę. - Zrobiłem makaron z sosem, więc jeśli jesteś głodny to mogę ci odgrzać - chłopak uśmiechnął się na tą wieść.

- Spoko, podgrzeje sobie - włączył płytę indukcyjną, a ja oparłem się o blat i przyglądałem się dokładnie poczynaniom chłopaka.

Nie wiem jak zacząć z nim ten temat. Prędzej czy później będę zmuszony jakoś to z niego wyciągnąć. Zresztą myślałem, że sobie ufamy. W ciągu tego miesiąca naprawdę do siebie się zbliżyliśmy. Przecież przyjaciele się nie okłamują.

- O czym tak myślisz ? - spytał mnie brunet, odwracając się do mnie.

- O niczym szczególnym - odparłem krótko. Przecież nie powiem mu, że właśnie myśle o jego przeszłości.

Usiedliśmy do stołu. Łukasz pochłaniał swój obiad, a ja popijałem swój ulubiony sok ananasowy. Ciagle męczył mnie fakt o umówię Łukasza. Przecież ma dużo pieniędzy. Po co miałby to robić ?

- Łukasz - przerwałem niezręczna ciszę między nami. Nie wiedziałem jak zacząć ten temat. Będzie trudno.

- Hmmm - wymruczał łukasz, nakładając makaron ma widelec.

- Co robiłeś zanim stałeś się sławny? - spytałem trochę nieśmiało, ponieważ bałem się, że może coś podejrzewać.

- Nic szczególnego - widziałem jak się lekko spiął. - pomagałem tacie w warsztacie - odparł nerwowo.

- A po za tym? - muszę się jakoś wypytać.

- W sumie nic - Okłamał mnie. Myślałem, że można mu zaufać. - Dlaczego pytasz? - powiedział Lukasz, biorąc widelec do buzi.

- Tak po prostu - uśmiechnąłem się sztucznie. - Z ciekawości - mam nadzieje, że się nie domyśli.

Po obiedzie Lukasz wybrał się na górę, wziąć szybki prysznic, a ja usiadłem przed telewizorem.

Odpaliłem netflixa i zacząłem oglądać swój ulubiony serial „Dom z papieru" .
Wiele osób mi go polecało. Łuki widział już wszystkie sezony, ale i tak niekiedy ogląda ze mną jakieś pojedyncze odcinki, przypominając sobie je.

Właśnie byłem pochłonięty w ciekawą scenkę z profesorem. Niestety moją czynność przerwał mi szanowny pan Wawrzyniak. No zajebiście. Akurat w najlepszym momencie.

- Mareeeek - krzyknął chłopak. - Chodź tutaj na chwile - jego ton był dość poważny. O co mu znowu chodzi?

Wstałem leniwie z kanapy i skierowałem się w stronę jego sypialni.

Mam jakąś wenę.

Łukasz miał dobre towary.

Współlokator |KxK|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz