▪︎ᴼᴷᴿᴱᔆ▪︎

1.4K 131 88
                                    

Dabi już dawno zdołał się przekonać, iż skrzydlaty bohater nie ma głowy do picia. Mimo zapewnień z jego strony, za każdym razem kończyło się to w ten sam sposób.

— Mam rozkminę — Oznajmił pełnym powagi tonem, rzucając krótkie spojrzenie czarnowłosemu, który na tę wieść zacisnął usta w wąskiej linii. Wraz z jego wypowiedzią, idealna cisza panująca w barze pękła niczym bańka mydlana. Tego wieczoru wszyscy zabalowali trochę za mocno, w efekcie czego po pewnym czasie ich dwójka została sama. Nawet Kurogiri gdzieś wybył, a zawsze stał na swym stanowisku barmana. Choć to najpewniej przez późną godzinę, a nie szaleńczą libację alkoholową, w której nie brał udziału.

— Jestem pewien, że nie chcę tego słuchać — Westchnął Dabi, sięgając po kolejną butelkę. Nie musiał się martwić o to, że doprowadzi się do takiego stanu jak blondyn, który co chwilę dzielił się z nim swymi przemyśleniami. Oczywiście to na niego spadł obowiązek przypilnowania go.

— Więc, jak one mają okres, co nie? — Zaczął bohater, kompletnie ignorując wypowiedź i niezadowolenie złoczyńcy, który właśnie wznosił oczy ku górze. Musiał jednak przyznać, że jego pijacki ton był całkiem znośny i zabawny. — No, to wyrzucają te podpaski czy coś do kosza... Czyli, tak jakby wyrzucają swoje dzieci!

Dabi przykładając dłoń do twarzy nie miał pojęcia kogo za to wszystko winić. Czy Kurogiri'ego, że w ogóle na to pozwolił, czy Togę z Twice'em którzy z łatwością upili bohatera, czy też siebie. Mimo iż wiedział jak to się skończy, zgodził się i nawet brał w tym udział.

— To nawet nie ma sensu... — Zaczął bezsilnym tonem.

— Wyrzucają swoje niedoszłe dzieci do kosza! Rozumiesz to?! Do kosza! — Znów przerwał mu wypowiedź, przez co złoczyńca postanowił zrezygnować w wdawanie się z nim w jakąkolwiek dyskusję. Jutro z pewnością obudzi się z dużym kacem, który będzie jego karą za to, że musiał z nim tu siedzieć. Było dość późno, a on naprawdę miał ochotę iść już spać. Choć z drugiej strony nie mógł zostawić tej pijaczyny bez opieki. Daje mu jeszcze maksymalnie dziesięć minut, po których padnie.

Hawks zajęty rozmyślaniem nad swoim nowym odkryciem, uniósł wzrok w momencie gdy drzwi do baru się otworzyły. Widząc w nich blondynkę, której wyraz twarzy mówił sam za siebie, że jest na wyczerpaniu, zmierzył ją nieufnym spojrzeniem. Zupełnie jakby nie pamiętał, że jakiś czas temu wdał się z nią w zawziętą rozmowę. Jego wzrok mógłby w tym momencie zabijać.

— Potwór — Podsumował.

✏︎ 𝚘𝚗𝚎 𝚜𝚑𝚘𝚝𝚜 || 𝚑𝚘𝚝𝚠𝚒𝚗𝚐𝚜Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz