𝐎𝐠𝐧𝐢𝐬𝐤𝐨

744 43 4
                                    

     Gwiazdy lśniły blado na wieczornym niebie. Żar ognia ogrzewał chłopaka. Wiatr kołysał gałęziami drzew, a pod stopami błyszczała rosa. Dym ogniska ginął smugami w ciemności. Usłyszał szelest z którego wyłoniła się blond czupryna. Leniwie powrócił do spoglądania w ogień. Pokłócił się z Willem kilka dni temu i do teraz ciążyła nad nimi cisza. 

— Szukałem cię — stanął obok niego Solace.

Nico wciąż zerkał w płomienie ogrzewając zmarznięte dłonie. Stali teraz ramię w ramię. Nikt nic nie powiedział. Nawet nie uraczyli się spojrzeniem. Natomiast nie odrywali wzroku od płomieni ogniska. Cisza stawała się coraz gęstsza. 

— Przepraszam — wydukali obydwoje w tym samym czasie.

Zerknęli na siebie i roześmiali się. 

Śmiech daje moc, dzięki której pokonamy ból bądź strach. Poprzez śmiech ludzie stają się sobie bliżsi, to ten pozytywny śmiech. Jednakże jest również taki, który przynosi udrękę wraz ze lękiem. Śmiech oddalający od siebie bliskich. 

Brunet wtulił się w tors swojego chłopaka. Wtedy jakiekolwiek słowo stało się zbędne. Solace odwzajemnił gest głaszcząc niższego delikatnie po plecach. Bezinteresowne przytulenie ociera każde zwątpienie. Wpatrywali się w tańczące płonienie i dym unoszący się ku niebu. Nico słyszał bicie serca Willa. Uspokajało to go całkowicie, zapragnął zatrzymać tę chwilę na zawsze. Związek niczym ognisko, należy permanentnie dokładać opału, by nie zgasło. 

— Wracamy? — odezwał się Solace. — Robi się zimniej. 

— Po moim trupie — wybełkotał. 

— Wolałbym nie — zaśmiał się syn Apolla. 

Porządnie rozpalone ognisko nie zagaśnie nawet w największy deszcz.


One Shoty【Solangelo】Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz