Will siedział na swoim krześle w infirmerii. W środku znajdował się Jason wraz z Percy'm. Oboje przybyli by porozmawiać z chłopakiem o zbliżającym się Halloween.
— Wracając — zaczął złocistowłosy — żadnych wybuchających dyń na imprezie.
— Szkoda — jęknął Jackson. — Uważam to za innowacyjny pomysł.
— Tak, tak — odparł Solace.
Impreza z okazji Halloween zbliżała się wielkimi krokami. Will nie miał zbyt wiele czasu, więc na dodatek nie obmyślił jaki strój założy. W tym roku nie czuł klimatu tego święta. Jednakże starał się pomóc przyjaciołom w organizacji.
— Tak w ogóle — przerwał Jason — jak tam z Nico? — uśmiechnął się do niego porozumiewawczo.
Chłopak zaśmiał się po usłyszeniu pytania. Byli ponad rok ze sobą, a czuł jakby to było o wiele więcej. Czas przy di Angelo pędził szybciej niż Apollo witający dzień na swoim rydwanie.
— Może mnie wyśmiejecie, może nie. — Rzekł. — Nie jesteśmy jakoś nie wiadomo ile ze sobą, rozumiem to. — kontynuował. — Bo jednak nawet nie dwa lata...
— Przejdź do setna. — Wtrącił się Grace.
Blondyn odchrząknął i poprawił papiery na biurku.
— Kontynuując myślę, że Nico to ten chłopak przed którym uklęknę. — Zlustrował ich wzrokiem.
