-4-

281 17 0
                                    

Marek

Przed chwila dostałem telefon, że mam 3 dni na wyprowadzkę z mojego mieszkania. Nie mam pojęcia co teraz zrobię. Powinienem dłużej pracować i brać nadgodziny, ale oczywiście posłuchałem się lekarza, który powiedział, że się przemęczam. To nie moja wina, że rodzona matka zostawiła mnie z długami. Wyjechała do tego swojego faceta i o mnie totalnie zapomniała. Ona mnie nigdy nie kochała. Tata nie pozwoliłby na to. Strasznie za nim tęsknie. Mam nadzieje, że obserwuje mnie tam z nieba tak jak obiecał, kiedy się żegnaliśmy.

Ostatnio nie daje sobie rady. Po szkole pracuje, a później wracam o 20 do domu i siadam do nauki. Odrabianie lekcji zajmuje mi dosyć dużo czasu. Jestem na kierunku informatyka, gdzie jest Strasznie tej nauki. Zazwyczaj kładę się spać o 2 w nocy, a nawet i później. Pobudkę mam o 6, więc zdarza się, że śpię nawet po 2-3 godziny. Niestety czuje skutki braku snu i dużego wysiłku, ale nie mam wyjścia. Miałem czas żeby zapłacić właścicielowi za mieszkanie, ale nie zdążyłem i teraz mam wypierdalać. Nie zostało mi już nic. Skończę pod mostem. Nie mam już życia. Czułem jak do oczu napływają mi łzy, ale wiedziałem żebyś się ogarnąć. Nie chce żeby Łukasz mnie widział w takim stanie. Pomyśli, że użalam się nad sobą.

-Marek coś się stało?- spytał zmartwiony. Czyli jednak nie umiem ukrywać emocji. I co ja mu teraz powiem? Nie mam hajsu i za 3 dni będę bezdomny. Kurwa no nie mogę.

-Nic-próbowałem go okłamać i przekonać, że jest okej.

-przecież widzę-spojrzał mi głęboko w oczy-proszę powiedz, może jakoś ci pomogę-chyba nie da spokoju.

-Ale możemy nie tutaj?-spytałem, a on pokiwał głową i wstał, aby zapłacić.

Wyszliśmy z restauracji i poszliśmy w stronę parku. Cały czas mówiłem żeby się nie spieszył na tych kulach i specjalnie szedłem powoli, ale on się upierał, że jego tępo chodzenia jest szybkie. Martwiłem się, ponieważ wydawało mi się, że w ogóle nie uważa na tą nogę. Usiedliśmy się na jedną z ławek. Oparłem się o oparcie i zacząłem mu wszystko tłumaczyć.

-Za 3 dni mam się wyprowadzić, ponieważ nie spłaciłem długu za wynajem z dwóch ostatnich miesięcy-powiedziałem z trudem-moje zarobki nie są wystarczające.-westchnąłem cicho i spojrzałem w dół na swoje zniszczone trampki.

-Może chciałbyś zamieszkać u mnie?-spytał, a ja nie dowierzałem, co wysłanie usłyszałem.-Wiesz ja mam duży apartament i dwa wolne pokoje-to naprawdę kochane, że chce mi pomóc, ale to chyba za duża przysługa.

-Łukasz nie chce ci się narzucać-powiedziałem.

-Marek, ale mi to nie sprawi problemu wręcz przeciwnie-oznajmił, ale i tak moim zdaniem to za dużo.

-Dam sobie radę-kłamałem, ponieważ byłem pewny, że nie dam.

-Tak, bez domu z małymi zarobkami i jeszcze nauką-jednak miał racje w tej chwili.-Marek proszę nie daj się prosić-zrobil smutną minkę jak małe dziecko na co się uśmiechnąłem.

-Ale będę się dokładał do opłat-oznajmiłem chłopaka, a ten westchnął.

-No dobrze, ale wiesz, że nie musisz-jeju jaki on uparty. Pokiwałem głową twierdząco.

-Dziękuje-powiedziałem i rzuciłem się na chłopaka mocno go przytulając. Brunet odwzajemnił uścisk i zachichotał.

-Lubię cie-powiedział cicho, a moje serce szybciej zabiło.

-Ja ciebie też-odsunąłem się od chłopaka i poczułem chłodny wiatr. Na dworze było strasznie zimno, a ja miałem na sobie tylko koszule.

-Masz-chłopak ściągnął swoją kurtkę i podał mi ją. Prawdopodobnie zauważył, że się trzęsę.-I nawet nie protestuj-przerwał mi, kiedy już miałem się odezwać. Narzuciłem na siebie ubranie i poczułem przyjemny jej zapach. Pachniała Łukaszem. Strasznie podobały mi się jego perfumy.

Po paru minutach stwierdziliśmy, że lepiej wracać do domu. Lukasz przekonał mnie, abym wprowadził się już dzisiaj. Uzgodniliśmy, że po rzeczy moje podjedziemy jutro, a dzisiaj Lukasz pożyczy mi swoje ubrania.

Szliśmy do apartamentu w ciszy. Drogę w parku do wieżowca oświetlamy tylko małe lampy. Było tutaj pięknie wieczorami. Często przychodzę do tego miejsca, kiedy mam czas na odpoczynek. Rzadko się to zdarza, ale zdarza. Moje myśli skupiły się teraz na brunecie. Szczerze to myślałem, że jest osobą dla której są ważne pieniądze i sława, a inni się nie liczą. Widziałem zdarzenie w restauracji jak oddał portfel tej dziewczynie, a teraz jeszcze pomógł mi w takiej trudnej sytuacji. Nie rozumiem, dlaczego miałem o nim takie złe zdanie. Okazał się inną osobą. Jest cholernie miły i uroczy. Muszę przyznać, że nawet mi się podoba. Jestem gejem. Szczerze to dowiedziałem się o tym niedawno, dokładnie pół roku temu, kiedy się zakochałem w koledze. Niestety nie odwzajemniał moich uczuć, ale nie przeżywałem jakoś tego i przeszło mi szybko.

-O czym tak myślisz?-wyrwał mnie z zamyśleń
brunet, który właśnie nadusił guzik od windy.

-O niczym szczególnym-odpowiedziałem i weszliśmy do środka.

Jego apartament był naprawdę ogromny. Przynajmniej tak mi się wydawało w porównaniu do mojej byłej małej kawalerki. Miał duży salon z kuchnią, trzy sypialnie, dwie łazienki i ogromny taras.

-Wow-powiedziałem, podziwiając wnętrze mieszkania. Naprawdę jest tutaj pięknie i przytulnie.

-Podoba ci się twoje nowe mieszkanie?-spytał Łukasz, a ja tylko pokiwałem głową twierdząco, na co on się uśmiechnął.

Łukasz oprowadził mnie po całym mieszkaniu. Pozwolił mi wybrać sypialnie. Ja wybrałem tą najbliżej jego pokoju. Nie mogę uwierzyć, że teraz będę mieszkać w takim luksusie. Nie wiem jak ja się wypłacę Łukaszowi. Napewno opłaty za taki ogromny apartament są ogromne.

Zeszliśmy z Łukaszem na dół. Chłopak naprawdę sobie dobrze radzi na tych kulach. Potrafi nawet zejść bez problemu ze schodów.

Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy oglądać jakieś seriale. Miło mi się spędzało z nim czas.

Miało nie być słodkich momentów, ale jakoś tak wyszło.

Przepraszam za błędy, ale nie sprawdzone.

Współlokator |KxK|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz