three

266 16 28
                                        

Finn pov.

Ehh to świeże powietrze w Vancouver , to za czym tak bardzo tęskniłem przez ten czas kiedy byłem w Polsce. Powrót do ojczyzny dobrze mi zrobi. Wyszedłem z samochodu po czym podszedłem do tylnich drzwi pojazdu. Otworzyłem je , a potem wyciągnąłem małego krasnala , czytaj Emilly. Była taka mała i tak bardzo urocza , że nie mogłem nie uśmiechnąć się na jej widok. Odziedziczyła po mnie kości policzkowe oraz te cudowne loki. Trzymając tak małą na rękach skierowałem się w stronę domu dziadków. Nie czekałem na Betty , myślę , że nic by ją nie zjadło. Szedłem sobie tak spokojnie wsłuchując się w śpiew ptaków i czując otulający mnie podmuch wiatru. Tak bardzo za tym tęskniłem. Tęskniłem za domem. Emilly co jakiś czas się śmiała , przez co nie mogłem usłyszeć tej błogiej ciszy , lecz jakoś mi to nie przeszkadzało. Po jakimś czasie podbiegła do nas Betty. Złapała mnie pod ramię i właśnie takim sposobem weszliśmy do miejsca docelowego. Niczym ta cudowna rodzinka , jak z obrazka. Niestety , jak brzmi przysłowie z rodziną wychodzi się dobrze tylko na obrazku. Powitała nas babcia ściskając i całując każdego z osobna. Porwała mi wręcz dziecko i poszła do kuchni. Moja dziewczyna poszła za nią lecz mi tam nie było spieszno. Chciałem coś załatwić , coś co gryzło mnie od środka od kilku lat. Wszedłem powoli do pokoju , w którym dawniej mieszkał sobie mój brat. W środku nie był nikt inny jak on.

- Siema - powiedziałem cicho po czym położyłem się na łóżku i zacząłem zawzięcie obserwować sufit.

- Witaj ojcze - spojrzał się na mnie. - Nie no , żartuje sobie. Bardzo po tobie jechała jak jechaliście tu z lotniska?

- Weź , nawet nie pytaj. Mamy małe problemy w związku , to tyle. Przejdzie z czasem - westchnąłem i zamknąłem oczy.

- Mnie nie oszukasz młody. Z czasem to wiesz co się stanie? Zwariujesz. Już nie będzie ratunku. No chyba że ... - usiadł po turecku i popatrzył się mi prosto w oczy. - Chyba , że nie pozwolisz jej odejść drugi raz

Gwałtownie otworzyłem oczy i także usiadłem w taki sam sposób co Nick.

- O co ci chodzi ? Najpierw mówisz mi żebym się opamiętał z Betty , a po chwili żebym nie pozwolił jej odejść. Przecież nie byliśmy wcześniej więc jak drugi raz ? - popatrzyłem na niego z skonfundowaną miną.

- Myślałem , że nie jesteś taki głupi. A z kim byłeś wcześniej? Komu dałeś odejść ? Z kim się nawet kurwa nie pożegnałeś przed odlotem właśnie tu?

Moje serce zaczęło szybciej bić a w brzuchu poczułem to co dawniej. To co  napełniało mnie kiedy ona się na mnie patrzyła. Ten jej wzrok roztapiający wszystkie lody mego serca. To prawda , nie pożegnałem się z nią w dniu jej odlotu. Czułem się jak skończony dupek. W końcu jednak nim byłem. Zdradziłem ją , nawet o tym nie wiedząc , za bardzo się nachlałem i nawet o tym nie pamiętałem.

- Weronika... - popatrzyłem się przez okno. - Ale Nick , ja już mam rodzinę , córkę . Nie mogę tego tak zostawić od tak dla miłości z przed lat

- Czy aby na pewno z przed lat ?

Właśnie czy to była tylko miłość z przed lat ? Czy może to uczucie razem z Emilly utrzymywało mnie jeszcze przy życiu ...

Authors note :

No więc w końcu nowy rozdział ! Tym razem było troszkę przybliżone  życie Finna. Wyobraźcie sobie teraz takiego maluszka , taką małą podróbkę Finna w wersji damskiej. Jak dla mnie było to najpiękniejsze dziecko na ziemi. Wracając.  Jak myślicie czy miłość Finna I Wery to przelotne uczucie ?

That guy//Finn WolfhardOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz