2

1.4K 47 60
                                    

***

Wilno, Zamek książęcy, Luty Rok 1390

- Podajcie mi dzban z wodą!

Książę Wasyl był surowy i w służbie budził tyleż szacunek, co strach. Opanasz – jego ulubiony łaziebny chętnie pełnił funkcje podczaszego, garderobianego i inne pomniejsze funkcje, bo chyba jako jedyny nie obawiał się swego pana.

- Wody! - powtórzył.

Opanasz nie śpieszył się z dzbanem, ale w końcu władca usłyszał dźwięk chlupoczącej wody przelewanej do kubka. Westchnął.

- Gdzie moi bracia?

- Nie jestem ich niańką, panie. Kto by tam za nimi nadążył? Książę Skirgiełło pewnie jak zwykle gdzieś leży pijany, a pozostali książęta mieli jechać na przejażdżkę konną.

Wasyl wyrwał z rąk łaziebnego kubek, aż woda częściowo chlapnęła na szary kaftan księcia.

- Potrzebuję Skirgiełły. Nie obchodzi mnie, czy i gdzie leży pijany. Ma być trzeźwy i przyjść do mnie natychmiast, zrozumiałeś?

Opanasz wiedział, że zły Wasyl jest diablo niebezpieczny. Dwie blizny na brodzie, wgłębienie na głowie i szrama na dłoni niezmiennie mu o tym przypominały. Zły władca rzucał czym i w kogo popadnie. A że oko miał niezwykle celne, trudno było uniknąć książęcej kary.

***

Skirgiełło nie wyglądał na pijanego, ale mocno wyczerpanego.

- Gdzie byłeś?

- W swojej komnacie...

- Co robiłeś? Jest środek dnia, wiesz, jak nie znoszę lenistwa...

- Nie powiedziałem przecież, że nic nie robiłem...

- Więc co?

- Wolisz nie wiedzieć...

- Znowu? Skirgiełło, znajdź sobie jakąś babę, bo ci prawica uschnie.

Skirgiełło wydął usta.

- Ty też, nawet bardziej niż ja, baby potrzebujesz. I to nie byle jakiej. Twoi moskiewscy poddani szemrają. Zdaje się, że woleliby, żeby twój imiennik – rodzony Dymitra nimi władał. Jak nie weźmiesz jakiejś ich księżniczki za żonę, możesz się z ziemiami Dońskiego pożegnać.

- Nie będę się żenić. Nie teraz...

- Żałoba twoja minęła już dawno. Przecież jej nie miłowałeś... Skąd ta niechęć do małżeństwa, a?

- Może właśnie dlatego. Wiem, że sprawy dynastyczne są ważne, ale następna niewiasta, którą poślubię, będzie memu sercu miła...

Skirgiełło wybuchnął śmiechem.

- Bracie, wystarczy, że twemu przyrodzeniu miła będzie. Musisz spłodzić dziedzica, jeśli chcesz...

Wasyl spojrzał na brata ze złością.

- Nie potrzebuję twoich rad... Wiesz, gdzie jest Ragana? Jej potrzebuję teraz.

- Ragany ci trzeba? Ona ci potomka nie urodzi przecie...

- Nie chcę jej do łoża. Musi mi coś objaśnić... Może przyszłość przepowiedzieć...

Skirgiełło skrzyżował ręce na piersi.

- Chrześcijanin jesteś teraz, tak czy nie? Jak możesz wiedźmę sprowadzać do zamku? A może tyś tak naprawdę wciąż poganin, który nie stracił wiary w starych bogów i trzyma przy sobie czarownicę by mu przyszłość przepowiadała, żeby ziołami czarowała i kuśkę stawiała...

Zaklęta miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz