To nie ja!

13 0 0
                                    

Pov. Simon

Po chwili wróciła trzymając w dłoniach dwa soki. Wręczyła mi jeden. Byłem jej wdzięczny, ponieważ ten dzień to jedna wielka porażka.

Kończyłem swój napój, podeszli do mnie koledzy z zespołu.

-Dobrze się czujesz?-spytał mnie Nico. Widać było że on i Pedro są jakoś dziwnie przejęci. Ale było w porządku chciałem dać odpowiedź lecz Daniela mnie uprzedziła.

-Jasne że Simon dobrze się czuje- Szybko odpowiedziała.-Po za tym dziewczyny na mnie czekają wskazała na Delfi i dziewczynę o rudych włosach, które przeprowadzały wywiad na swojego bloga.

Wstała i ruszyła w tamtą stronę.

-Dziwne- Pomyślałem na głos

- Wiesz jakie są dziewczyny, zaraz sobie coś wymyślą.- Zaśmiał się Pedro- a teraz choć zrobimy próbę mamy dziesięć minut.- Uderzył mnie w ramie po przyjacielsku.

Zaczęliśmy grać. Ale coś było nie tak cały czas kończyłem za późno, i za szybko zaczynałem.

-Simon, może ty zacznij a my spróbujemy się dopasować.-powiedział siląc się na cierpliwość Pedro.

Ale wszystko wydawało się dziać w spowolnionym tempie, a po chwili wracać do normalności. Źle chwyciłem strunę i zaczepiła mi się o palec po czym ją zerwałem, patrzyłem na nią z niedowierzaniem. Nigdy nie zerwałem struny. Podszedł do mnie Nico i pokręcił głową z niedowierzania. Po chwili dołączył do nas Pedro i rzekł trochę poirytowany

-Jak widać dzisiaj próby nie będzie-Wziął głęboki oddech żeby się uspokoić popatrzył na Simona który był nienaturalnie blady, i lekko przygarbiony.-Simon co się dzieje?

Teraz już naprawdę zaniepokojeni wyczekiwali odpowiedzi

-Ja...nie wiem .-Słowa wydawały się uciekać z mojej głowy. Lekko się zachwiałem. Obraz raz bardzo niewyraźny a po chwili wracał do normy. Czułem jak stróżka potu spływa mi po czole.

Wzięli mnie pod ramie i pomogli zejść ze sceny a następnie usiąść przy blacie.

-Kiedy zacząłeś się źle czuć?-Lekko mną potrząsnął-Simon?

Nie miałem siły odpowiedzieć teraz marzyłem tylko o tym by zasnąć, pogrążyć się w ciemności która zdawała się mnie otaczać

-Nico leć po Tamarę.-Nie tracąc czasu ruszył po szefową. Zjawili się naprawdę szybko

-Co się stało?- spytała przykucając przed Simonem. Pedro i Nico zaczęli tłumaczyć

-Mniej więcej od próby. Potem szybko mu się pogorszyło.-wyrzucił jednym tchem Nico

-No i jeszcze pił sok z Danielą...-Pedro zawahał się nie będąc pewnym czy to możliwe.

-Mów-pospieszała go Tamara patrząc na Simona który zaczął drżeć jakby z zimna

-...może Simon mówił jej coś, co okażę się pomocne.-Zakończył swoją odpowiedź

-Szybko znajdź ją niech tu przyjdzie.- Pospieszała Tamara.

Po chwili pojawił się z Danielą która lekko zbladła widząc swojego chłopaka w takim stanie. Tamara nie tracąc czasu przejęła inicjatywę.

-Wiesz co się dzieje z...?-Tamara nie skończyła pytania, ponieważ dziewczyna zaczęła się tłumaczyć.

-To... to nie ja. To Luna musiała coś mu dać.-Tłumaczyła się Daniela z wahaniem w głosie

-Luny dzisiaj tu nie ma źle się czuła i zwolniła ze szkoły, poza tym skąd pomysł że Luna mu coś dała? .-Wtrącił się Matteo kręcąc z głową z niedowierzania na kłamstwa Danieli. Może jakoś nie przyjaźnił się z Simonem ale po prostu nie mógł przejść obojętnie widząc stan w jakim znalazł się chłopak.

- TY COŚ MU DAŁAŚ?!- Krzyknął na nią Nico tracąc cierpliwość. Wszyscy patrzyli na dziewczynę wyczekując odpowiedzi. Zaczęła się tłumaczyć.

-To nie ja...to Luna...-Wtem przerwał jej Matteo

-Mów nie widzisz że on cierpi, nawet może umrzeć otrząśnij się dziewczyno!- Matteo złapał ją za ramiona i lekko potrząsnął.

-Nie wiem co to było.-W końcu się przełamała

-A wiesz na co?- spytała Tamara wykonując numer na pogotowie. Podała adres klubu i stan poszkodowanego. Jeszcze chwilę rozmawiała po czym powiedziała zwracając się do Pedro- Przynieś szklankę wody powinien się napić

Chłopak szybko wykonał polecenie po czym zwrócił się do Simona.

-Simon napij się, rozumiesz.-Nico podpierał Simona żeby się nie zsunął z krzesła.-Rozumiesz?-Powtórzył Pedro mając nadzieje że przyjaciel zrozumie. Lekko skinął głową.

Chciałem odpowiedzieć ale brakowało mi sił. Pedro zbliżył mi szklankę do ust widziałem ich zaniepokojone spojrzenia . W końcu udało mi się przełknąć kilka łyków.

-Za ile przyjedzie ta karetka?-Powiedział zaniepokojony Nico.-Słyszysz mnie? Simon...on chyba..

Soy LunaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz