11. Nie wierzę

595 31 2
                                    

Eva pov
Minął dzień. Osoby po tej stronie lustra był... One były... inne. Ale starałam się zachować spokój. Ale od starania do rezultatu długa droga.

Starałam się jakoś złożyć lustro. Chciałam to zrobić za pomocą taśmy, ale nie mogłam niczego dotknąć.

Usiadłam bezradna na kanapie. O dziwo nie zapadłam się. Reszta poszła na polowanie, jednak nikt nie był w stanie nic przełknąć. Siedziałam tak bezradnie i nie wiedziałam, ci mam dalej robić.

W pewnym momęcie do domu wparował Jasper. Nie mógł mnie zobaczyć ani dotknąć, jednak ja i tak do niego podeszłam. W oczach stanęły mi łzy.

Odwróciłam się i chciałam odejść, ale coś złapało mnię za rękę. Mocno i boleśnie. Odwróciłam się. Jego oczy nie były już złote. Były całe czarne.

- Teraz nie masz nikogo. - Głos był strasznie zdeformowany.

Zaczęłam się wyrywać, ale nic z tego. Postać cisnęła mną tak, że przeleciałam cały pokój. Nadziałam się plecami na coś ostrego. Niby nie czułam bólu, ale czułam się słabo, bo... no kurde miałam dziurę na wylot. Leżeałam osłabiona przegnieciona czymś. Super, czyli teraz nie przenikam przez to. Baaardzo odpowiedni moment.

Ten ktoś nadal miał postać Jaspera, więc było mi ciężko walczyć i skupić się na czymkolwiek.

Podszesł do mnie i znowu mi przyłożył. I jeszcze pare razy. Zabolało. Bardzo. Złapał mnie za szyję i podniósł.

Zaczęłam się dusić. Spojrzałam mu głęboko w oczy. Były czarne, ale gdy tak dalej patrzyłam i patrzyłam, zobaczyłam obrazy...

To, co tam zobaczyłam... sercie rozsypało mi się na kawałki...

Czarne łzy 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz