9.Nasze twarzy były aż za blisko.

214 21 9
                                    

Pov'Igor

Właśnie przyszedłem do firmy,poszedłem korytarzem i wszedłem do gabinetu Kamila,leżał sobie na krześle co za leń.Żeby dotrzeć do tej dziewczyny muszę zdobyć jej adres,trzasnąłem drzwiami a ten frajer spadł z krzesła jaki miły widok.

- Kamil,zdobądź adres tej dziewczyny-powiedziałem podchodząc do jego biurka,wstał z podłogi i znowu usiadł na krześle.Im dłużej o tym myślę czyli ślub i reszta to myślę że to zły pomysł,a może dobry.

- Której,Sylwii-powiedział Kamil,chyba nie pierwszy raz podszywa się pode mnie.- Po co ci on-nie twój interes,muszę to jak najszybciej załatwić.

- Rób co mówię-powiedziałem wychodząc,jak nie znajdzie tego adresu to go zwolnię bo i tak mam go dość.

Pov'Agata 

Podpisywałam papiery gdy zadzwonił mój telefon,był to Kamil.Stęskniłam się za nim,myślałam że nigdy już się nie odezwie.Spojrzałam na wyświetlacz z uśmiechem na twarzy,odebrałam.

- Kamil
- Podaj mi adres Sylwii
- Adres Sylwii,po co ci
- Po prostu mi go podaj
- Zaraz ci go wyślę-rozłączył się

Pojawiła się Sylwia a ja już nie istnieje,po pamiętasz mnie suko że ukradłaś mi Kamila.Niby przyjaciółka ale już leci na szefa,zniszczę ją i zapamięta że to co jest moje się nie tyka.

Pov'Oliwer

Załatwiałem swoje sprawy i właśnie wracałem do swojego samochodu,gdy zobaczyłem matkę Sylwii.Będę udawać że jej nie widziałem bo nie mam ochoty z nią gadać,wkurwia.

- Oliwer-powiedziała matka Sylwii,no i nie udało mi się spierdolić.Granie że ją lubię tak w chuja męczy ale już dziś oświadczę się Sylwii i będę mieć święty spokój od tej baby,jeszcze tylko pół dnia daj boże cierpliwość.

- Dzień dobry-powiedziałem ze sztucznym u śmiechem,podeszła bliżej mnie i już czuję że przychodzi mi na wymioty.- Co słychać-muszę być miły ale najchętniej powiedziałbym odpierdol się ode mnie babsztylu ale że zostanie moją teściową to muszę ją tolerować,przynajmniej do ślubu. 

- Dzięki tobie uregulowałam i kupiłam chleb na śniadanie-powiedziała mama Sylwii,jak się cieszę.Oczywiście to była ironia,co mnie to kurwa obchodzi.

- Obyście żyli jak najdłużej,co u Sylwii-powiedziałem to pierwsze myśląc co ja pierdole,o wiele bardziej interesuje mnie Sylwia.Niż czy oni przeżyją,dla mnie mogą umrzeć od razu po naszym ślubie.Będę tylko przeszkadzać a tak będzie idealnie,takie życie że ludzie umiera jął co nie.

- W porządku,jej też dałeś radość-powiedziała matka Sylwii,dla nie mógłbym oddać wszystko.Oddałem jej już moje serce i duszę ale dam jej też szczęście,pieniądze też.

- Drobiazg to tylko pieniądze,chodźmy na targ zrobimy prawdziwe zakupy-powiedziałem,nie na widzę rodziny Sylwia ale ją kocham dlatego jeszcze znoszę tego babsztyla.Wiem że jej matka leci na kasę dlatego to zaproponowałem,żeby jeszcze bardziej mnie lubiła i uważała za rodzinę. 

- Nie chce nad używać twojej dobroci-powiedziała matka Sylwii,już dawno nad użyła mojej dobroci i też cierpliwości.

- Nie ma o tym mowy i jak już mówiłem traktuje was jak rodzinę,chodźmy-powiedziałem,dla mnie oprócz Sylwii nigdy nie będziecie rodziną.

- Skoro nalegasz-powiedziała matka Sylwii,poszliśmy w stronę targu.

Pov'Igor

Pojechałem pod adres który wysłał mi Kamil,tylko do tego się przydał.Teraz jak sobie to przemyślałem to po co mi ta umowa,mogę powiedzieć że się rozstaliśmy i tyle.Za proszę ją na tą kolacje a potem się zobaczy jak to się potoczy,jak nie będę miał wyjścia to się z nią o żenię ale na prawdę jak będę do tego zmuszony.

Umowa/RetoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz