20

543 30 25
                                    


Obudziłam się jak każdego ranka, trochę niewyspana ale w sumie już nawet całkiem przyzwyczajona, w końcu trzeba mieć cierpliwość. Poczułam się lepiej kiedy zauważyłam że okno w pokoju było otwarte. Wczoraj wieczorem zostawiłam je otwarte. Może to nie był najlepszy pomysł bo było bardzo zimno ale pod przykrywą kołdry i koca było mi ciepło a świeże docierające do mnie powietrze było hipnotyzujące. Od samego rana można było słychać jeżdżące samochody, motocykle ale to co mnie dziwiło to odgłosy budujących się konstrukcji w nocy o północy. Czasem w nocy kiedy przysłuchałam się w odgłosy na zewnątrz wskazywały na to jakby cały czas coś się budowało.

Wstałam z łóżka i skierowałam się ku toalecie, jak zawsze uporządkowałam swoją twarz w miarę możliwości. Zrobiłam sobie prowizoryczny make-up i ogarnęłam rozczochrane włosy. Po wyjściu z łazienki ubrałam się w jakieś łachmany z szafy i zeszłam na dół po schodach przywitać się z rodzicami, chociaż w sumie to już tylko z mamą.

- Hej. - powiedziałam lekko zaspana, mimo że nie spałam już od jakichś 30 minut.

- Cześć, oddałaś pieniądze koledze? - spytała.

- Co za głupie pytanie, jak miałam mu oddać mamuniu. - to ostatnie powiedziałam żeby nie była zła.

- No dobra dobra, to dzisiaj mu oddaj bo to poważna suma. - powiedziała, ja wtedy krzątałam się po kuchni.

- Jestem głodna więc zabiorę sobie może coś do jedzenia, albo kupię po drodze. - oznajmiłam słuchając symfonii mojego burczącego brzucha.

- Weź se jakieś drobniaki na drożdżówkę albo coś a ja ci oddam. - powiedziała rodzicielka ubierając już buty w przedpokoju. - Muszę lecieć, narazie. - powiedziała zakładając kurtkę, szybko zabrała torebkę i wyszła.

Weszłam do pokoju i wygrzebałam portfel z jednej z moich toreb. Były w nim jakieś drobniaki więc na pewno starczyło by mi na drożdżówkę. Schowałam również do niego pieniądze dla Adriena, które zabrałam z kuchni. Byłam już ubrana i całkiem gotowa a do szkoły zostało nie tak wiele czasu, więc stwierdziłam że wyjdę troszkę wcześniej z domu, bo musiałam jeszcze kupić coś do jedzenia. Także zabrałam plecak, klucze i telefon, i już po chwili byłam na dole przy drzwiach frontowych. Ubrałam kurtkę i szalik, otworzyłam zamek i będąc na zewnątrz zamknęłam drzwi na klucz. Ruszyłam do najbliższej piekarni, ale jedyne co mnie tam zastało to moje rozczarowanie.

- „sprzedane". - powiedziałam cicho, to pisało na tabliczce na drzwiach do mojej ulubionej piekarni.

Nie zostało mi nic innego jak pójść do szkoły z nadzieją że przetrwam ten dzień bez jedzenia. Wzdychnęłam i poszłam w stronę szkoły. Nie bywałam często w tej piekarni, ale kiedy się to już zdarzało byłam bardzo zadowolona z moich „zakupów".

{TIME SKIP}

Dotarłam do szkoły przed czasem. Podeszłam do szafki i wsadziłam do niej swoją kurtkę i szalik. Nie chciało mi się przebierać butów, ale kiedy wyobraziłam sobie wzrok nauczycieli widzących mnie w tym obuwiu zmieniłam zdanie. Zamknęłam szafkę i zarzuciłam plecak na ramie. Udałam się w stronę klasy w której miałam mieć właśnie lekcje. Czekałam sama trochę zestresowana tym że jestem tam sama jak palec. Oparłam się plecami o ścianę i zaczęłam nerwowo stukać butami o podłogę, oraz próbowałam robić coś pożyteczniejszego na telefonie niż samo odblokowywanie go i przewijanie ekranu.

- Hej. - usłyszałam ciepły głos który był przede mną.

Spojrzałam przed siebie i odetchnęłam z ulgą.

- Hej Luka. - powiedziałam czując się lekko niekomfortowo będąc przygwożdżoną do ściany przez tego wysokiego i postawnego bruneta z niebieskimi końcówkami.

- Oi, wybacz. - powiedział odsuwając się ode mnie. - Wiesz tak myślałem... - zaczął. - Tak myślałem... - zrobiłam pytającą minę. - Czy zechciałabyś udać się z-. - nie dokończył bo przerwała mu nadchodząca Alya wraz z Ninem i Adrienem.

- Hej! - krzyknęła z niedaleka, na co wyjrzałam za Lukę.

- Hej. - krzyknęłam zauważając zbliżających się przyjaciół. - Możesz kontynuować. - uśmiechnęłam się do brata Juleki, podczas gdy moi przyjaciele byli już obok mnie.

- Nie będę zabierać czasu. - powiedział uśmiechając się. - Później cię gdzieś złapie. - powiedział puszczając mi oczko, na co mocno się zarumieniłam co chciałam ukryć.

- Mhm... A więc takie rzeczy? - spytał Nino, kiedy Luka od nas odszedł.

- Jakie znowu rzeczy głuptaku. - przewróciłam oczami wiedząc co Nino będzie już gadać.

- Ty... Luka... - zaczął. - Jesteście parą? - spytał znienacka, tego się jednak nie spodziewałam.

- Pff. - Adrien przewrócił oczami na co wszyscy na niego spojrzeliśmy. Kiedy to spostrzegł zrobił się cały czerwony i uciekł wzrokiem.

- Co miałeś na myśli poprzez 'Pff'. - zaśmiała się Alya.

- N-nic! - krzyknął.

- Spokojnie. - powiedziałam rozbawiona, mimo to moja twarz była dosyć zarumieniona przez jego reakcję.

- Wracając do pytanka... - Nino znowu zaczął swoje. - Ty i Luka... - okularnik zaczął pokazywać palcami jakieś dziwne znaki. - Jesteście razem? - w końcu spytał.

- Nie! - szybko udzieliłam mu odpowiedzi. - Nie...

- No raczej. - wtrąciła się Alya. - Jakbyś była to byś mi powiedziała nie?! - Alya spojrzała na mnie morderczym wzrokiem.

- T-TAK, oczywiście! - szybko odpowiedziałam. - Ale nie jestem. Więc możecie skończyć. - powiedziałam. - Lepiej spytajcie się Adriena. - zaczęłam. - I tej całej dziewczyny ze szermierki. - założyłam ręce na piersi.

- Co?! - spytała zszokowana Alya.

- C-co?! - Adrien powiedział to samo. - Przecież nie jestem z nią razem! - powiedział szybko.

- No ale idziesz na bal. - powiedziałam patrząc się na niego.

- To przecież nic nie znaczy. - odpowiedział blondyn.

Zielonooki miał farta bo uratował go dzwonek na lekcje.

- Ale wyczucie czasu... - powiedziała Alya.

Weszliśmy do klasy i zajęliśmy swoje miejsca. Podczas lekcji słyszałam szepty Nina maltretującego Adriena pytaniami odnośnie „dziewczyny ze szermierki". Po pierwszej lekcji udałam się pod klasę następnych zajęć. Wyciągnęłam telefon i odruchowo z przyzwyczajenia sprawdziłam czy nie mam żadnych nowych powiadomień.

- Hej. - czyiś głos wyrwał mnie z mojej dziwnej zacinki, na co z przerażenia lekko wzdrygnęłam.

- H-hej. - spojrzałam na osobę z którą własne się przywitałam.

- Mieliśmy więcej rozmawiać, pamiętasz? - zaśmiał się Adrien.

- Owszem, pamiętam. - również się zaśmiałam.

- Więc jestem tu aby z tobą porozmawiać. - poczochrał swoje włosy.

- Jesteś do bani w zaczynaniu konwersacji. - pomyślałam i zaśmiałam się w duchu.

- Czemu się tak szczerzysz? - spytał.

- A nie ważne... - zachichotałam.

Resztę przerwy spędziłam rozmawiając z blondynem. Później zadzwonił dzwonek i katusze zaczęły się od nowa. 

𝑪𝒉𝒂𝒕 𝑵𝒐𝒊𝒓 𝒙 𝑹𝒆𝒂𝒅𝒆𝒓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz