Pedro i Nico chodzą po parku prawie drugą godzinę.
-Simon, odezwij się!-Nico pa raz kolejny nawołuje przyjaciela.
-Zaczekaj, widzisz?-Pedro wskazuje ręką na postać siedzącą na ławce.- Może to on?
-Chodź lepiej się upewnić.
Razem ruszyli w wyznaczonym kierunku. Podchodząc bliżej od razu zauważyli że to Simon. Który siedział z butelką jakiegoś alkoholu.
-Skąd to masz?-Pedro zabiera butelkę Simonowi. I wylewa resztę na ziemię butelka była prawie pusta. Co oznacza że wypił dużo.
-Leżało gdzieś tam.-Chłopak wskazuje pobliskie drzewa. Jego głos wskazuje na załamanie.-Dlaczego wylałeś?
-Chciałeś to wypić!?-Tym razem Nico pyta niedowierzając.- Boże jesteś kompletnie pijany!
- Pomyślałem że będzie mi lepiej, ale chyba się myliłem. Jest mi niedobrze i to nie tylko s powodu wódy ale również kłótni z Luną.
-Nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiliśmy. Czemu nie zadzwoniłeś!-Pedro zaczyna krzyczeć.
-Przepraszam ja... nie pomyślałem...-W oczach pojawiły się mu łzy.
-Lepiej wracajmy.-Nico zwrócił się do dwójki przyjaciół.
-----
Dzisiaj krótki rozdział, za to niezła akcja. Przynajmniej tak mi się wydaje XD
![](https://img.wattpad.com/cover/227347233-288-k828886.jpg)