𝐆𝐰𝐢𝐚𝐳𝐝𝐚

879 51 5
                                    

     Dwoje młodych ludzi spoczywało na zimnym podłożu letniego wieczoru. Gwieździste niebo oświetlało świat. Siedzieli tam z winy Willa, który usłyszał od Kalipso, że dzisiejszej nocy niebo spowiją tysiące spadających gwiazd. 

— I uwierzyć, że poznaliśmy się niecały rok temu — zagaił Solace.

— Taa — odpowiedział młodszy nie spuszczając wzroku z nieboskłonu — i to całkiem przypadkiem. 

— Przypadkiem? — zaśmiał się chłopak.

— Wszystko co się dzieje wokół nas jest przypadkiem.

— Jesteśmy przypadkami? 

— Nie chodziło mi konkretnie o nas. Chodziło mi o wszystko i wszystkich. Wszystko jest przypadkiem — próbował naprostować Nico.

— Skoro wszystko dzieje się za sprawą przypadku dlaczego próbujemy podejmować racjonalne decyzje? — spojrzał na wpatrującego się w niebo chłopca, którego czupryna tonęła w mroku. 

— Zabawne nie? — uśmiechnął się do siebie — może poczucie, że panujemy nad czymś? Mamy wpływ? 

Will przesunął się, aby być naprzeciwko di Angelo. Siedzieli teraz twarzą w twarz. Solace zmniejszył dystans panujący między nimi przybliżając się odrobinę bliżej. Nico przestał wpatrywać się w nieboskłon i zerknął w tęczówki Willa.

— Nico nie chce abyś był przypadkiem, bądź przeznaczeniem — powiedział spoglądając głęboko w czekoladowe oczy nastolatka.

Nicowi po usłyszenie tych słów rozszerzyły się źrenice. Poczuł przyjemne ciepło w kiełkujące w żołądku, a następnie rozchodzące się powoli po całym jego ciele. Nad czuprynami nastolatków przemknęła spadająca gwiazda, jak strzała przebiła ziemię. Spadając niosła ciężar wypowiedzianych słów. Czy szczęście im przyniesie gwiazda spadająca letnią nocą?





One Shoty【Solangelo】Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz