19.

770 31 13
                                    

- Pansy, wstajemy! - usłyszałam głos przy swoim uchu, mruknęłam coś pod nosem i po chwili otworzyłam oczy. Zobaczyłam czerwień zasłon, a później Gryfona, z którym leżałam na łóżku.

- Co? - zapytałam, zanim coś innego przyszło mi do głowy - Czemu mnie porwałeś, Potter?

Zapytałam chłopaka, dalej ledwo otwierając oczy. Usłyszałam tylko śmiech, po którym podniosłam lekko głowę z klatki piersiowej bruneta.

- Z czego się śmiejesz? Też chcę... - zapytałam zaspana, na co Wybraniec na chwilę się uspokoił i lekko podniósł na łóżku tak, że teraz opierał się o jego ramę.

- Musisz sobie przypomnieć wczorajszą noc - powiedział, na co zamyśliłam się. Był bal, fontanny Ognistej, tańce, później gra w butelkę w Pokoju Wspólnym, wschód słońca i jezioro, powrót do zamku, przyjście tu, przebranie się i pójście spać - Teraz rozumiesz?

- Taaa - powiedziałam z ziewnięciem, po czym zapytałam - Która godzina, za ile śniadanie?

- Mamy jakoś piętnaście minut - powiedział, na co otworzyłam szeroko oczy i niemal zerwałam się z łóżka - ej spokojnie.

- Żartujesz sobie? - zapytałam, na co brunet się zaśmiał. Odsłoniłam jedną zasłonę i wstałam z łóżka, zaklęciem sprawiłam, że czarne dresy Pottera zmieniły się w legginsy, po czym, wzięłam jedną z jego bluz tego samego koloru - Wstawaj, a nie.

Chłopak przez cały czas leżał i obserwował jak się przebieram, ale po zwróceniu mu uwagi wstał i tak jak go prosiłam, szybko się ogarnął.

- Co ty tu robisz, Parkinson? - na dźwięk swojego nazwiska obróciłam się w stronę drzwi, w których stał Ron Weasley. Przy okazji omiotłam spojrzeniem sypialnie, Seamusa, Deana i Nevilla nie było już w łóżkach, które zostawili nie pościelone. Na podłodze jak zwykle walało się pełno ubrań i rzeczy do Quiddicha, przez okno wlatywały smugi jasnego światła.

- Spałam tu - odpowiedziałam, po czym odwróciłam się do niewielkiego lusterka ze złotą ramą, które wisiało na ścianie i związałam włosy w koka.

- Jak to spałaś tu? - zadał kolejne pytanie, a ja wyobraziłam sobie jego zdezorientowanie wypisane na twarzy - nie widzę innego łóżka niż te nasze.

- Spałam z Harrym na jednym - powiedziałam rozbawiona jego głupotą i tym, że nie umie połączyć faktów, po chwili obróciłam się w jego stronę - nie jesteś na śniadaniu?

- Nie, chciałem sprawdzić czy Harry już wstał - odpowiedział dalej podejrzanie się na mnie patrząc, uśmiechnęłam się dalej rozbawiona.

- Wstałem - powiedział brunet, który stanął za mną i mnie przytulił - będziemy się zwijać, idziesz z nami?

- Co? Nie, muszę coś jeszcze wziąść - powiedział wymijająco, widać było, że kłamał.

- Chodź, nie gryzę - powiedziałam, na co ten zrobił zdziwioną minę - wiem, że nic nie musisz wziąść.

Chłopak chyba się przekonał, bo po chwili wyszedł z nami z wieży, szliśmy gadając na jakieś tematy, aż w końcu znaleźliśmy się pod Wielką Salą, gdzie spotkaliśmy Draco, Blaisa, Teo, Adriana, Hermione, Ginny, Lunę, Daphne i Astorie.

- Hej wszystkim! - krzyknęłam z entuzjazmem, który i tak nie zakrywał mojego zmęczenia. Widziałam jak chłopcy już szykują się na rzucenie jakiegoś komentarza w stronę Welaseya - dajcie spokój, musimy w końcu to skończyć. Jak się spało u Ślizgonów?

- Znośnie - odpowiedziały Herm i Gin, po czym podeszły się ze mną przywitać - jak udało Ci się przekonać Rona, żeby z wami poszedł?

- Magia - powiedziałam tajemniczo, na co obie się zaśmiały - nie no, powiedziałam, że nie gryzę i jakoś poszło.

- Witamy naszą siostrzyczkę! - krzyknął Zabini, a za nim reszta chłopców, po czym każdy mnie przytulił.

- Jak ciepło - powiedziałam zamknięta w ich uścisku, na co się zaśmiali - nie jesteście najbardziej gorącymi chłopakami w Hogwarcie, nie dodawajcie sobie. Jest mi poprostu zimno.

- Ej! - krzykneli wszyscy naraz, na co się zaśmiałam, po chwili jeden z nich się odezwał - dlaczego w sumie jest Ci zimno skoro jest taka pogoda?

- Kąpałeś się kiedyś w jeziorze o czwartej rano? - zapytałam retorycznie, a na ich twarzach pojawił się podejrzany uśmieszek. Minęła kolejna chwilą kiedy mnie puścili i poszli w stronę Pottera.

- Szkoda, że nie jesteśmy w jednym domu - mruknęła zrezygnowana Hermiona, a mi zapaliła się lampka w głowie.

- Herm mam pomysł - powiedziałam prawie szeptem - Wielka Sala jest powiększona zaklęciami po wczorajszym balu, przez co zmieści się tu jeszcze jeden stół. Rzućmy Kolpius* to będziemy mogli siedzieć przy jednym!

Dziewczyna z radością i uśmiechem zgodziła się na ten plan, więc weszliśmy do Wielkiej Sali pierwsze, po czym wymówiłyśmy odpowiednią formułkę, by w sali obiadowej pojawił się identyczny piąty stół.

- Chodźcie! - krzyknęłyśmy oboje, przez co nasza paczka odwróciła się w naszą stronę i po chwili usiadła razem z nami przy stole.

- Zaszczycicie nas informacją dlaczego wyczarowałyście dodatkowy stół? - zapytał Zabini w momencie, kiedy do sali wszedł profesor Snape razem z profesor Mcgonagall.

- Co tu się stało? - zapytała nauczycielka transmutacji, nietoperz zmierzył nas wszystkich bacznym spojrzeniem.

- Chcieliśmy usiąść razem, a że nie ma stołu wspólnego dla wszystkich uczniów, więc wyczarowaliśmy swój własny - powiedziałam, co wywołało na twarzach profesorów uśmiech, przynajmniej na twarzy Mcgonagall. Po chwili odeszli w stronę swojego stołu, a Minerva stanęła przed mównica.

- Chciałam ogłosić, że stół, który stoi aktualnie na środku, jest miejscem, gdzie może siadać każdy uczeń bez względu na dom! O to właśnie chodziło, o zakopanie toporu wojennego, który podzielił was wszystkich i o to, żeby pokazać innym, że przyjaźnie między domowe mogą istnieć! - krzykneła uradowana, po czym zaczęła klaskać a w jej ślady poszła cała sala.

W taki właśnie sposób zostaliśmy założycielami stołu jedności i przyjaźni, przez co na naszą pamiątkę nie zostanie tylko szlachetny napis "Ssij to Gryffindor", z którego nawet niektórzy Gryfoni sobie żartują, ale też zakopany topór wojenny.

______
Kolpius - zaklęcie kopiujące, sama je wymyśliłam

«Ślizgońska Tajemnica | Hansy»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz