plan czas start

2.4K 133 41
                                    


Wyszłam z klasy i kierowałam się właściwie nie mam pojęcia gdzie. Po prostu szłam przed siebie. Próbowałam przestać myśleć o moim rodzinnym mieście. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za ramię. Odwróciłam głowę w stronę blondyna i ujrzałam lekko flirciarski
uśmieszek.

- Czemu tak uciekłaś..?- mówi flirciarsko.

- Miałam coś do załatwienia.

Nagle zostałam wciągnięta do sali plastycznej obok nas i przyparta do ściany. Blondyn trzymał mnie za nadgarstki nad moją głową i przybliżył się do mnie tak , że stykaliśmy się nosami. Widzę będzie z nim trudno. Chłopak mruknął mi do ucha.

- Kochana. Ty chyba też nie lubisz być samotna? Dotrzymam ci towarzystwa. Zanim chłopak zdążył mnie pocałować , stanęłam mu na nogę i wybiegłam z klasy. Czyli będzie to wyglądać w ten sposób. Ale muszę dać radę. Nie pozwolę , żeby zrobił sobie krzywdę bo nikt nie zauważył jego bólu. Podbiegłam do Alyi.

- no brawo kochana! Teraz stałaś się jego celem!

- Wiem o tym. Ale i tak to skończyłoby się w ten sposób dobrze o tym wiesz.

Westchnęłam i ruszyłam w stronę naszej klasy. Na tej lekcji postanowiłam usiąść z naszym szkolnym ,,bad boyem". Przeprosiłam mulatkę i usiadłam w ostatniej ławce. Wyjęłam mój szkicownik i zaczęłam szkicować projekt nad , którym pracuję od paru dni.


Adrien

Uciekła. Czego się spodziewać.

- Uhh... Co za suka!- walnąłem pięścią w ścianę i usłyszałem dzwonek. Założyłem torbę na ramię i wyszedłem z sali. Kierowałem się w stronę klasy i zrobiłem parę awantur po drodze. Przed drzwiami wydałem się na Rose , że jest różową bombą wymiotów. Wszedłem wkurzony do sali myśląc o tym , że znowu wszyscy mnie znienawidzą. I dobrze nie chce z nikim rozmawiać. Mam ich w dupie. Chciałem posłać Marinette spojrzenie i tak będziesz moja ale zauważyłem , że nie ma jej na swoim miejscu. Postanowiłem usiąść w mojej ławce . Zwróciłem wzrok na ostatni rząd i ujrzałem granatowłosą rysującą coś w swoim zeszyciku. WTF? Ja ją traktuje jak przedmiot a ta i tak idzie na swoje. Dziwna jest. Usiadłem w ławce na co Marinette nie zwróciła uwagi. Okazało się , że rysuje sobie coś na lekcji. Nie interesowałem się tym. Z zimnym wzrokiem patrzyłem na nauczyciela próbującego wytłumaczyć nam coś. Ciekawość mówiła mi żebym spojrzał na dzieło dziewczyny ale nie dawałem za wygraną. Oparłem brodę ręką i patrzyłem na nauczyciela zerkając na znajomy mi wyraz twarzy . Granatowłosa poruszała zwinnie ołówkiem po kartce od czasu do czasu wycierając coś gumką. Ciekawość wygrała. Spojrzałem na pracę Marinette a moje oczy zaszkliły się . Marinette projektowała sukienkę. Przykładała się do tego z pasją i kreatywnością. Miała to coś w sobie. Kiedy projektowała aż chciało się zacząć robić coś kreatywnego. To ,,coś" miała również moją niedawno zmarła mama. Przypomniało mi się jak byłem dzieckiem i zawsze przyglądałem się jej jak pracowała. Na mojej twarzy zagościł lekki uśmiech a ja chyba pękłem. W murze , który pielęgnowałem przez długi czas pękła cegła. Dziewczyna spojrzała na mnie lekko zdezorientowana poprawiając kosmyk granatowych włosów. Nic nie powiedziała a ja patrzyłem się na przepełniony pasją i miłością szkic dziewczyny:

 Nic nie powiedziała a ja patrzyłem się na przepełniony pasją i miłością  szkic dziewczyny:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.





Marinette

Rysowałam już drugą sukienkę kiedy usłyszałam jak łza uderza o ławkę. Lekko zdezorientowana spojrzałam na chłopaka poprawiając przy tym kosmyk włosów. Na jego twarzy był lekki uśmiech a w przeszklonych łzami oczach ... Te iskierki. Zrobiło mi się ciepło na sercu. Ale ja nic nie zrobiłam. Co sprawiło , że blondyn tak zmiękł. Wyglądał przyjaźnie i niegroźnie. Nagle ujrzałam jak bardzo przystojny jest ten blondyn. Zarumieniłam się. Kurwa!

Bad boy. Koniec miraculum(?)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz