Rozdział

1.4K 78 8
                                    

Dedykacja: lovest12 i TeczowyKotlet

Dziękuję bardzo za pomoc : )

Marinette

Uchyliłam powieki i skrzywiłam się ze względu na rażące moje oczy światło. Mrugnęłam kilkukrotnie i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Leżałam na jakimś białym łóżku. Pomieszczenie urządzone było w białym kolorze. Obok łóżka postawione było krzesło . Właściwie to więcej mebli tutaj nie było , pomijając okno z przysłoniętę firanką , rozwiewaną przez lekki przeciąg. Na ścianie naprzeciwko okna były drewniane drzwi , prowadzące pewnie na korytaż. Obok nich leżał metalowy wózek na , którym leżały różne leki. Zmarszczyłam brwi , starając się przypomnieć sobie cokolwiek z przeszłości. Tk! Teraz już pamiętam. Uciekłam z Londynu od rodziców i wyjechałam do Paryża..ymmm...potem...poszłam do domu do współlokatorki , tylko kim ona była? Co ja tu robię?

Z lekkim trudem podniosłam się do pozycji siedzącej i ponownie rozejrzałam się po pomieszczeniu. Do moich nozdrzy dostał się zapach jedzenia , a mój brzuch dał o sobie znać. Nie nasycona zaciągnęłam się zapachem gorącego obiadu po czym cicho westchnęłam. Drewniane drzwi otworzyły się , a wnich stanął przystojny chłopak. Wpatrywałam się w niego jak w eksponat. Byłvto dobrze zbudowany , szczupły blondyn o zielonych oczach. Widząc mnie lekko osłupiał , jednak po chwili uśmiechnął się do mnie pięknie. Tak pięknie! Rozpływałam się pod jego wzrokiem. Podszedł do mnie z tacą jedzenia i co mnie zaskoczyło , pocałował w policzek. Postawił jedzenie na stoliku i podał mi sztućce . Osłupiała złapałam w rękę i patrzyłam na nastolatka zdezorientowana.

-Wszystko w porządku , kochanie..?- zapytał mnie głębokim i uspokajającym głosem. Po moim ciele przeszedł ciepły dreszcz.

-...Kochanie..?-zapytałam , nie wiedząc czemu nastolatek tak mnie nazwał. Chłopak zmarszczył brwi i sprawdził mi temperaturę.

- Marinette...wiesz kim jestem..?- mruknął niepewnie. Czułam , że nie chce słyszeć prawdziwej odpowiedzi.

- Nie..

- Zawołam lekarza , sprawdzą co ci się stało , okej ?- powiedział głaszcząc mój polik. Pokiwałam lekko głową i patrzyłam jak blondyn wychodzi z pokoju. Cały drżał..








....................


Tak , wiem , że jest krótki , ale mam dzisiaj sporo lekcji i nie byłam w stanie napisać więcej. Mogłam nic nie napisać , jednak chciałam wywiązać się z obietnicy , chociaż w małym stopniu..

Bad boy. Koniec miraculum(?)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz