10.

789 48 22
                                    

Siedzieliśmy tak z może godzinę? Próbowaliśmy wytypować chociaż kilku uczniów z domu Roveny, którzy mogli za tym stać ale marnie nam to szło. Spojrzałam w stronę czarnego zegarka stojącego na szafce nocnej, wskazywał porę obiadową.

- Idziemy na obiad? - zapytałam bruneta, który wyrwany z amoku myśli pokręcił głową żeby się otrząsnąć.

- Tak, chodźmy - odpowiedział po czym zebrał karteczki leżące na pościeli i schował do jednej z szuflad w moim biurku. Wstałam z łóżka po czym razem z chłopakiem wyszłam z dormitorium, w pokoju wspólnym spotkaliśmy chłopaków.

- Wy nie na obiedzie? - zapytałam przy tym przerywając jedną z ich pogawędek. Spojrzeli w moją stronę a następnie na zegarek założony na ręce Malfoya.

- Mogliby w końcu kupić zegar do tego pokoju - powiedział lekko zirytowany i rozbawiony jednocześnie blondyn. Reszta przytaknęła mu śmiechem po czym razem wstali z kanapy i ruszyli w stronę wyjścia - idziecie?

Zapytał na co posłałam mu podejrzane spojrzenie po czym poszłam w ich stronę razem z Gryfonem.

***

- Kiedy gracie pierwszy mecz? - zapytałam chłopaków gdy usiadłam razem z nimi przy stole.

- W tą sobotę o jedynastej - odpowiedział Zabini, który razem z Nottem byli ścigającymi.

- Szesnasta na boisku - zawiadomił Draco co wskazywało na to, że planuje zrobić chłopaką trening.

- No chyba sobie żartujesz teraz - powiedział mulat przy okazji odkładając sztućce, które trzymał w rękach.

- Nie żartuję i nie ma wymówek Blaise - powiedział śmiertelnie poważnie z uśmieszkiem pod nosem.

- Pucey! On chce nam zrobić dzisiaj trening! - krzyknął czarnoskóry ślizgon do bruneta siedzącego kilka miejsc dalej przy tym pokazując na śmiejącego się blondyna.

- No chyba cie popierdoliło Malfoy - odkrzyknął z niedowierzaniem w głosie na co ślizgon jeszcze bardziej się roześmiał. Gdy już trochę się uspokoił stanął na ławce, na której siedział by przemówić do reszty ślizgonów.

- Zarządzam spotkanie dla Wężyków, którzy grają w Quiddicha w naszych bardzo ekskluzywnych progach! - powiedział dalej lekko roześmiany, gdy rozejrzałam się po sali zobaczyłam jak każdy na niego patrzy - Weasley nie patrz na mnie tak jakbym ci kurczaka ukradł!

Spojrzałam w stronę brata Ginny, którego twarz przybierała już kolor włosów. Ślizgoni na komentarz Malfoya oczywiście musieli zacząć się śmiać.

- Dobra teraz mogę Ci wybaczyć - powiedział dalej śmiejący się Blaise i przybił piątkę z Draco.

***

Po obiedzie w Pokoju Wspólnym zebrała się całą drużyna Slytherinu, gdy blondyn sprawdził czy na pewno nikogo nie brakuje wszedł na jeden ze stolików gdzie uczniowie czasami odrabiali lekcje.

- Słuchajcie mnie teraz bo nie będę tego później powtarzał każdemu z osobna. Pierwszy mecz gramy z Gryfiakami, w tą sobotę czyli jakby ktoś nie umiał liczyć to za cztery dni. Więc powiem wam tylko tyle żebyście spieli swoje dupska i postawili się o szesnastej na boisku - przemówił do drużyny z tym swoim uśmieszkiem.

- Nie możesz tego zrobić jutro? - zapytał obrońca o ciemnych blond włosach i zielonawych oczach.

- Nie nie mogłem Bletchley - powiedział udawaną niewinnością na co chłopak westchnął i cicho przeklnął - jakieś pytania?

«Ślizgońska Tajemnica | Hansy»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz