10 lat później
Siedziałem na żółtym dywanie szukając kolejnego puzzla do układanki. Zmarszczyłem brwi nie mogąc zlokalizować poszukiwanego kawałka. W końcu znalazłem. Włożyłem go na odpowiednie miejsce.
-Mam!
-Brawo tato. - zaśmiał się Cody
-To nie jest śmieszne. - burknąłem
-Wiesz, że nie jesteśmy nawet w połowie? - zauważył
- No i co? Dobra tam, układaj.
Zaśmialiśmy się. Uwielbiam spędzać czas na takich rzeczach. Cody to bystry dzieciak o białych włosach i szarych oczach. Ostatnio skończył sześć lat. No i proszę dostał puzzle to układamy.
Składaliśmy całość rozmawiając na przeróżne tematy. Odpowiadałem na jego pytania, czy też opowiadałem śmieszne historie. Spędziliśmy nad tym jakieś dwie godziny. Tak to jest jak dziecko wraz z ojcem zaczyna składać gigantyczne pudło puzzli. Po tym czasie do pokoju weszła moja piękna żona. Na rękach trzymała małą istotkę o czarnych włosach i niebieskich oczach.
- Dzień dobry Leila. - zaćwierkotałem. - Co robiłyście?
-Byłam z Nancy w ogrodzie. Merry pomimo swojego wieku dalej z chęcią mi pomaga.
-Mamo, mamo! Może chcesz odpocząć? - podbiegł do niej wampir o wilczych uszach. - Wezmę Nani! - kocham to zdrobnienie.
- To bardzo miłe kochanie. - podała mu siostrę
Nancy to czteroletni wilczek. Wraz z Codym poszła w stronkę domku dla lalek. Cieszyłem się, iż tak dobrze się dogadują. Bynajmniej na razie. Zaczęli się bawić, a Leila usiadła obok mnie. Położyła głowę na moim ramieniu i westchnęła cicho. Nasz syn zauważając to wziął siostrę za rękę i podbiegł do nas.
-Pójdziemy do wujka Ezarela! Odpocznienie sobie. - uśmiechnął się radośnie ukazując wybrakowane zęby. - O, o i do cioci Mikko. Na pewno ma jakieś słodycze.
- Nie męczcie ich za bardzo - zaśmiała się.
-Czemuuu? - jęknął niezadowolony. - Chociaż Karuto, albo Keroshane? - zaśmiał się
-Twoja krew. - mruknęła cicho śmiejąc się.
- Po prostu idźcie się bawić. Tylko niczego nie zepsujcie.
-Dobrze Tatusiu! Kochamy was! Jak coś to zwalimy wszystko na wuja Eza, w końcu on nas będzie pilnował. - zachichotał. - Idziemy Nancy!
I poszli. Podniosłem się z ziemi wraz z Leilą i pocałowałem ją delikatnie. No to mamy chwilę odpoczynku. Chociaż. Przy nich też idzie na spokój. Nie zawsze, ale nie ma co narzekać.
- No to mamy prawdziwe szczęśliwe zakończenie. - mruknąłem patrząc jej w oczy.
- Najwyraźniej tak.
Nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Takim jak zawsze. Pełnym namiętności, delikatności i miłości.
I żyli długo i szczęśliwie. Całą rodziną.
Co było później? Dzieci zaczęły dorastać. Miały swoje pierwsze miłości, upadki, wzloty. Jednak trzymały i trzymają się cały czas razem. Nic ich nie rozdzieli. Miłość to uczucie, które wiąże Cię z drugim człowiekiem. Nawet kiedy osoba, którą kochasz jest daleko, czujesz jakby była przy Tobie.
- - - - -
Kochani!To już epilog tej książki. Była to moja pierwsza, ale naszczęście nie ostatnia książka. Gdy zaczęłam ją pisać, nie umiałam totalnie pisać długich rozdziałów, ale naszczęście nauczyłam się już. Mam dla was pewne niespodzianki, ale o nich dowiecie się w swoim czasie. Nie była to książka długa, ale tak jak wspomniałam wcześniej:każdy uczy się na błędach. Możliwe że cofnę jej publikację, ale może też zostawię, aby widzieć w późniejszych latach od czego zaczynałam.
Do zobaczenia jutro w "A murderer"! Kocham was!
CZYTASZ
𝙽𝚒𝚎𝚙𝚛𝚣𝚎𝚠𝚒𝚍𝚢𝚠𝚊𝚕𝚗𝚒
RandomNic nie może trwać wiecznie, zawsze coś się spieprzy. Nigdy nic nie idzie dokładnie po naszej myśli. Życie pcha nas w różne sytuacje i różne drogi. Podsyła nam różnych ludzi, ale nie wolno nam się wszystkim przejmować. Lepiej kochać i cieszyć się pr...