Jedenaście 📚

1.7K 118 64
                                    

OKEY misie!

Zapraszam do kolejnego rozdziału!❤️😉

🦎🦎🦎

— Skąd masz takie dobre ciastka? — zapytał marszcząc brwi i biorąc przy tym kolejnego gryza, odchylając lekko maskę od dołu.

— Kupiłam w tym markecie, gdzie chodzimy na zakupy. — wzruszyła ramionami i przełączyła kanał na inny. Podkuliła kolana pod brodę i oparła się na nich. Było już dość późno, a oboje chcieli spędzić ze sobą chociaż jeszcze chwilę.

— Co to?
— Zbrodnia w efekcie. — odparła z uśmiechem. — Oglądałeś kiedyś? Dobry serial. — oznajmiła, a zainteresowany Kakashi zjadł do końca ciastko i założył nogę na nogę, opierając się wygodniej o oparcie sofy. Tak się wciągnął, że nawet nie zauważył, jak dziewczyna odpłynęła. Dopiero, gdy się przeciągnął, czując jak jego kości tego potrzebują, zauważył jej zamknięte oczy i delikatnie uchylone usta. Uśmiechnął się pod nosem. Nie wiedział, ile dokładnie już śpi, ale wolał jeszcze chwilę poczekać, aż przełoży ją do jej sypialni. Odwrócił wzrok na telewizor i kontynuował oglądanie kolejnego odcinka. Ściszył jednak trochę głośność, by jej nie przeszkadzała. Zerknął na nią kątem oka i poczuł, jak po jego ciele rozlewa się przyjemne ciepło. Westchnął cicho i podniósł się na nogi, słysząc przy tym, jak jego kolana pstrykają. Skierował się do kuchni, by nalać sobie wody. Mimo iż mieli taki sam układ mieszkań, oba różniły się znacząco. Inna kolorystyka, u niego - zimniejsza; u niej - cieplejsza. Czuł się tu, jakby był w domu rodzinnym. Tam też panowały beże, brązy. Odkręcił kran, biorąc z suszarki na naczynia kubek, do którego nalał trochę wody, którą od razu wypił. Umył go po sobie i odłożył na miejsce. Na parapecie, w doniczkach stały różne zioła, a na lodówce było poprzyczepiane kilka magnesów, którym się dokładnie przyjrzał i zaraz uśmiech pojawił się na jego twarzy. Nie wiedział, że istnieją magnesy z deltą, czy wzorami skróconego mnożenia. Odetchnął i wyszedł z kuchni, gasząc po sobie światło. W mieszkaniu panował teraz mrok i tylko z salonu wydobywało się światło grającego telewizora. Zanim go jednak zgasił, stwierdził, że dobrze będzie, jeśli najpierw przeniesie brunetke do jej łóżka. Powoli i delikatnie, jedną rękę wysunął pod jej plecy, a drugą pod zgięcie kolan. Uniósł ją, uważając, żeby w nic nie uderzyła. Odetchnął głęboko i zaczął mozlonie kierować się do jej sypialni. W głowie pojawiła mu się myśl: To powinno się kiedyś znaleźć w Icha Icha...

Przy zgaszonym świetle trudno mu było się nie potknąć i wbrew jego modlitwom... To właśnie się stało. Szczęśliwym trafem jednak oboje upadli na jej łóżko. Gorszym trafieniem dla niego było to, że Hiroi otworzyła oczy, wpatrując się teraz idealnie w jego. Nie wiedział co ma zrobić, ani co ma powiedzieć, więc po prostu pozostawał w tej pozycji cicho. Czekał aż ona coś powie.

— Kakashi? Co ty... — na jej polikach od razu wykwitł rumieniec, przez co przymknął na moment powieki.

— Potknąłem się. — podniósł się do siadu i wzruszył ramionami. Za to czarnooka podparła się na łokciach i przechyliła głowę w bok. Rozglądnęła się w okół siebie i westchnęła ciężko, nadal jednak mając zaróżowione poliki, co było widać przez światło wpadające do pokoju przez okno.

— Nie musiałeś mnie przenosić. — mruknęła.

— Uwierz mi, że w pozycji, w jakiej byłaś, jutro nie mogłabyś kręcić głową na boki. — oświadczył, na co mimowolnie zaśmiała się. Przyjrzała mu się i z zaskoczeniem zanotowała jeden, istotny fakt. Podniosła się do siadu i przybliżyła się do niego, na co zmarszczył brwi.

Sąsiadka || KAKASHI HATAKEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz