Eight cookies

443 44 8
                                    


Spotykali się. Często. Najczęściej w pracy czarnowłosego jednak poza tym odwiedzali park, kina, restauracje, kawiarnie. Lance zawsze kupował u niego ciastka, które od razu zjadał. Czasami, gdy u starszego był duży ruch, zostawał, by mu pomóc. Keith wtedy starał się go wygonić, ale z marnym skutkiem. Większość klientów pokochała Latynosa, a szczególności starsze panie, które chichotały, gdy niebieskooki zachowywał się wprost szarmancko. Drugi chłopak na to reagował wywracaniem oczami.

Można było powiedzieć, że to był ich pierwszy raz. Pierwszy raz, gdy jeden z nich odwiedził drugiego. Jakiegoś dnia Lance zapytał Keitha, gdzie mieszkał, a tamten niczego nieświadomy podał mu adres. Jakie było jego zdziwienie, gdy o ósmej rano usłyszał dzwonek do drzwi, a za nimi zobaczył Latynosa z różą w ręku. Od tamtego momentu często robił mu niezapowiedziane wizyty, zawsze z innym kwiatem. Na początku irytował się tym, ale potem odpuścił. Zaczęło mu się to nawet podobać.


Siedzieli koło siebie, na kanapie czarnowłosego popijając herbatę i jedząc ciastka. Wpatrywali się w ekran, na którym leciał film, który obaj chcieli obejrzeć. Stykali się ramionami i kolanami, jednak nie przeszkadzało im to, lepiej, chłonęli swoje ciepło. Nagle brązowowłosy podskoczył, prawie wylewając na siebie herbatę, gdy na ekranie ukazał się jumpscare. Keith od razu przeniósł na niego zdziwiony wzrok.

— Co to było? — zapytał. Fioletowooki zauważył drobne krople potu na czole niebieskookiego, jak i to, że na jego skórze pojawiła się gęsia skórka, a on sam drżał.

— Co? O co ci chodzi? Przecież nic się nie stało — powiedział nerwowo Lance, śmiejąc się na koniec. Starszy nieprzekonany uniósł brwi. Powrócił spojrzeniem na ekran, jednak czasami spoglądał na Kubańczyka. Oglądali w spokoju horror do momentu, gdy znów nie pojawiła się straszna scena. Była ona na tyle straszna, że nawet czarnowłosy się wzdrygnął. Zamarł, gdy nagle poczuł przygniatające go ciało, a potem ramiona owinięte wokół tali. Na szczęście, że już wcześniej wypił herbatę i kubek zwyczajnie leżał na ziemi. Położył dłoń na plecach chłopaka i powolnymi ruchami zaczął go głaskać.

— Dlaczego nie powiedziałeś, że boisz się horrorów? — zapytał cicho. Jego policzki zaróżowiły się od oddechu chłopaka na swojej szyi.

— Nie boje się — odpowiedział. Keith od razu usłyszał w jego głosie drżenie. — Po prostu... Nie spodziewałem się tego jumpscare 'a! Haha, no właśnie. A może to ty się boisz, co?

Czarnowłosy pokręcił głową, ale już nic nie mówił. Objął niebieskookiego mocniej i już pozostali w tej pozycji do końca filmu. 


Powieki uchyliły się, ukazując niebieskie tęczówki. Na początku nic nie zobaczył przez ciemność panującą dookoła. Jeszcze nie do końca rozbudzony nie zauważył, że leżał na klatce piersiowej czarnowłosego. Dopiero po długich sekundach wdychania jego zapachu uniósł głowę, by zobaczyć spokojną twarz Kogane. Zamrugał zdezorientowany i się rozejrzał. Nagle przypomniał sobie, że zrobili maraton filmów i musieli zasnąć na trzecim. Powoli podniósł się, niechcący szturchając cukiernika, na co tamten, poruszył się i coś mruknął. Oficjalnie McClain dostał przez to zawału. Chwilę odczekał, upewniając się, że chłopak nadal śpi, by potem wziąć swój telefon, by sprawdzić, która godzina. Od razu zamknął oczy, gdy światło bijące od telefonu poraziło go. Przez przymrużone oczy zmniejszył jasność ekranu. Od razu po sprawdzeniu godziny, którą okazało się wpół do czwartej, sprawdził wiadomości, których było sporo. Większość z nich były od jego mamy i siostry, ale pojawiły się też od Hunka i Pidge. Postanowił odpisać im rano, bo i tak teraz śpią. Odłożył telefon i powrócił spojrzeniem na dalej śpiącego bruneta. Cicho podszedł do niego i pochylił się nad nim. Włożył jedną rękę pod jego kolana, a drugą pod plecy i uniósł go. Chłopak nie był jakoś ciężki, więc bez problemu mógł z nim przejść dłuższy odcinek. Powoli ruszył z nim do pokoju cukiernika. Łokciem otworzył drzwi i od razu skierował się do łóżka. Położył starszego na materacu i zawiesił na nim wzrok. Obserwował jego spokojną twarz pogrążoną we śnie, delikatnie uchylone usta i powoli poruszającą się klatkę piersiową. Przeniósł wzrok na jego spodnie i od razu pomyślał, że w nich będzie mu się spało niewygodnie. Złapał za guzik od nich i sprawnie go odpiął. Jego policzki przybrały kolor różu, gdy złapał za suwak i go odpiął. Spojrzał szybko na twarz Keitha, by upewnić się, że jest nadal pogrążony we śnie. Powoli zaczął zsuwać jego spodnie, tak by go nie obudzić. Gdy już trzymał je w dłoni, ostatni raz spojrzał na twarz czarnowłosego, by zobaczyć, że nadal śpi. Położył dolną część garderoby na krześle, a potem sam zaczął się rozbierać. Uznał, że i tak było za późno na wracanie do domu, więc pójdzie spać tu. Położył się obok drugiego chłopaka, będąc w samych bokserkach. Objął czarnowłosego jednym ramieniem i zamknął oczy. Przed oddaniem się w objęcia Morfeusza poczuł ruch obok siebie i przyjemne ciepło wtulające się w niego.

Pierwsze co ujrzały fioletowe tęczówki, była ciemna skóra, pierwsze co poczuł nos, było przyjemnym zapachem ciasteczek czekoladowych, a co uszy usłyszały, było cichym oddechem. Jego usta wygięły się w uśmiechu, gdy uświadomił sobie, jak było mu ciepło. Oparł policzek o ruszającą się poduszkę i na nowo zamknął oczy. Dopiero po dłuższej chwili zdał sobie sprawę, do czego się przytula i na czym leży, jednak po dłuższym rozmyślaniu zdał sobie sprawę, że nie przeszkadzało mu to. Zasnął znów otulony ramionami Lanca. 

** •̩̩͙✩•̩̩͙ * ˚ ˚ * •̩̩͙✩•̩̩͙ *˚*.・。.・゜✭・

Witam!

O matulu, dziś pierwszy raz od początku kwarantanny spotkaliśmy się z klasą, jednak... na lekcji. Będziemy mieli jedną lekcje jednego dnia, trzy dni w tygodniu. A czy u was też, niektórzy chodzą do szkoły np. ze względu na matury albo egzaminy? A jak w ogóle podoba wam się rozdział? Zbliżamy się do końca...

~Lamorożec

Chocolate chip cookies || KlanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz