Rozdział 10

714 20 0
                                    

Wbiegłem do domu, po czym zauważyłem Lisę, przy której stoi jakiś mężczyzna, zapewnie od Jacksona i trzyma nóż w ręce, omało nie podcinając jej gardła.

- Yoongi...- powiedziała zapłakana.

- Spokojnie. Nie bój się. - odpowiedziałem.

Z tyłu spodni zawsze nosiłem albo nóż, albo pistolet. Tym razem trafiło na broń palną. Szybko wyciągnąłem ją i wycelowałem w napastnika. Rozległ się wielki huk. Nabój wystrzelił. W sumie zrobiłem trochę nieostrożnie, bo nie wiedziałem, czy gdzieś jeszcze nie ma tutan zjebanych ludzi Jacksona. Mój aniołek stał przerażony. Ja podszedłem i przytuliłem ją mocno. Ona zaczęła jeszcze bardziej łkać. Powiedziałem by usiadła na kanapie i tutaj zaczekała. Tak zrobiła. Tym czasem ja posprzątałem zwłoki mężczyzny. Umyłem podłogę, by nie było widać ani śladu krwi. Mimo, że planowałem stąd ucieczkę, trzeba było zostawić tą chatkę w ładzie. Gdy skończyłem, posadziłem sobie Lisę na kolanach i zacząłem gładzić jej włosy, uspokajając ją tym. Przytuliłem ją i pocałowałem od dekoltu aż po usta.

- Musimy stąd uciekać. - powiedziałem. - wiedząc gdzie jesteśmy. Chodź spakujemy się.

Dziewczyna tylko kiwnęła głową i poszła na górę. Ja także zabrałem swoje rzeczy. Udaliśmy się do auta, po czym zacząłem kierować nas na lotnisko.

*Lisa*

Siedziałam na siedzeniu i słuchałam piosenki. Było mi już lepiej. Nadal trochę się martwiłam. Nawet nie wiedziałam gdzie Yoon mnie wiezie. W końcu zapytałam :

- Gdzie jedziemy ?

- Na lotnisko. - odpowiedział.

- Że co ! Zatrzymaj samochód.  - powiedziałam, jednak chłopak nadal nie słuchał. - Kurwa zatrzymaj go ! - krzyknęłam.

W końcu tak zrobił.

- Co jest ? - zapytał ze spokojem.

- Nie mogę zostawić mamy. - odpowiedziałam.

- Przepraszam, zapomniałem ją poinformować. - powiedział. - Zadzwonię do niej i jej powiem, że wylatujemy do Francji by lepiej poznać i nauczyć się tego języka.

- No dobrze. - odpowiedziałam z spokojem.

Po telefonie, chłopak mnie poinformował, że mama się zgodziła jak zwykle, na wszystko. Gdy byliśmy już na lotnisku, wykupiliśmy bilety, wsiedliśmy do samolotu i zajęliśmy miejsca. Lot mijał i mijał. Po chwili podeszła do nas stewardessa.

- Co dla państwa ? - zapytała, wymachując przy tym swoimi jakże wielkimi i napompowanymi cyckami.

- Ja poproszę kawę. - powiedział Yoongi gapiąc się na jej biust.

We mnie złość się gotowała. Chętnie wzięłabym szpilki i przekuła jej te balony. Mimo, że byliśmy w wielkim niebezpieczeństwie, bo Jackson nas ścigał, wiedziałam, że zazdrość i inne niepotrzebne emocje trzeba było  odłożyć na bok, lecz w tym momencie nie potrafiłam.

- A ty co chcesz ? - zapytał mnie Yoongi.

- Nic, dziękuję. - odpowiedziałam.

Chłopak uśmiechnął się do stewardessy, po czym położył rękę na moim udzie. Ja ją zrzuciłam. Ten znów powtórzył swój czyn, tylko jeszcze w dodatku ścisnął udo.

- Możesz przestać ?! - powiedziałam podirytowana.

- Dlaczego ? Co ci jest ? - zapytał.

- Nic, a co ma być ? - zapytałam.

- Już wiem. Jesteś zazdrosna. - powiedział, robiąc ten swój zalotny uśmieszek.

- Ja ? Niby o kogo ?

- O tą stewardessę.

- Ta, jasne. Niby co w niej jest takiego, że miałabym być zazdrosna ? - zapytałam.

- No...cycki to ma duże. - odpowiedział 

- Przesiadam się. - powiedziałam, po czym wstałam.

On pociągnął mnie w dół, tak, że wylądowałam na jego nogach.

- Nie możesz się przesiąść. - powiedział stanowczo.

- Dlaczego ?

- Bo ci nie pozwalam. Po za tym nie masz gdzie. - odpowiedział.- widzę, że jesteś zazdrosna o tą stewardessę. - dodał.

- Nie jestem.

- Jesteś, widziałem, jak patrzysz na mnie i na jej cycki.- powiedział.- nie masz się czym martwić. Taka głupia, pusta i przerobiona kobieta, nie zastąpi twojego miejsca, nigdy. - dodał.

Ja na to nic nie odpowiedziałam. Ścisnął mnie trochę mocniej w pasie, po czym włożył rękę pod spódniczkę i zaczął bawić się moimi figami. Po chwili zauważyłam, że nasza kochana stewardessa niesie kawę. Podeszła. Gdy zobaczyła mnie siedzącą na kolanach Yoongiego, prychnęła, po czym powiedziała:

- Pana kawa. - podała ją - radzę pani usiąść na miejsc, ponieważ mogą być silne turbulencje, a nie chcemy by coś się stało naszemu pasażerowi. - dodała sztucznie się uśmiechając.

- Spokojnie. Moja żona, wie co robi. - odpowiedział jej Yoongi, podkreślając słowo żona.

Mnie trochę wmurowało, ale kobietę z wielkimi cyckami jeszcze bardziej. Po kilku minutach zniknęła z pola widzenia. Poszła sobie.

- Dlaczego nazwałeś mnie swoją żoną ? - zapytałam.

- Bo zamierzam cię nią uczynić, gdy to całe gówno się skończy. - powiedział.

Ja już nic nie odpowiedziałam. Po kilku godzinach lotu wylądowaliśmy. Wysiedliśmy z samolotu i skierowaliśmy się zapewnie do domu lub hotelu. Jednak to było to pierwsze. Mieszkanie było ogromne i śliczne. Wszędzie była czerń, biel oraz meble wykonane z ciemnego drewna. Było dużo ozdób. Ja poszłam zaraz na górę i rzuciłam się na łóżko. Yoongi zrobił to samo. Po kilku minutach leżenia postanowiłam wstać i się przebrać, on zrobił to samo jakby mnie papugował. Wzięłam prysznic i położyłam się na wielkim i miękkim łóżku. Leżąc tak, poczułam jak materac obok mnie, ugina się. Silne ręce oplotły mnie w pasie i przyciągnęły do siebie. Chłopak wtulił nos w moje włosy i powiedział :

- Kocham cię najmocniej na świecie.

- Ja ciebie też.....

.............................




My🖤Füčkiñg🖤Tėâçhêr🖤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz