Dziewiętnaście📚

1.5K 127 37
                                    

OKEY misie!

Na początku muszę was przeprosić za tak długą nieobecność, dawno takiej nie miałam 😶

Rozdział miał pojawić się w podziałek, a później w piątek ale w ogóle się nie wyrobiłam i nie czuję się z tego powodu adowolona, jestem zażenowana całą sytuacją i przepraszam.

Mam nadzieję, że teraz będę bardziej konsekwentna w pisaniu, a części będą dodawane już regularnie :')

A teraz bez dłuższego przeciągania, zapraszam w końcu na rozdział dziewiętnasty ❤️

🦎🦎🦎

Mruknęła cicho i z niechęcią, gdy tylko usłyszała dźwięk budzika. Obróciła się na plecy i położyła przedramię na czole, lekko uchylając oczy i łącząc ze sobą brwi w grymasie. Westchnęła cicho i przeciągnęła się. Koło ucha wciąż grał jej budzik, który chwilę później wyłączyła. Nie spała tak dobrze od dawna, aż miała chęć poleżeć jeszcze chwilę, jednak wiedziała, że nie mogła. Przecierając oczy dłonią, podniosła się do siadu i położyła stopy na podłodze, czując zimno. Skrzywiła się nieznacznie i wstała zaraz czując jak się potyka i leci na panele. Chwilę później usłyszała jęk niezadowolenia i bólu. Zerknęła w bok i o razu na jej poliki wstąpił rumieniec wstydu.

— Boże, Kakashi... Tak bardzo przepraszam — podniosła się szybko w górę, a raczej spróbowała, jednak jej noga zaplątała się w jego pościel i na powrót na niego upadła. — Zapomniałam, że tu leżysz. Naprawdę przepraszam — powiedziała jeszcze raz z małą paniką w oczach, widząc ból wymalowany na twarzy matematyka.

— Przestań się przez chwilę ruszać i nie przepraszaj — mruknął i odetchnął głęboko. — Nie panikuj. Przecież tylko się potknęłaś — w końcu otworzył powieki i uśmiechnął się lekko. Pozostali przez moment w tej pozycji, jakby nie wiedząc, co dalej zrobić. Pobudka jaką zafundowała mu czarnooka nie należała do najprzyjemniejszych, ale wszystkie niedogodności wymazywał jej widok z rana. Asuna zmieszała się lekko, gdy cisza się przedłużała, a Hatake świdrował ją spojrzeniem na wylot. Odchrząknęła i powoli zaczęła wstawać, tym razem uważając, by nie zrobić krzywdy sąsiadowi.

— Zrobić ci śniadanie? W podzięce i na przeprosiny, wiesz za tę noc i pobudkę — uśmiechnęła się lekko, a szarowłosy, jakby wyrwany z transu, pokiwał leniwie głową na zgodę, mimo, że tak naprawdę chciał zaprzeczyć, by nie dodawać Hiroi pracy z rana.

— W takim razie wrócę na moment do siebie. Ogarnę się i za dziesięć, piętnaście minut będę spowrotem — oznajmił i wstał.

— A co byś chciał? — zapytała wychodząc z pokoju. Po całym zdarzeniu nie potrafiła normalnie odetchnąć. Jakaś nieznana jej siła ściskała jej płuca nie pozwalając wziąć normalnego oddechu.

Czy ja się denerwuję? Ale dlaczego aż... Tak?

— Możesz zrobić cokolwiek. Przeważnie nie jem śniadań, więc to może być miła odmiana — odparł zaraz, przeczesując włosy dłonią. Nie bardzo docierało do niego to, co przed kilkoma minutami miało miejsce w sypialni osiemnastolatki. Zawsze wczesnymi godzinami wszystko przychodziło do niego później, dlatego teraz zachowywał się, jakby nic niezwykłego się nie stało. Pociągnął nosem, czując, że łapie go lekki katar i wyszedł z pokoju, słysząc jak czarnowłosa włącza gaz.

Czyli będzie coś ciepłego — uśmiechnął się i założył buty. Przekręcił klucz w drzwiach, które zaraz otworzył.

— Zaraz wracam — oznajmił tak, by go usłyszała i zamknął za sobą wejście do jej domu. Dopiero wtedy mogła głęboko nabrać powietrza. Oparła się o blat i pokiwała głową na boki.

Sąsiadka || KAKASHI HATAKEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz