4. Toaleta

9.1K 501 109
                                    

Przybierałam nogami na drugim piętrze, czekając na Berutti'ego, mającego przynieść ze sobą odkurzacz i drugie wiaderko ze środkami czyszczącymi. Potrzebował na to więcej czasu, niż przypuszczałam, choć wiedział, że została nam jedynie godzina do rozpoczęcia przygotowań do obiadu.

Wiedział też, że chciałam zrobić cokolwiek by zostało mniej do sprzątania. Tym bardziej, że niedługo będzie musiał iść na dwór po pranie.

- Noah! - krzyknęłam w dół schodów ze zniecierpliwieniem uderzając szmatką do kurzy w poręcz.

- Chwila! Iskra... - Demon warknął. - Daj spokój, kobieto! Mówiłem ci, że masz dzwonić... To nie jest ważna sprawa! I jeszcze masz czelność mi pyskować? - milczał przez chwilę, nim znów krzyknął, znajdując się w moim polu widzenia. Stał na antresoli przybierając nogami. - Pisz mi o takich gównach, wiadomości na poczcie!

Poprawiłam okulary, zaczynając bujać się na stopach. Firma Noah'a dobijała się do niego od rana i od rana był niczym tykająca bomba, której wystarczy drobny szczegół do wybuchu. Wkurzał się już na pranie, które rozwieszał - krzyczał na nie, jakby to mogło mu pomóc zapanować nad wiatrem. Przy czym nie chciał słyszeć o mojej propozycji pomocy. Nawet wtedy, kiedy powiedziałam mu, że jest pochmurno i w każdej chwili może zacząć padać, wobec czego będzie musiał zgodzić się na moją obecność na podwórku.

Warknął na mnie, jakby był wilkiem. To ostatecznie przekonało mnie bym nie schodziła na ten temat, pozwalając mu ewentualnie zmoknąć. No cóż, próbowałam. To nie będzie moja wina, tak czy siak.

- Zamorduję cię, czekaj aż wrócę do pracy! - zawołał, po czym głośno tupiąc, zaczął wspinać się na drugie piętro. W międzyczasie rozłączył się, wyłączając telefon.

Innymi słowy, jego sekretarka mogła powoli żegnać się z życiem. Albo uciekać z pracy, rzucając na biurko Demona, wypowiedzenie pod jego nieobecność. Sama osobiście właśnie tę opcję, bym wybrała i modliła się, aby go przypadkiem kiedyś nie spotkać.

Noah wybudził mnie z zamyślenia, rzucając wszystkie przyniesione rzeczy przede mną z wściekłością wypisaną na twarzy. Sam wyraz oczu mógłby zabijać, dlatego też - dla własnego bezpieczeństwa - odsunęłam się o krok.

- Tu też są pokoje? - zapytałam przybierając palcami na szmatce.

- Ze cztery, większość zajmuje biblioteka - BIBLIOTEKA?! - siłownia i... - zamilkł, zerkając na mnie kątem oka. - Dwa zamknięte dla ciebie pokoje.

- Mhm - zmrużyłam oczy. - A co w nich jest?

- No cóż, są tam... - urwał gwałtownie, kiwając na mnie palcem ze złośliwym uśmieszkiem. - Dobra jesteś. Zapomniałem dodać je do listy, ale drzwi i tak nie otworzysz, więc to bez znaczenia.

Zapominasz o czymś Noah!

- A co ze sprzą...

- Jeśli powiem ci, że jedno z nich to sala tortur, do której chętnie cię zabiorę, to zakończymy temat?

- Masz salę tortur? - wychrypiałam, cofając się o kolejny krok. Mimo to, muszę przyznać, że mnie to zaciekawiło. Bibliotekę zobaczę, ale takiego pokoju w życiu nie widziałam. Jasne, nie powinno mnie to interesować ani zachęcać do zwiedzania, jednak czytałam o takich miejscach na zajęcia z językoznawstwa.

- Tak, dla ciebie jeden z pokoi to sala tortur. - Uśmiechnął się podle, przejeżdżając dłonią po krwistoczerwonych włosach. - Chcesz ją obejrzeć?

Po jego minie wolałam z tego zrezygnować. Miał zbyt przerażające oczy, które wpatrywały się we mnie z wyzwaniem. Czekał cierpliwie, choć co jakiś czas przejeżdżał językiem po wargach. Zapewne nie mogąc się doczekać mojej decyzji. Albo już teraz marzył o wywołaniu we mnie strachu. I posmakowaniu go.

Demoniczna PoczekalniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz