12

247 11 11
                                    

*Pov Jade*

Dzisiaj obudziłam się przed jakieś 15 minut przed budzikiem, więc wykorzystałam ten czas do sprawdzenia swoich social mediów, a kiedy to zrobiłam, zwlekłam się z łóżka. Zabrałam przyszykowane dzień wcześniej ubrania i poszłam do łazienki się ogarnąć. Kiedy byłam gotowa, standardowo zeszłam na dół, zjeść coś przed szkołą.

Kiedy weszłam do kuchni, byłam mile zaskoczona, ponieważ przy stole siedzieli moi rodzice. Przywitałam się z nimi, uśmiechając się szeroko, a następnie usiadłam na jednym z krzeseł. Wtedy też zauważyłam swoje ulubione francuskie tosty na słodko z czekoladą oraz jagodami i truskawkami.

- Dobra to o co chodzi? - zapytałam, po skończonym posiłku.

Zawsze, gdy czekało na mnie takie śniadanie moi rodzice mieli coś do ogłoszenia. W większości przypadków sprawy dotyczyły ich, rzadko kiedy, mieli coś dla mnie. Dlatego też z niecierpliwością czekałam na to, co mają do powiedzenia.

- O nic, już nie możemy zjeść z Tobą śniadania? - pyta moja mama, posyłając mi uśmiech.

- Nie. - odpowiadam - Lepiej mówcie, o co chodzi, bo zaraz muszę wychodzić.

- Eh no dobrze. - mówi moja mama, następnie zerka na tatę i wtedy też on zaczyna mówić.

- Mamy wyjazd służbowy, który będzie trwał miesiąc. - mówi i patrzy na mnie, czekając na reakcję.

Jednak nie dostaje żadnej, ponieważ byłam już do tego przyzwyczajona. Tak, jak już kiedyś wspominałam, moi rodzice są bardzo zapracowani i mało czasu spędzamy ze sobą. Jednak tym razem byłam nieco smutna, ponieważ obiecali, że w najbliższym czasie nie szykuje się żaden wyjazd i będziemy mogli spędzić więcej czasu, ze sobą. Jednak nie dałam po sobie poznać, że w jakiejś małej części to mnie zraniło.

- Tylko teraz jest inaczej, ponieważ możesz jechać z nami, nie musisz być tutaj sama. - moje przemyślenia przerywa głos taty.

- Nie dzięki, mam szkołę i w ogóle. Zresztą to nie pierwszy raz, kiedy będę sama, poradzę sobie. - odpowiadam, wstając z krzesła. - Na razie - rzucam jeszcze i wychodzę z domu.

Przyjechałam do szkoły lekko spóźniona, ponieważ nie wiedziałam o robotach na drodze w okolicach mojego domu. Weszłam do klasy i przeprosiłam za spóźnienie, następnie usiadłam na swoje miejsce. Większość lekcji spędziłam na telefonie, ponieważ zbytnio nudziło mnie gadanie nauczyciela.

Następne kilka lekcji spędziłam podobnie, a kiedy w końcu nadeszła długa przerwa, razem ze swoją paczką poszłam do stołówki. Tam zajęliśmy nasz stały stolik, znajdujący się niemal na samym środku pomieszczenia.

Razem z Carlą zaczęłyśmy rozmawiać, chociaż nie, my bardziej plotkowałyśmy i wyśmiewałyśmy inne osoby, niekoniecznie uczniów, ponieważ w tym gronie znaleźli się również nauczyciele, sąsiedzi czy też, członkowie naszych rodzin. Kiedy wkroczyłyśmy w plotkowanie o naszych rodzinach, powiedziałam przyjaciółce o tym, co rano zrobili moi rodzice.

Mniej więcej w połowie przerwy do stołówki wpadł nasz dyrektor. Od razu ustawił się na niewielkim podeście znajdującym się przy drzwiach, jeden z jego przydupasów podał mu mikrofon, a po chwili całą stołówkę opanowała radość, oklaski, krzyki, zaczęły się głośne rozmowy, bowiem dyrektor ogłosił datę balu.

- Pojawisz się na balu? - zapytała Carla.

- No oczywiście, nie odpuszczę takiej okazji! - mówię podekscytowana.

- Tylko nie odwal takiej akcji jak rok wcześniej.

- Nie mogę tego obiecać. - mówię, uśmiechając się.

Read My Lips - JerrieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz