37. Szpital

5K 330 82
                                    

Hej Kochani! Wracam. Pisałam do administratorów Wattpada, jak na razie nie otrzymałam żadnej odpowiedzi, ale przez jakiś czas jeszcze poczekam. Zresztą gdzieś przeczytałam, że Wattpad próbuje coś robić z tymi stronkami, ale są one jak hydry - utniesz głowę jednej, pojawią się dwie kolejne. Technicznie rzecz biorąc dalej zastanawiam się, czy tego nie zgłosić na policję. Chwilowo nie miałam czasu (dziś ustnie zdawałam egzamin u pewnej okropnej baby, udało mi się zdać niemniej 3 pytania zmieniły się w dziesięć, to było straszne!), lecz nie zostawię tej sprawy samej sobie. Mogę być tchórzem w wielu przypadkach, niemniej walczę o swoje. Z tego powodu pragnę Was poinformować, że ostatecznie wracam, nie chciałabym zostawić ani Was, ani tego portalu. Druga wiadomość jest taka, że zebrałam odwagę, moim planem jest udanie się do wydawnictwa za jakieś 2- 3 miesiące po obronieniu pracy. W ten sposób jakoś uchronię się przed taką akcją jaka miała miejsce. W końcu to moje teksty, moja ciężka praca.

Więc... życzę Wam wszystkim udanego dnia dziecka! Oby ten dzień był tak dobry, jak mój! Ściskam Was wszystkich (wirtualnie oczywiście! <3) i z całego serca dziękuję za Wasze rady, pomoc, wsparcie! Kocham Was!

Ach, jeszcze jedno... Wręcz nie mogłam się powstrzymać, kiedy przeczytałam jeden z Waszych komentarzy z rozdziału 36, dlatego postanowiłam co nieco zmienić! Ściskam! <3

Iskra wprowadziła w życie swoje plany, o których zdałam sobie sprawę dopiero kilka miesięcy później. Uświadomił to sobie również Ilja. Był on doprawdy rozbawiony, ale widać było, że schlebiało mu zachowanie mojej przyjaciółki. Co więcej - ku mojemu wielkiemu zdumieniu - popierał zachowanie Iskry, choć z jakichś powodów, udawał nieświadomego jej działania.

- Czemu tak ganiasz za Ilją? - spytałam ciężko podnosząc się zza biurka. To był już koniec siódmego miesiąca, przez co rozmiar brzucha dawał się we znaki.

Wszyscy próbowali namówić mnie na wzięcie urlopu, ale to zaalarmowałoby Noah'a. Poza tym nie chciałam rozstawać się z pracą, którą i tak ułatwiał mi każdy, kto miał ze mną do czynienia. Prawdziwym powodem było to, że przychodzenie tu pomagało mi zachować dobry nastrój, miałam zapewnione również towarzystwo.

- Czuję, że to moja szansa - odparła pewnie Iskra, chwytając mnie pod ramię. - Będziemy rodziną, zobaczysz!

- Już należysz do rodziny - zaoponowałam trzymając rękę na brzuchu. Dziecko znów kopało, co poprawiło mi dodatkowo nastrój.

- Nieformalnie. Przez to nie mogę odbierać twoich dokumentów ani niczego zrobić, bo formalnie jestem obcą osobą. Ilja sam musi wszędzie latać, załatwiać, odbierać i jeszcze pracować! Myślisz, że dlaczego chodzę na naukę jazdy? Żeby jakoś pomóc! Moja dzidzia zaraz pojawi się na świecie, a ze mnie taki marny użytek... - zafrasowana ułożyła rękę na swoim policzku, kręcąc głową.

- Twoja dzidzia? - mruknęłam unosząc brew, zaraz potem odchrząknęłam. W jakimś stopniu miała rację. - W takim razie zaproponuj Ilji cokolwiek - rzuciłam powoli ruszając z Demonicą na korytarz. - Ach, pamiętaj że ojciec i tak chce po nas przyjeżdżać, więc nie zabieraj mu tej przyjemności.

- Oj, to wiem - powiedziała pośpiesznie, mocniej chwytając mnie za ramię. - Pracuję też nad odpowiednią chwilą zaproponowania mu małżeństwa. Właśnie kończę zbierać istotne argumenty za.

- Małżeństwa?!

- Tak! - ucieszyła się - Chcę, żeby nasz bobasek nazywał mnie babcią. Będę najlepsza w tej roli!

- Zrób sobie sama dzieciaka, a nie będziesz testować wszystko na moim skarbie - prychnęłam, robiąc sobie postój przy drzwiach. Oparłam się o futrynę, zmęczona takim krótkim dystansem.

Demoniczna PoczekalniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz