— Hej, Dabi? — Słysząc obok siebie łagodny głos, uchylił lekko powieki, po czym zaczął lustrować rozciągający się przed nim miejski horyzont. Było wcześnie, lecz pierwsze słoneczne promienie przedzierały się między budynkami, zatrzymując się na połatanej twarzy złoczyńcy. Z tego też powodu miał ochotę ponownie zamknąć oczy i rozkoszować się przyjemnym ciepłem, jednak widok porannego, spokojnego miasta po prostu mu to uniemożliwiał. Siedzący obok blondyn, słysząc cichy pomruk będący zapewnieniem o jego uwadze, kontynuował wypowiedź. — Myślałeś może o tym, co będzie kiedyś?
Złote ślepia dyskretnie spojrzały na posturę chłopaka, który na to pytanie nie zareagował przez dłuższą chwilę. Mogłoby się wydawać, że po prostu je olał, lecz bohater doskonale wiedział, iż było inaczej. Dabi zastanawiał się nad nim samotnie, nie dzieląc się głośnymi przemyśleniami na ten temat. Tak było za każdym razem gdy zadawał mu jakieś (według niego) poważniejsze pytanie.
— Chyba każdemu zdarzyło się choć raz myśleć o śmierci — Odparł spoglądając na towarzysza, przez co spotkał się z jego niezadowoloną miną, wyrażającą więcej niż byłby w stanie z siebie wyrzucić. Bawiło go to, o czym świadczył cwany uśmieszek, który przypadkiem wkradł mu się na usta.
— Miałem na myśli, to co będzie po niej — Dabi wracając spojrzeniem do panoramy miasta, wypuścił z płuc powietrze, tym samym dając upust również ogarniającym go uczuciu bezsilności.
— Aż tak bardzo patrzysz w przyszłość? Naprawdę jesteś za szybki, bohaterze — Prychnął, wpatrując się w dal. Nadal jednak czuł na sobie spojrzenie partnera, które mówiło samo za siebie, iż nie był zadowolony z jego wypowiedzi. Wiedział jednak, że za moment dostanie tą odpowiednią. Czarnowłosy zawsze najpierw musiał się z niego ponabijać, by w końcu prawdziwie odpowiedzieć. — Jest wiele religii, a ja nie wierzę w żadną z nich.
Oznajmił przymykając powieki, tym samym uważając ten temat za skończony. Nigdy zbytnio się tym nie interesował i nie zamierzał tego zmieniać. Nie miał w zwyczaju rozmyślać nad rzeczami które zwyczajnie go nudziły. Jednak jeśli pytanie blondyna dotyczyłoby samej śmierci, być może skusiłby się na dłuższą wymianę zdań. Takami wywracając oczami, oparł głowę o ścianę za nim i tak jak wcześniej złoczyńca, zaczął lustrować poranne miasto. Od pewnego czasu myślał o tym temacie, ale najwyraźniej nie było mu dane o nim porozmawiać. Choć z drugiej strony mógł to lepiej sprecyzować. Mógł również zacząć nawijać jak to miał w zwyczaju, zupełnie nie przejmując się niezadowoleniem ze strony partnera. Po chwili dłuższego namysłu, tak też postanowił zrobić.
— Miałem na myśli to, czy możliwe jest byśmy się spotkali w następnym życiu. O ile nasze teraźniejsze życie nie jest tym następ...
— Śpieszy ci się na tamten świat? — Zakpił Dabi, przerywając mu wypowiedź, dzięki czemu być może uratował się od naprawdę długiego kazania. Mimo iż tego nie okazał, zdziwiła go postawa i zainteresowania bohatera. Nigdy wcześniej o tym nawet nie wspomniał, a teraz? Do tego od jakiegoś czasu zdawał się być przybity. Nie pytał o powód, aczkolwiek powoli zaczynał się domyślać. Czy wierzył w reinkarnację? Raczej nie, nigdy się nad tym nie zastanawiał. Jednak jeśli coś takiego by istniało, to czy w następnym wcieleniu także spotkałby skrzydlatego bohatera? A co jeśli naprawdę już się kiedyś spotkali tyle, że nie pamiętają swojego wcześniejszego życia? Zaśmiał się mentalnie. To ptaszysko wprowadziło go na temat, który o dziwo zaczął go interesować. Z lekkim uśmieszkiem pokręcił głową. — Wiem, że jeśli spotkałbym cię w następnym życiu, od razu bym się...
Momentalnie przerwał swą wypowiedź, gdy uderzyło go jedno ze skrzydeł chłopaka. Łapiąc się za tył głowy, spojrzał z wyrzutem na Hawks'a, którego niezadowolona mina przypominała mu obrażoną nastolatkę. Prychnął na ten widok, przez co blondyn marszcząc brwi zamierzał ponownie trzepnąć go skrzydłem, jednak tym razem to Dabi okazał się szybszy. Jednym ruchem przewrócił go na ziemię i przyszpilił jego dłonie tuż przy skrzydłach, skutecznie je blokując. Bohater oczywiście próbował się wyrwać, lecz wszelkie próby były na nic. Złote ślepia z niezadowoleniem wpatrywały się w złoczyńcę, którego cały czas bawiła ta sytuacja. Jednak kpiący uśmieszek w pewnym momencie zniknął, a wraz z nim pewność blondyna, który już nie wpatrywał się w niego z mordem w oczach. Czarnowłosy pochylił się do przodu, tym samym zmniejszając dzielący ich dystans. Takami mimo iż tego po sobie nie pokazywał, czuł, że tym razem mógł trzymać skrzydła przy sobie.
— Nie mam pojęcia co ci strzeliło do tego ptasiego móżdżka. Nie obchodzi mnie co byłoby w następnym życiu, oraz to co wydarzyło się w poprzednim, wiesz dlaczego? — Jego ton wskazywał na to jak bardzo był niezadowolony z podjętego przez partnera tematu. Ten kręcąc lekko głową, wpatrywał się w hipnotyzujący go turkus, będący czymś pięknym i dzikim jednocześnie. Czymś czego pragnął wiedząc, jak bardzo mogłoby go to zniszczyć. Dabi trzymając dłonie bohatera, jedną ze swych odpowiedniczek przyszpilił je tuż nad blond czupryną, podczas gdy drugą chwycił go za podbródek i przejechał kciukiem po dolnej wardze. Znów ten sam uśmiech, za który Takami go nienawidził i uwielbiał jednocześnie. — Bo obchodzi mnie to co jest teraz.
Hawks nie wiedząc co począć, otworzył szerzej oczy, doskonale wiedząc co ma na myśli. Nie miał jednak okazji by cokolwiek powiedzieć, gdy czarnowłosy niespodziewanie przycisnął do niego swe ciepłe wargi. Co dziwniejsze, nie było to brutalne i gwałtowne, lecz pełne uczuć, zupełnie jakby tym czynem chciał potwierdzić swe słowa. Jednak Takami nie potrzebował potwierdzenia. Pogłębiając pocałunek, przymknął powieki i dał się ponieść chwili. Gdy poczuł, że uścisk na jego nadgarstkach się poluźnił, skorzystał z okazji i wyrwał ręce, by następnie opleść nimi kark chłopaka, przyciągając go do siebie.
Miał rację. Nie liczyło się to co będzie lub było. Liczy się to co jest teraz. A jego teraźniejszość związana jest właśnie z nim. Jego bratnią duszą.
CZYTASZ
✏︎ 𝚘𝚗𝚎 𝚜𝚑𝚘𝚝𝚜 || 𝚑𝚘𝚝𝚠𝚒𝚗𝚐𝚜
FanfictionJednostrzałowe opowiastki z Dabi'm i Hawks'em ♡ ~zamówienia otwarte