Punkt widzenia Marca
Otworzyłem tornister Jamesa i wyciągnąłem z niego insuline. Podciągnąłem mu rękaw i jednym sprawnym ruchem wtoczyłem za pomocą igły insulinę do jego krwii. Wstałem, aby w razie potrzeby szybciej pobiec po pomoc. Ale nie było to konieczne, ponieważ po minucie zaczął lepiej oddychać, a po kilku chwilach stał już koło mnie
- Dzięki - mruknął James
- Jasne - odparłem niepewnie. Podniosłem wzrok i po raz pierwszy od dłuższej chwili popatrzyłem mu w oczy zobaczyłem tam ból i niepewność. Westchnąłem. Opuściłem głowę.Punkt widzenia Jamesa
Cholera jasna nie wiem co mnie pokusiło, ale podeszłem do niego i podniosłem jego podbródek
- To ja tu jestem poszkodowany więc się nie smuć - niby to od niechcenia pogłaskałem kojąco jego ramię. Uśmiechnął się. Kurwa, uśmiechnął się tak kurewsko uroczo. Pokusa była zbyt silna. Wiedziałem że się nie oprę, więc odwróciłem się szybko i już miałem odejść, ale poczułem dłoń na przegubie mojej ręki. Odwróciłem się niefortunnie tracąc równowagę i popychając Marca na ścianę. Z kolei on pchnięty przeze mnie pociągnął mnie za sobą. Plecami uderzył o ścianę, a ja nie mając najmniejszej szansy odchylić głowy przywarłem do niego ustami. Cholera jakie to było cudownie niemożliwe. Chciałem poruszyć ustami i rozpocząć pocałunek, ale się odsunąłem
- Przepraszam - powiedziałem szybko. Zostając w dość bliskiej odległości od jego malinowych warg. Oboje oddychaliśmy szybko.Punkt widzenia Marca
Stałem tak i patrzyłem na jego usta. Tak poprostu. *Kurwa Marc ogarnij sie* myślałem, ale w głębi duszy nie chciałem się odsunąć. Mój wzrok powędrował nieco w górę odszukując oczy Jamesa. Spodziewałem się tam obrzydzenia lub odrzucenia ale dojrzałem tam jedynie porządanie i troskę. Podniosłem lekko rękę i zawahałem się. Zauważył to, ale się nie poruszył. Położyłem powoli dłoń na jego policzku a kciukiem przejechałem po jego ustach dając mu tym samym wyraźny znak. Nie czekał zbyt długo wpił się zachłannie w moje wargi. Poruszał nimi lekko i wolno. Ale wyczułem jego rozczarowanie gdy napotkał mój bierny opór. Położył swoją jedną rękę na moim karku, a drugą masował włosy. Nagle poczułem się wolny. Wolny jak nigdy wcześnie. Położyłem mu na karku obie dłonie, obejmując Jamesa szczelnie ramionami pogłębiłem pocałunek. Ale nie spodziewałem się jednego. Nie spodziewałem się tego co miało nastąpić za kilka krótkich słodkich chwil za które byłem gotowy przepłacić nawet największą agonią
CZYTASZ
Ponieważ Cię Kocham Kretynie
FanfictionSzesnastoletni James nigdy nie pomyślałby że w głowie zawróci mu jego kolega - Marc . A jednak