Pov. narrator (i znów wracamy to starej, dobrej narracji)
Wkurzający dźwięk budzika rozległ się głośno po pomieszczeniu. Midoriya jeszcze nie do końca obudzony chciał się obrócić, aby go wyciszyć, jednak zdał sobie sprawę że coś go blokowało. Otworzył niechętnie oczy, a gdy zobaczył Kacchana kilka centymetrów od jego twarzy, mimowolnie się wzdrygnął. Bakugo na tą reakcje tylko pytająco podniósł brew i uśmiechnął się złośliwie.
-Czego się tak wzdrygasz? Aż tak się mnie boisz? - spytał blondyn zatapiając nos w włosach chłopaka. Odsunął się lekko, aby podziwiać kwitnącą czerwień, która szybko rozchodziła się po policzkach Deku i westchnął przeciągle.
-Czemu musisz być taki uroczy? To frustrujące... - powiedział wstając. I wrócił typowy Kacchan. Co z tego, że właśnie sprawił mu komplement, kiedy przedstawił go jako najgorszą obelgę?
Katsuki wstał i na oczach nadal czerwonego Izuku zaczął się przebierać. Zielonowłosy poczuł jak robi mu się jeszcze bardziej gorąco, przez co wydał z siebie jakiś niezidentyfikowany pisk. Bakugo spojrzał na niego zdziwiony i z typowym grymasem na twarzy podniósł brew.
-Co znowu? - spytał. Patrzył się chwilę zdziwiony, a kiedy zrozumiał co było powodem zawstydzenia brokuła (hehe) uśmiechnął się szyderczo.
-Tak bardzo zawstydza cię ten widok? Lepiej, żebyś się przyzwyczaił, bo będziesz go widział o wiele częściej. - powiedział nadal się złośliwie uśmiechając (omg kocham takiego Bakugo) co spowodowało jeszcze większy (o ile to możliwe) rumieniec Midoriyi.
-Bakugo... -powiedział cicho zielonowłosy.
-Co?
-Mam pytanie... Czy powiemy innym o... nas? - ostatnie słowo praktycznie wyszeptał.
- Jesteś aż taką ciotą, że boisz się im to powiedzieć? [:(] - Izuku zagryzł wargę i spuścił wzrok.
-Wiesz, że nie o to chodzi. - powiedział niepewnie.
-A o co chodzi? A może o to, że nie bierzesz tego na poważnie? Albo uważasz, że to chore? - syknął Katsuki.
-Nie o to chodzi Kacchan! I czemu niby miałbym uważać, że to chore!? Dobrze mi w obecnej sytuacji, ale chcę się do tego przyzwyczaić zanim dowiedzą się o tym inni... - powiedział Deku z mocno już zaszklonymi oczami. Katsuki spojrzał zirytowany, a kiedy zauważył reakcje chłopaka przeklął cicho pod nosem i podszedł do niego. Przyciągnął go do siebie i przytulił.
-Deku... Ja... rozumiem, że to może być dla ciebie nowe, uwierz dla mnie też jest. Jednak czuję się jakbym to ja był powodem twojego wahania. Powiesz mi o co naprawdę chodzi? - spytał zaciskając szczękę i uciekając wzrokiem. Izuku patrzył oszołomiony na blondyna. On... naprawdę się stara. Naprawdę nie chcę go zranić. To takie do niego niepodobne, ale jednocześnie Midoriya cieszył się, że Kacchan się otwiera.
-Chodzi o to, że... Boję się ich reakcji. Boję się, że mnie wyśmieją, odrzucą... - powiedział cicho.
-Naprawdę jesteś głupi! Kiedy widzę z jaką troską czterooki na ciebie patrzy, aż mi się rzygać chce. Tak samo z round face (postanowiłam nie tłumaczyć przezwisk Bakugo na polski, bo brzmi to okropnie). Powinieneś wiedzieć jak im na tobie zależy. A nawet jeśli ktoś będzie miał coś przeciwko to po prostu wysadzę mu twarz. - powiedział Katsuki nadal przytulając zielonowłosego. Odsunął go od siebie, starł ręką pozostałe łzy na jego policzkach i wplótł palce w jego włosy.
-Lepiej się zbierajmy, bo możemy się spóźnić. - powiedział już uśmiechnięty Deku.
-Jak się nie wyrobimy, to będzie twoja wina! Jeśli następnym razem będziesz planował swoją załamke, to uprzedzaj mnie szybciej wtedy po prostu szybciej pójdę na śniadanie. - powiedział blondyn stojąc już w progu i zakładając buty.
