6

155 12 126
                                    

Japonia dobrze wiedział, że się zgubi. Wszyscy mieli problem z tą wielką akademią. Jednak po długich poszukiwaniach w końcu odnalazł szerokie podwójne drzwi nad którymi wisiał napis "Fizyka". Powoli wszedł do środka i ujrzał ogromną aulę z podestem przed piętrzącymi się biurkami na całą długość pomieszczenia* oraz wielką tablicą i różnymi przedmiotami do eksperymentów. Widział że już większość nacji przyszła i zajęła swoje miejsca. Wzrokiem szukał jakiegoś wolnego dla siebie, które w końcu znalazł, choć nie był z niego zachwycony. Wszedł na jedno z wyższych rzędów i podszedł do dziewczyny obok której było wolne krzesło.

- Ohayō Taiwan-chan.- przywitał się z ukłonem.

Dziewczyna przerwała rozmowę z osobą siedzącą obok niej i odwróciła się w jego stronę, uśmiechając się szeroko.

- Ohayō Japan-sama!- odpowiedziała szczęśliwa po japońsku.

- Czy to miejsce jest wolne?- zapytał.

- Oczywiście!- odpowiedziała gestem ręki zachęcając aby chłopak zajął miejsce obok niej co też uczynił.

Bardzo lubił Tajwan, z wzajemnością, co dopomagało mu w byciu w tym dosyć niewygodnym miejscu. Dlaczego było tak źle? Ponieważ obok dziewczyny siedziała Wietnam (ona akurat mu nie przeszkadzała) ale obok niej był Korea Południowa i Chiny z którymi miał BARDZO nieprzyjemne relacje.

Nawet teraz dosłownie czuł ich wzrok z kąta oka przeszywający jego duszę na wylot, jednak próbował udawać że tego nie widzi. Chciał odciągnąć swoja uwagę wciąż rysując lub coś czytając. W końcu wszyscy wrócili do swoich rozmów lub innych poprzednich zajęć. Czasem tylko spoglądał kątem oka na osoby obok i na drzwi wejściowe przez które wciąż wchodzili kolejni uczniowe, w tym grupa roześmianych, nierozłącznych Słowiańskich (i nie tylko) przyjaciół. Zastanowiło go dosyć to że Rumunia ma bandaż na pół twarzy wraz z szyją i dłońmi, ale podobno gorzej wracali.

Czas mijał coraz szybciej, aż w końcu wybiła godzina ósma która oznaczała początek lekcji. Nieco ponad minutę później do sali wszedł mężczyzna po trzydziestce, w koszuli, okularach i krótkich białych włosach.

Podszedł szybko do biurka odkładając na nim swoją czarną teczkę, po czym wyszedł trochę bliżej w stronę uczniów z zamiarem przywitania się. Jednak coś mu przeszkodziło, a tym czymś, a raczej kimś, była wchodząca na salę osoba.

- Przepraszam za spóźnienie.- powiedziała spokojnie nacja.

- Nic się nie stało.- odpowiedział nauczyciel bezproblemowo i z lekkim uśmiechem.

Jednak reszta osób się tak nie uśmiechała, nauczyciel też by tego nie robił gdyby wiedział z kim rozmawia. Wpatrywali się niedowierzając w to co widzą. Japonia odwrócił jednak wzrok spoglądając w swoją lewą stronę. Widział że Yao jako jedyny chyba nie jest w ogóle zdziwiony tą sytuacją, za to Yong Soo wyglądał jakby zobaczył właśnie ducha, albo spojrzał śmierci w oczy mając jej kosę na gardle. Jednak tak naprawdę widział chłopaka identycznego do niego, ale z długim, wąskim warkoczem oraz "loczkiem" zwróconym w inną stronę. Koreę Północną.

Jednak tamten nie spojrzał na nikogo, udawał że nie widzi ich wzroku. Dobrze wiedział że tak będzie. Spokojnie jednak, jak gdyby nigdy nic zajął miejsce najbardziej oddalone od innych nacji.

- Także witam was moi drodzy, nazywam się Henry Thompson i będę was uczył fizyki.- zaczął nauczyciel. Był to naprawdę fajny i zabawny nauczyciel, przez co zwrócił uwagę na siebie wszystkich uczniów. Wszystkich, oprócz Korei Południowej, który zastygł w wielki szoku wpatrując się ciągle w północną część niegdyś ich kraju.

Akademia WorldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz