Huk i siła odrzutu zaskoczyły mnie, sprawiając, że zatoczyłem się i wpadłem prosto w ręce Taehyunga.
Lustro rozbiło się na milion kawałków, opadających powoli i mieniących się w świetle świecy, zupełnie jak deszcz. Deszcz meteorytów.
Uznałem to za piękne i z lubością wpatrywałem się w dzieło zniszczenia, dokonane moją ręką. Czy coś się zmieniło? Czy to był nowy początek? Nie miałem pojęcia, ale chociaż przez chwilę zabłysłem, niczym wieczorna gwiazda.
Spadnę i spalę sam siebie, czy też rozpalę w sobie coś zupełnie nowego? Miałem się o tym dopiero przekonać.
- To było szalone- odrzekł spokojnie Taehyung.
- Co ty nie powiesz- zaśmiałem się.- Chodźmy dalej.
Wstałem i schowałem rewolwer, uważając, aby nie nadepnąć na szczątki pechowego lustra. Schowałem kartę i pergamin do plecaka i wysypałem wszystkie sztućce, jakie miałem. Już nie były mi potrzebne.
Ręce miałem wyjątkowo spokojne. Tae zbliżył się, ale odepchnąłem go delikatnie.
- Poszukajmy Jungkooka- zadecydowałem.
- Ej, wy dwoje! Co tu się wyprawia?- usłyszałem za sobą głos Yoongiego.
Odwróciłem się błyskawicznie i spojrzałem na dwie znajome twarze, które z niepokojem przeczesywały wzrokiem pomieszczenie i bałagan, jaki przed chwilą wyrządziłem.
- Yoongi... Hoseok...- zdążyłem wybąkać i rzuciliśmy się sobie wzajemnie w objęcia.
Patrzyłem na przyjaciół i zrobiło mi się wstyd mojego niedawnego wybuchu złości. Musiałem nauczyć się panować nad emocjami, ale teraz, gdy byliśmy razem, wszystko wydawało się łatwiejsze.
Uda nam się przeżyć i wspólnie dojść do prawdy.
- Usłyszeliśmy wystrzał, więc przybiegliśmy jak najszybciej- relacjonował Yoongi. Hoseok nie mógł wydusić ani słowa, więc pokiwał tylko nieśmiało głową i schował się za chłopakiem.
- To ja wystrzeliłem- odparł Tae.- Wydawało mi się, że widziałem mordercę, ale to tylko stare lustro.
Po raz kolejny byłem mu wdzięczny. Nie miałem zamiaru tłumaczyć się z tego, co się przed chwilą wydarzyło. Sam tego nie rozumiałem.
- Serio chciałeś kogoś zabić?!
Taehyung wzruszył ramionami.
- Spanikowałem, ale na szczęście nikomu nic się nie stało.
- Nikomu... Czy ty siebie słyszysz?
- Przestańcie- Hoseok wbił wzrok w ziemię.- Nie możemy się teraz kłócić.
- Ma rację- poparłem go.- Musimy podzielić się informacjami, które posiadamy.
Zacząłem opowiadać całą historię od momentu, w którym oddzieliły nas płomienie. Pomijałem niewygodne kwestie, takie jak poświęcenie Taehyunga, czy tajemnicze zapiski szaleńca, które znajdowałem po drodze. Starałem się nie czerwienić w momencie, kiedy doszedłem do wyjścia z katakumb, bo przypomniałem sobie feralny pocałunek.
- Czyli u was sporo się działo- podsumował Yoongi.- U nas było na szczęście trochę spokojniej.
- Słyszałem od Namjoona, że spadliście ze schodów.
- Tak, to było przerażające. Na szczęście nadal jesteśmy w jednym kawałku, nie tak jak ty. Co to za siniak?
Dotknąłem fioletowego śladu na czole. Poczułem lekkie szczypanie, ale wydawało się, że to nic poważnego.
CZYTASZ
Infernum | bts horror au
Horror× Iɴꜰᴇʀɴᴜᴍ × ʙᴛs ʜᴏʀʀᴏʀ ᴀᴜ 7 ɢʀᴀᴄᴢʏ ᴡ ᴛʏᴍ ᴊᴇᴅᴇɴ ᴢᴀʙᴏ́ᴊᴄᴀ Zᴀʙɪᴊᴄɪᴇ ᴢᴅʀᴀᴊᴄᴇ̨, ᴢᴀɴɪᴍ ᴏɴ ᴢᴀʙɪᴊᴇ Wᴀs Gʀᴀ ʀᴏᴢᴘᴏᴄᴢʏɴᴀ sɪᴇ̨ ᴛᴇʀᴀᴢ! #ɪɴғᴇʀɴᴜᴍʙᴛs