- Szlaban, zaczynacie od jutra, o godzinie 21.- powiedziała przez zęby Mc'Gonagall.
Będąc szczerym, gdy wpatrywałem się w jej świecące wściekłe oczy, bałem się o własne zdrowie. Czystą głupotą byłoby spieranie się teraz z nią, przecież zapewne rzuciłaby się na mnie i wydrapała oczy.
Zatrzasnęła za nami drzwi, a ja rozdzielałem się z bratem na korytarzu. Moim głównym celem dzisiejszego wieczoru było odszukanie Deliah, i zrobić jej solidne wyrzuty sumienia.
Obiecała przecież że poinformuje mnie gdy będzie opuszczać skrzydło szpitalne. A ona po prostu, to olała. Byłem na nią wściekły, i miałem nadzieję że dziewczyna miała dobry powód aby zrobić to co, zrobiła.
Być może nie powinnienem się tak zachowywać, przecież Deliah ma własne życie i nie musi mnie stawiać ponad. I wice versa, jednak jest mi strasznie bliska. Po prostu mi na niej zależy. Gdybym zrozumiał swoje własne kotłujące się uczucia, może bym wiedział jak wszystkiemu zaradzić. A narazie jestem tylko pustym rudzielcem.
- Deliah.- powiedziałem nie spokojnie, w stronę białowłosej.
Stała oparta o framugę drzwi, prowadzących do wielkiej sali. Odwróciła w moja stronę głowę i spojrzała na mnie spod przymrużonych powiek.
- Gdzie byłeś?- zapytała zaciskając, swoje drobne palce w piąstkę.- Chłopie wysłałam ci przez sowę, co najmniej siedem listów.- oburzyła się.
- Nic nie dostałem!- założyłem ręce pod piersi.- To przecież ty wyszłaś nic nie mówiąc.- wskazałem na nią oskarżycielsko palcem.
- Wypraszam sobie bałwanie.- prychnęła, a złość nasilała się w moim odczuciu.- Tłumacze ci że pisałam listy!- syknęła ewidentnie rozłoszczona.
- Nie wyzywaj mnie Del.- mruknąłem, podchodząc bliżej i zniżając głos.
- Nie wystraszysz mnie Weasley.- powiedziała uśmiechając się łobuzersko.
- Zobaczymy Malfoy.- odparłem robiąc podobną minę do niej.- Panie przodem.- otworzyłem drzwi do wielkiej sali i pozwoliłem Deliah wejść pierwszej.
- Ależ dżentelmen się znalazł.- burknęła i wyminela mnie w drzwiach, szybkim krokiem kierując się do stolika Ślizgonów.
No ona, naprawdę jest damą.
Wkurzony, poszedłem w zupełnie drugą stronę wielkiej sali i usiadłem obok czekającego na mnie brata. Hermiona zagadkowo patrzyła się na mnie, a ja znów bałem się o swoje zdrowie.
Przecież Granger to druga Mc'Gonagall...
Młodsza wersja opiekunki Gryfindoru, zaczęła dziwnie machać ręka, prawdopodobnie chcąc abym się do niej dosiadł. Skrzywiłem się lekko i z obawą podeszłem do Hermiony.
Nastolatka trzymała przed sobą, stos książek. A zapewne skończyła zadania od Snape- który patrzył na mnie znad stołu z mordem w oczach.
Z wszystkich sił starałem się nie parsknąć śmiechem i mu nie pomachać. Udając 100% powagi, dosiadłem się do niej i otworzyłem swój zeszyt.
Hermiona jak poparzona, dzieliła kartki i wreszcie chwyciła jedną podając ją mi.
- Znów była kłótnia?- zapytała unosząc wysoko brew.
Na Merlina, czemu skazujesz mnie na Ginerwę Junior?
- Jak myślisz wszechwiedząca Hermiono?- zapytałem wbijając swój wzrok w kartkę przed sobą.- Czekaj czy to jest...- zapytałem z nadzieją .
- Tak, to pełna wersja historii.- odparła szybko zabierając mi ją.- Narazie nie możemy jej tego dać.- powiedziała wsuwając kartkę do książki.
- Co? Czemu?- otworzyłem szeroko oczy, nie dowierzając że te słowa wyleciały z jej ust.
- Uznałam że im mniej o sobie wie, tym lepiej dla nas wszystkich.- powiedziała cicho.- Bo popatrz na to z drugiej strony Fred.- zaczęła.- Tak naprawdę wie o sobie, nic. Ale i tak jest dla nas bardzo niebezpieczna. Wiedziałeś co się stało w wielkiej sali, podczas gdy miała pierwsza przemianę.- szeptała cicho.- A gdy osiągnie wyższy stan przemiany, który jest opisany na tej kartce, będzie mogła nas zabić jednym mrugnięciem oka.- Granger zaczęła zbierać swoje rzeczy z stolika.- Pomyśl o tym Fred, decyzja należy do ciebie.- mruknęła.- Jednak pamiętaj że twoja decyzja może kosztować życie wszystkich tu zebranych, lub wygnaniem dla Deliah.- powiedziała zawieszając torbę na ramieniu.
- Czekaj, jakim wygnaniem?- złapałem ją za nadgarstek.
- Usłyszałam rozmowę Dumbledor'a i Knota.- Hermiona spuściła wzrok.- Knot zarządził żeby w razie komplikacji, wygnać Deliah z szkoły.- wzięła głęboki wdech.- Przemyśl to Fred.- powiedziała na odchodne i zaczęła kierować się w stronę drzwi.
Przez chwile, słowa Hermiony w ogóle do mnie nie dochodziły. Dopiero później zrozumiałem sens jej słów. Złapałem się za włosy i wbiłem wzrok w stolik.
Prawda była naprawdę okropna. Hermiona ma rację, muszę przemyśleć swoją decyzję.
Oczywiście chciałbym jej oddać historię, żeby wiedziała o swoim pochodzeniu. Jednak...świadomość tego iż przez jedną durną decyzje, skazuje ludzi na cierpienie i smierć. Była przerażająca.
Uniosłem wzrok i spojrzałem na Malfoy'ową. Którą miałem ochotę rozszarpać, na strzępki, przez fakt w którym nie poinformowała mnie o swoim wyjściu.
Nasze wściekłe wzroki się spotkały. Królowa Lodu, jak gdyby nigdy nic odwróciła wzrok i zajęła się swoją przyjaciółką.
Wgapiajac się w dziewczynę, nie zauważyłem jak Snape podszedł do mnie i zdzielił mi zeszytem w tył głowy. Odwróciłem się w jego stronę i złapałem się za bolące miejsce.
Severus uśmiechnął się ironicznie, i rzucił przede mną stos wypracowań.
- Dodatkowa praca panie Weasley.- powiedział oziębłym głosem.- Ma pan czas do rannej lekcji.- upuścił moj zeszyt na podloge.
- Panie profesorze to nie wykonalne.- powiedziałem siląc się na miły ton głosu.
- Weasley, czyż w waszym wykonaniu wszystko jest możliwe?- zadrwił.- W takim razie, kilka wypracowań nie zrobi panu różnicy.- uśmiechnął się sztucznie.
- Raczej zrobi...- syknąłem pod nosem.
- Coś mówisz Weasley?- zapytał Snape i uderzył dłonią w stolik.
Przełknąłem głośno ślinę i uniosłem wzrok.
- Nic nie mówiłem, panie profesorze.- powiedziałem po chwili ciszy.- Oddam panu jutro te zadania.- odparłem bardzo pewny siebie.
- W takim razie, widzimy się na lekcji.- nietoperz odwrócił się w przeciwnym kierunku i odszedł, powodując że jego szata latała w wszystkie strony.
No temu facetowi, to trzeba jeszcze raz pokazać co potrafią Weasley'owie.
Wkurzony zebrałem się z miejsca i pobiegłem za Hermioną.
Kolejny rozdział, wiem że mało osób czyta informację, jednak mam pytanie. Czy chcielibyście abym wstawiała regularnie rozdziały w konkretne dni i godziny? Serdecznie zapraszam też na drugą książkę:
„After All This Time? Always- Said Snape"
Dostępną już na profilu. 🤪
Z góry mówię że książka będzie poświęcona wykreowanej przeze mnie, nowej historii syna Harry'ego- James'a. Rozdziały są tam długie, opisy ciekawsze. Mam nadzieję że ktoś się skusi i zostawi coś po sobie!