-Kacchan! Poczekaj chwilkę! - krzyknął za nim Deku.
-Masz 20 sekund deklu! - odkrzyknął Bakugo i uśmiechnął się pod nosem.
⋄⋄⋄⋄⋄⋄⋄⋄⋄⋄⋄⋄⋄⋄⋄⋄⋄⋄⋄⋄⋄⋄⋄⋄⋄⋄
Dzisiejszy trening był zdecydowanie trudniejszy dla wszystkich. Dziewczyny spóźniły się na zajęcia i przez to teraz cała grupa dostawała niezły wycisk. Bakugo biegał naburmuszony już 30 kółko wokół wielkiego boiska i mruczał pod nosem przekleństwa rzucane w stronę zdyszanego spóźnionego domku, który pokutował robiąc 5 serii pompek i podciągania się. Ich zmęczone twarze trochę go uszczęśliwiały, jednak nadal miał Aizawie-sensei za złe to, że kazał Midoriyi zrobić 2x więcej kółek niż innym, bo wstawił się za dziewczynami. Najpierw szkoła mówi, że bohater ma bronić innych, a teraz za to kara. Katsuki chyba nigdy nie zrozumie ideału pro-herosa.
Kiedy blondyn wreszcie dobił tych 50 kółek dał sobie chwilę na wzięcie oddechu, po czym jakby kompletnie niewzruszony poszedł w stronę nauczyciela, gdzie mieli ustawić się po skończeniu kary. Był pierwszy przez co na jego twarz mimowolnie wpłynął uśmiech zwycięstwa i wyższości, jednak po chwili zastąpił go zirytowanym grymasem, gdy zauważył, że inni też już powoli kończą. Wszyscy oprócz Deku. Wycieńczony chłopak utrzymywał od początku to samo, mordercze tępo. Bakugo widział jak nogi nastolatka zaczynają lekko drżeć, jednak w jego oczach dostrzegł ogromną determinacje. Jak zahipnotyzowany patrzył na kolejne okrążenia zielonowłosego, oczarowany jego niezłomnością i samozaparciem.
Gdy Izuku wreszcie dotarł do mety padł na kolana nie mogąc się już utrzymać na nogach i podpierając się rękami uspokajał oddech. Po chwili widać było, że próbuje powstrzymać torsje, które wstrząsnęły jego ciałem z powodu nadmiernego wysiłku. Blondyn ledwo opierał się pokusie podejścia do niego. Tenya także miał taki zamiar, jednak powstrzymał go surowy wzrok wychowawcy. Aizawa-sensei sam podszedł i upewniając się, że nic mu nie jest zaczął instruować resztę grupy co będziemy dzisiaj robić.
W tym czasie Midoriya spróbował stanąć w szeregu, jednak zrobił to zbyt szybko. Torsje momentalnie wróciły i chłopak chwiejnym krokiem próbował oddalić się od reszty. Tym razem Katsuki się nie powstrzymał i stanowczym ruchem odepchnął zaniepokojonego Iide i sam ukucnął obok wymiotującego chłopaka. Niebiesko-włosy patrzył zdziwiony, jak zresztą pozostała część klasy oprócz jak zwykle znudzonego Todorokiego. Katsuki nie zwracał uwagi na innych i pomógł roztrzęsionemu Izuku dojść na ławkę obok boiska. Nadal ignorując ciekawskie spojrzenia ruszył spowrotem w miejsce gdzie stał poprzednio.
"""""""""""""""""""""""""""""""""""
Siema!
Oto ja!
Wiem, wiem mam mocny poślizg, ale za to macie troszkę dłuższy rozdział. Mam nadzieje, że mnie za to nie zabijecie, dziękuje wam za tyle wyświetleń, jesteście przewspaniali i ogólnie jestem wdzięczna, że mam takich kochanych czytelników.Do następnego!
Ps: Chcecie rozdział +18?
(963 słów)
![](https://img.wattpad.com/cover/218479790-288-k139386.jpg)
CZYTASZ
Bez nadziei - bakudeku [ZAKOŃCZONE]
FanfictionDawni przyjaciele z dzieciństwa nagle spoglądają na siebie w zupełnie inny sposób. Czy przyznają się do tej nagłej zmiany? Jak na to wpłyną traumatyczne wydarzenia, które mają nastąpić w niedalekiej przyszłości? Czy nadal pozostaną w stanie bez żadn...