VI

17 0 0
                                    

Punkt widzenia Jamesa

*James debilu, dlaczego tak na niego naciskałeś?!* krzyczałem w myślach. Marc patrzył na mnie spokojnych wzrokiem. Nie było mu przykro, choć naprawę tego chciał. Mi za to było cholernie przykro. Odsunął się bo mnie nie kocha? A może nie jest gotowy? A może mnie właśnie kocha? Kretyn ze mnie. Trafił mi się najlepszy chłopak jaki mógł być, a ja narzekam. Kretyn. Moje rozmyślania przerwał trzask drzwi. Do pokoju weszła grubsza osoba o krótkich blond włosach       - Co wy tu robicie chłopcy? Czemu nie jesteście w szkole?! - wykrzyknęła moja ciocia. Nie wiedziałem co odpowiedzieć. Policzki mi płonęły dobrze że przynajmniej James miał zapiętą bluze. Już miałem grać na czas gdy odezwał się James


Punkt widzenia Marca

To dalej był nieśmiały James. W życiu by nie okłamał ciotki, więc przejąłem stery                                  

- Droga Pani - zacząłem szarmancko - James słabo poczuł się w szkole (co w sumie było prawdą) więc dla pewności odprowadziłem go do domu - Na początku popatrzyła na mnie podejrzliwie, ale połechtana moją kulturą uwierzyła. Całe szczęście. Zostawiła obiad i wyszła. Gdy tylko zamknęła drzwi powiedziałem do Jamesa 

- Musimy jej kiedyś powiedzieć

 - Oczywiście, masz co do tego jakieś wątpliwości? - rzekł. Przybliżył się do mnie w zastraszającym tempie. Nie zdążyłem mrugnąć a on z gwałtownością huraganu wpił się łapczywie w moje usta. Uczucie warte każdego cierpienia. Nogi mi zmiękły a oczy same zamykały. Położyliśmy się oboje na łóżku po czym zasnąłem w jego twardym uścisku



Ponieważ Cię Kocham KretynieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz