Rozdział 2

2.4K 110 4
                                    

Killi. Stał ubrany w swoją zbroję. Od razu pobiegłam do niego, chcąc go przytulić, jednak w momencie, w którym moja dłoń powinna dotknąć jego dłoni, nie poczułam nic. Po prostu przez siebie przeleciały.
-Tauriel. - wyszeptał - zaufaj mi. Znajdź Legolasa. On ci pomoże. Zacznij nowe życie. Zapomnij o mnie. Musiało do tego dojść. I tak bym umarł. W końcu jestem krasnoludem. Przepraszam.
***
Obudził mnie szelest liści. Leniwie podniosłam się z konara drzewa, na którym spałam. Rozejrzałam się dookoła. Było ciemno, ale moje elfie oczy i tak widziały każdy szczegół, więc nie mogły pominąć małego ciałka, ruszającego się w krzakach. Naciągnęłam strzałę na cieńciwę łuku i podeszłam bliżej. Cicho odsunęłam garstkę liści, i moim oczom ukazał się królik. Z ulgą cofnęłam się kilka kroków w tył, jednak nie mogłam zasnąć, więc poszłam w dalszą drogę. Las po ciemku wcale nie był taki piękny i bezpieczny, jak w dzień. Ostrożne stawiałam stopy, żeby nie nadepnąć na żadną gałąź. Słyszałam każdy odgłos: huczenie sowy, brzęczenie komarów i pszczół... Kroki, których nie stawiałam ja. W tym momencie poczułam, jak nogi mi drżą ze strachu. Co innego bić się na wojnie, kiedy wiesz, z kim masz do czynienia, a co innego, kiedy tego kogoś nawet nie widzisz. Ale nie mogłam ulec strachowi. Nie mogłam. Napięłam łuk, szybko się odwróciłam i wystrzeliłam strzałę. Trafiła w uzbrojonego trolla, który po chwili runął na ziemię z wielkim hukiem. Przestraszyłam się jeszcze bardziej. Skoro był jeden, będzie ich tu więcej. Sama nie dam im rady.
Biegłam. Musiałam biec. Bieg zapewniał mi w jakiś sposób bezpieczeństwo. Miałam szansę uciec przed tymi wielkimi stworzeniami. Nagle ujrzałam daleko przed sobą urwisko, w którym nie było dna. Serce biłl mi szybciej, kiedy zaczęłam hamować. Moje nogi ślizgały się na mokrych liściach, przez co z trudem wychamowałam przed przepaścią. Kiwałam się, a z tyłu dało się usłyszeć przeraźliwy ryk trolli. Cofnęłam się o krok, po czym upadłam na ziemię. Byłam wyczerpana, ręce mi drżały i nie miałam siły. Mimo to, powoli podniosłam się, i przeszłam kilka metrów, do najbliższych krzaków. Tam nogi odmówiły mi posłuszeństwa i powoli zsunęłam się na ziemię. "Weź się w garść. Nie możesz się poddać. Nie możesz." Na szczęście nie musiałam. Wystarczyło obserwować, jak trolle nie zauważają urwiska i spadają w przepaść.

Tauriel  & Legolas - Can you love me again?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz