3. Pomoc

9.7K 498 162
                                    

Wzdychałam spoglądając w otwartą szafę na kurtki, w której znajdowała się cała sterta butów. Zabłocone, pogryzione, podarte... Spotkało ich tak wiele nieszczęść, że nawet nie chciałam wiedzieć co się z nimi stało. Niemniej jedynym ich grzechem było spotkanie Noah'a.

Interesowało mnie, jednak zgoła inna sprawa. Mianowicie: "Co one tam robiły?". Przecież szafki na buty znajdowały się niżej!

- Noah, masz świetne poczucie humoru.

Z wiaderka wyciągnęłam worki na śmieci zaczęłam wrzucać tam buty niezdatne do ponownego użytku. Zaś te w miarę przydatne, układałam koło siebie. Mogłam później je umyć i czyste włożyć do wyczyszczonej szafki na buty.

Trzy dni. Tyle straciłam na sprzątanie dołu i nic nie zapowiadało końca. Szczególnie, że pomysły Demona na upychanie rzeczy wszędzie gdzie się dało, wcale nie pomagało w sprzątaniu. Utrudniało, gdyż zamiast zajmować się domem, zastanawiałam się jak on to tam wsadził.

Wtem zegar wybił drugą. Dźwięk rozniósł się na cały cichy dom, wyrywając mnie z zamyślenia.

Westchnęłam. Znów zostałam sama z tym samym głupim zadaniem. Mógłby mi przynajmniej jakoś pomóc, a nie...

Drgnęłam, słysząc dziwny dźwięk dochodzący z góry. Próbowałam się opanować, ale i tak wcisnęłam plecy w drzwi szafy, wyciągając z kieszeni telefon. Kiedy znów usłyszałam to chrobotanie, błyskawicznie wybrałam numer Noah'a, wciskając się w kąt.

Musiałam odczekać całe, przerażające trzy sygnały nim odebrał.

- Mira, mam nadzieję, że to coś ważne...

- Czy w domu jest ktoś jeszcze? Trzymasz w nim jakąś swoją ofiarę, czy coś? - zapytałam wpatrując się szeroko otwartymi oczami w schody.

Nastała cisza, podczas której znów doszedł do mnie ów dźwięk i jakiś kobiecy głos zza słuchawki. Mówił o jakichś dokumentach. Przerwałam mu spotkanie? Ale czy w trakcie niego, odebrałby? 

Ela, co za różnica?!

- Dlaczego odniosłaś takie wrażenie? - zapytał Berutti, sycząc na kogoś.

- Bo z g- g- góry dochodzi do mnie j- j- jakiś dźwięk - wyjąkałam, wyciągając rękę w stronę klamki drzwi wyjściowych. Zamarłam słysząc jak coś schodzi z góry, najwidoczniej z drugiego piętra. - Noah! - jęknęłam - To coś schodzi! Dlaczego zostawiłeś mnie samą? - schowałam się do wyczyszczonej części szafy. - Nienawidzę cię. Nawet nie wiem, skąd pomysł dzwonienia do ciebie...

Kłamstwo, wiedziałam. Był jedyną osobą, jaką miałam.

- Uspokój się, histeryczko - mruknął. - Jesteś pewna...

- Idzie tu - wyszeptałam ze łzami w oczach, mocno przyciskając telefon do ucha.

- Co? - coś trzasnęło po drugiej stronie aparatu. - Mira, zamknij się gdzieś.

- Siedzę w szafie na kurtki.

- Bardzo dobrze, zostań tam.

Myślałam, że coś doda, pocieszy mnie lub powie - naprawdę to byłaby świetna taktyka - jak wielkim tchórzem jestem. Gdyby to powiedział mogłabym jeszcze pomyśleć, że mi się wydawało lub wystraszyłam się czegoś niegroźnego.

- Noah...

- Nikt nie powinien cię tam znaleźć, już jadę, więc siedź tam cicho - mówił dalej z lekkim przejęciem. LEKKIM, a ja tu umierałam z przerażenia! - Widziałaś tego kogoś? Albo ten ktoś widział ciebie?

Demoniczna PoczekalniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz