To się nie skończy dobrze...

2.1K 151 113
                                    

UWAGA! OD TEGO ROZDZIAŁU WYDARZENIA W KSIĄŻCE NIE BĘDĄ WIĄZAŁY SIĘ Z WYDARZENIAMI W ANIME ORAZ MANDZE. ENJOY!                                                                                                                                

Ostatni dzień szkoły. Z jednej strony Midoriya się cieszył, ale z drugiej... Szkoda mu będzie spotkań z przyjaciółmi i codziennego widoku tych szkarłatnych oczu. Jego obawy natychmiastowo zbył głos Aizawy-sensei informujący uczniów o dodatkowym obozie odbywającym się w wakacje. Miał on pomóc w dobrym starcie w następnym roku szkolnym. W związku z tym, że kilka osób ledwo zdało do drugiej klasy nauczyciele chcieli się upewnić, że wszyscy sobie poradzą w następnym semestrze. Izuku bez wahania zgłosił się do uczestnictwa. Z niemałym zadowoleniem zauważył, że osoby na których najbardziej mu zależało (czyt. KACCHAN), Iida i Uraraka (chyba o kimś zapomniałeś brokułku) także zdecydowały się na udział.

Jak powiedział wychowawca obóz zaczyna się tydzień po końcu roku szkolnego. W związku z tym osoby,  które się zgłosiły postanowiły pójść wszystkie razem do galerii. Cała trzynastka umówiła się standardowo pod bramą szkoły. Midoriya, Iida, Uraraka, Kaminari, Sero, Mina, Kirishima, Bakugo, Tsuyu, Hagakure, Ojiro, Mineta i Sato. Kiedy wszyscy byli już gotowi, ruszyli w stronę sklepów.

Zakupy minęły stosunkowo szybko. Izuku przez cały czas czuł na sobie wzrok Kacchana przez co trudniej było mu się skupić i gdy tylko spojrzał w jego stronę momentalnie pąsowiał. Nie wiedział czym była wywołana ta reakcja, jednak miała nadzieje, że niedługo minie. Przecież Katsuki to jego przyjaciel z dzieciństwa! Jeśli dalej będzie się rumienił, gdy tylko spojrzy mu w oczy to nie wyniknie z tego nic dobrego. Poza tym, to było dziwne. Nie powinien tak na niego reagować. Musiał czym prędzej poznać przyczynę swojego zachowania. A obóz był do tego doskonałą okazją. 

≣≣≣≣≣≣≣≣≣≣≣≣≣≣≣≣≣≣≣≣≣≣≣≣

Nareszcie! Już dzisiaj jadą na obóz. Wreszcie Katsuki odpocznie od towarzystwa matki. Spędził z nią niespełna tydzień, a już na jej widok krew w nim wrzała. Nie wiedział jak zdołał wytrzymać z nią te 16 lat i nie zwariował. W duchu podziwiał dawnego siebie za wytrwałość.

Katsuki westchnął zirytowany kiedy po raz kolejny, mimo innego ułożenia rzeczy w torbie, ona nadal się nie dopinała. Już miał użyć do tego swojej indywidualności, kiedy do pokoju wbiła jego matka.

-A pukać to nie łaska? -syknął rozwścieczony do granic możliwości blondyn.

-Dawaj to niezdaro! Nawet porządnie się spakować nie potrafisz. I jak się odzywasz do matki?! - odpowiedziała zirytowana zachowaniem syna rzucając mu wściekłe spojrzenia.

-Tak jak na to zasługuje. Zostaw to starucho! - wykrzyknął Katsuki, kiedy kobieta zaczęła na nowo układać rzeczy w torbie.

-Nie odzywaj się tak do mnie dzieciuchu, bo zaraz ci w ogóle nie pomogę! - odkrzyknęła.

-Nie potrzebuje twojej zakichanej pomocy!  - wysyczał Kacchan, ale blondynka jakby go nie usłyszała, w względnym spokoju dokończyła pakowanie.

Podała synowi gotowy bagaż, a ten tylko wściekle na nią zerkając niechętnie przyjął torbę i z prychnięciem wyminął kobietę w drodze na dół. Ta tylko odkrzyknęła coś o tym, żeby się pośpieszył i żeby niczego nie zniszczył, bo ona na pewno nie będzie za to płacić.

W końcu Katsuki wyszedł z mieszkania i ruszył pewnym krokiem w stronę szkoły. Zbiórka na wyjazd odbywała się na dziedzińcu UA, więc Bakugo mógł jeszcze się porządnie przejść przed długą podróżą. Blondyn wyciągnął czarne, bezprzewodowe słuchawki i założył je uprzednio włączając pierwszą piosenkę, którą znalazł na ekranie : Centuries autorstwa Fall Out Boys.

;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;

Izuku szedł energicznym krokiem, co jakiś czas monitorujące godzinę na zegarku. Obawiał się, że przez wylewne i długie pożegnanie mamy może się spóźnić, jednak na razie nic na to nie wskazywało. Chłopak uśmiechnął się pod nosem, na myśl o spędzeniu najbliższych trzech tygodni na spotkaniach z przyjaciółmi i doskonaleniu swojej indywidualności. 

Po niespełna piętnastu minutach zielonowłosy dotarł pod budynek szkoły. Zebrała się tam już większość osób, które zapisały się na wyjazd. Izuku podszedł do Tenyi, który wyjaśniał coś Urarace żywo przy tym gestykulując. Chłopak szybko wkręcił się w dyskusję, nie zapominając jednak o hipotyzujących oczach, które intensywnie wpatrywał się w jego plecy.

••••••••••••••••••••••••••••••••••

Droga minęła Bakugo nadzwyczajnie szybko. Zdążył dojść dopiero do połowy swojej playlisty kończąc podróż utworem Flesh Simon'a Curtis'a. Blondyn ziewnął przeciągle tym samym szturchając drzemiącego obok Kirishime.

Kiedy wreszcie cała, otępiała po długiej jeździe ferajna ustawiła się przed busem, nadszedł czas na rozdzielenie osób do pokoi.

-Dobra, słuchać mnie dzieciarnia! Dziewczyny zajmują domek 7. Jest on, jak się domyślacie, czteroosobowy. - Aizawa przerwał rozdając dziewczynom klucze i instruując je o dokładnym położeniu domku.

-Dalej. Drugi domek czteroosobowy zajmą : Iida, Kaminari, Mineta i Sato. - Denki spojrzał z lekko zawiedzionym wyrazem twarzy w stronę reszty Bakusquad, ale posłusznie poszedł z swoimi współlokatorami do ich domku.

-Następnie Kirishima, Ojiro oraz Sero do domku trzyosobowego numer 3, a Bakugo i Midoriya do domku numer 4, który jest dwuosobowy. - powiedział znudzonym głosem wychowawca.

-Chwila! Chce Pan posadzić Bakubro i Izuku w jednym pokoju? Przecież oni się pozabijają! - zaoponował Eijirou.

-To akurat nie moja decyzja. Według nauczycieli ich relacje są niepokojące, i o ile zdrowa rywalizacja w bohaterskiej branży jest normalna to to co łączy tych dwóch zdecydowanie nie jest zwykłą konkurencją. Dlatego postanowili umieścić ich w jednym domku. - wyjaśnił zmęczonym głosem Eraserhead.

Midoriya czuł, że krew momentalnie odpływa z jego twarzy. W środku czuł jak paraliż obejmuje całe ciało, a kolana zrobiły mu się jak z waty. Dopiero uderzenie w plecy i głos Kacchana wytrąciły go z odrętwienia.

-Na co czekasz współlokatorze?  Idziemy!

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

Siema!
Z góry przepraszam!
Rozdział miał być wczoraj, ale miałam urwanie głowy z e-lekcjami oraz dwa sprawdziany. Sorry za jakość tego rozdziału i przepraszam za błędy.
Ps. Chcecie jakiś special? Q&A albo maraton?

Do następnego!

(913 słów)

Bez nadziei - bakudeku [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz