▪︎ᴾᴼ ᴰᴿᵁᴳᴵᴱᴶ ᔆᵀᴿᴼᴺᴵᴱ▪︎

522 53 33
                                    

Był niemal pewny, że sekundę wcześniej słyszał krzyk. Siedząc na środku dwuosobowego łóżka, starał się opanować nienaturalny oddech. Dopiero po chwili zdecydował się na otworzenie zaciśniętych do tej pory oczu. Czuł jak koszulka którą miał na sobie, lepi się do spoconego ciała, a jego uszy ogarnia cisza. Początkowo po prostu patrzył przed siebie, powoli uświadamiając sobie, iż jest we własnym pokoju. Dopiero po dłuższej chwili spojrzał na stojący na szafce nocnej zegarek elektroniczny, przez co zacisnął usta i niemal natychmiast odwrócił wzrok.

Druga w nocy.

Przyłożył dłoń do twarzy, czując cisnące mu się do oczu łzy, które niemal natychmiast stłumił, biorąc jeszcze kilka głębszych wdechów.

Śniła mu się ta sama jasna przestrzeń, co zawsze, i tak jak za każdym innym razem, nie był w stanie jej zapamiętać. Ulatywała jak większość ludzkich snów zaraz po przebudzeniu, lecz we śnie Keigo, ta robiła jedynie za tło. To co istotne, o tym nie mógł zapomnieć. Znowu go widział. Z każdą nocą sny stawały się coraz bardziej prawdziwsze i silniejsze, lecz nadal pozostawały jedynie fikcją.

Stawiając bose stopy na podłodze, podniósł się z łóżka i ruszył wolnym krokiem do kuchni, wiedząc, że po tym nie zdoła już tak szybko zasnąć, o ile w ogóle jeszcze dziś mu się to uda. Zapalając światło, wszedł do pomieszczenia, by wstawić wodę na herbatę. O dziwo ostatnimi czasy pił ich naprawdę dużo, w pewnym sensie mu pomagały, a przynajmniej chciał tak myśleć. Siadając przy stole, podkulił nieco nogi. W kuchni zawsze było zimniej, a on miał na sobie jedynie bokserki i koszulkę, lecz mimo to nie miał ochoty wracać teraz do pustej sypialni. W głowie cały czas miał obraz tego, o czym i o kim śnił.

Tym razem nie rozmawiali, przynajmniej za pomocą słów. Na samą myśl o tym, czuł przyjemne ciepło rozchodzące się po podbrzuszu, a policzki same zaczynały piec. Byli tam tylko oni, kochając się na zielonej trawie i dając upust własnym emocjom. Zewsząd otaczała ich biel, a jedynym dźwiękiem były ich przyspieszone oddechy, oraz słowa, które Toya szeptał mu do ucha, gdy ich ciała ocierały się o siebie. Chłopak nie pamiętał ich znaczenia, lecz miał wrażenie, że gdzieś w oddali słyszał słowika. Jednocześnie żałował, że nie był to świadomy sen. Mimo iż był to tylko wymysł jego wyobraźni, chciał móc nim pokierować, by znaleźć się jeszcze bliżej partnera.

Od śmierci Dabi'ego minął niemal miesiąc, a on nadal nie mógł wyrzucić z głowy widoku jego palącego się żywcem ciała, które w końcu zostało pochłonięte przez błękitny ogień. Ogień, który uważał za piękny.

Wszystkiego by się spodziewał, lecz nie takiego zakończenia. Na to nie był gotowy, podobnie jak kilka innych osób. Najgorsze jednak było to, że przyszło im się rozstać w gniewie, czego chyba żałował najbardziej. Po kłótni jaka między nimi zaszła, nie widzieli się ani razu, przez co nie mieli możliwości porozmawiania na spokojnie. Aż do tego dnia, w którym mogli sobie pozwolić jedynie na przelotne spojrzenie, zaraz po którym zatrzymał się czas.

O nich wiedzieli jedynie oni sami, a Dabi zabrał tę tajemnicę do grobu, mimo iż miał wiele okazji by zniszczyć życie bohatera. Keigo aktualnie miał już to wszystko gdzieś. Nie myślał o tym czemu chłopak postąpił w ten sposób, ani jaki miał motyw. Myślał tylko o chwilach, które wspólnie stworzyli, mimo różnic jakie ich dzieliły.

Jakiś czas po jego śmieci, zaczął nawiedzać blondyna w snach. Pierwszy raz przyśnił mu się w tej samej scenerii co zawsze. Stał do niego tyłem, najwyraźniej patrząc w dal. Delikatny wietrzyk mierzwił mu białe włosy, a w oddali słychać było słowika. Gdy Keigo wyciągnął do niego rękę, nie mogąc powiedzieć ani słowa, chłopak odwrócił głowę przez ramię, wyraźnie zaskoczony, lecz nie zdążył nic powiedzieć, bo sen się urwał, a on zlany potem, obudził się we własnej sypialni. Z czasem sny zaczęły pokazywać mu coraz więcej, trwały dłużej i zdawały się bardziej zlewać z rzeczywistością. Dniami i nocami myślał o chłopaku, który nadal pozostawał jego całym światem, więc nie dziwił się, że ten nawiedzał go także w nocy. Szczerze mówiąc, jedynie podczas snu czuł się naprawdę szczęśliwy. Będąc sam w czterech ścianach, nie musiał przed nikim udawać, co robił cały miesiąc, chodząc z typowym dla siebie uśmieszkiem na ustach, zwłaszcza podczas pracy.

✏︎ 𝚘𝚗𝚎 𝚜𝚑𝚘𝚝𝚜 || 𝚑𝚘𝚝𝚠𝚒𝚗𝚐𝚜Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz