Dwadzieścia sześć📚

1.8K 129 160
                                    

5/10❤️


🦎🦎🦎

Asuna nawet nie zorientowała się, gdy godzinna ceremonia ślubna dobiegła końca. Była tak podekscytowana, jakby to była jej uroczystość, jej wielki dzień. Jak przez mgłę zapamiętała oklaski oraz rzucanie kwiatami. Siedziała już w ciepłym aucie Hatake i jechali za parą młodą, która hucznie ogłaszała ich nową, wspólną drogę życia, trąbiąc klaksonem co chwilę, tak jak i oni oraz reszta bliższych osób. Na ustach Hiroi cały czas widniał szeroki uśmiech, przez który Kakashi ciągle dostawał miłych dreszczy. Uwielbiał, gdy była szczęśliwa, był pewien, że do końca życia przed oczami będzie miał jej malinowe wargi, które układały się w piękny półokrąg.

— To takie cudowne Kakashi — mruknęła nagle, a szarowłosy spojrzał na nią wyrwany z myśli. — Dwoje kochających się ludzi będzie ze sobą już na zawsze — westchnęła. W jego myślach niepohamowanie zaczęły przewijać się obrazy wyobrażeń, jak wyglądałby ich ślub. Asuna stojąca na przeciw niego w pięknym kimonie i kapłan wygłaszający ich przysięgę małżeńską. Mała grupa bliskich ludzi, którzy z uśmiechami wpatrywaliby się w ich szczęście.

To dopiero byłoby coś cudownego.

— Masz rację — odparł po chwili. — To musi być niezwykłe uczucie, związać się tak ze swoją miłością — mruknął. Hiroi przymknęła na moment powieki. Czy ona chciałaby tego z Kakashim? Odpowiedź była prosta i szybka: oczywiście, że tak. Nie wyobrażała już sobie życia bez niego. Skierowała na niego spojrzenie, jego oczy jakby zrobiły się jaśniejsze, a kąciki ust unosiły się w górę pod maską. Idealnie było widać teraz lekki zarys jego ust.

Czy coś ze mną nie tak? Naprawdę powinnam o tym tak myśleć? Ale... W końcu nie ma nic złego w takich wyobrażeniach, gdy występuje w nich osoba, którą się kocha... W końcu naprawdę chciałabym spędzić z nim resztę moich dni. Tylko problemem może być moja rodzina i jego pozycja w społeczeństwie.

Już chciała coś powiedzieć, ale samochód zatrzymał się. Zmarszczyła brwi zdezorientowana, ale zaraz dotarło do niej, że są już u celu. Odpięła pasy i tak jak wcześniej, Kakashi ofiarował jej pomocną dłoń przy wychodzeniu z auta. Kiwnęła mu głową w podzięce, lekko unosząc kąciki ust w górę. Hatake wyjął jeszcze podarunek, obwiązany purpurową i białą wstążką oraz kopertę z pieniędzmi za obojga (o co zresztą trochę się posprzeczali, Asuna nie chciała, by Hatake płacił za nich oboje, ale w końcu stanęło na tym, że szarowłosy nie przyjął od niej pieniędzy i wyszło na jego), po czym ruszyli do wnętrza budynku, razem z innymi gośćmi. Kiedy weszli, ustawili się w jak na razie nie wielkiej kolejce do pary młodej, by wręczyć im prezenty.

— Słyszałam od Kakashiego, że to twój pierwszy ślub na jakim jesteś. Jak pierwsze wrażenia? — zapytała Rin, gdy tylko nadeszła ich kolej.

— Jest cudownie, aż sama nie mogę doczekać się mojego — zaśmiała się cicho, a Rin spróbowała wyłapać jak najwięcej szczegółów z jej zachowania oraz mowy. I wyłapała coś bardzo ciekawego, co potwierdzałoby teorie jej męża. Aż przeszły ją ciarki, gdy tylko w myślach wymówiła to określenie na Obito.

Wzrok Asuny tylko na sekundę zatrzymał się na szarowłosym, który gratulował swojemu przyjacielowi, wręczając mu podarunek. I właśnie to było tym małym, wręcz prawie niezauważalnym szczegółem.

— A wiesz już, z kim? — zagadnęła ponownie Rin, jakby w żartach, czym zaskoczyła nastolatkę, która od razu delikatnie się zarumieniła.

Sąsiadka || KAKASHI HATAKEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz