20

1.6K 90 3
                                    

Gdy sobie smacznie spałem ktoś zaczął mnie szturchać. Niestety to była osoba, którą uważałem za przyjaciela.

-Pani profesor cie pyta- powiedziała szeptem. Podniosłem głowe i rozejrzałem się po klasie. Mordowałem wzrokoem wszyatkich, a ci co się na mnie gapili od razu przestali. Niestety nie zauważyłem nigdzie osoby, która rzekomo mnie o coś pytała. Tym razem moje mordercze spojrzenie padło na fioletowooką. -Jakoś musiałam cię wybudzić, bo chce z kimś porozmawiać- starała się usprawiedliwić. W odpowiedzi lekko ją uderzyłem.

-O czym chcesz gadać?- zapytałem znów kładąc głowe na ławkce. -I gdzie jest "wielka i genianla" pani profesor?- nie dałem dojść nawet do głosu Becie, bo znów z moich słów padło pytanie. -Ash nie zachowywała się jakoś podejrzanie? Patrzała się na mnie? A może na ciebie?- wolałem się upewnić, że nic nie knuje.

-Nie, nie patrzyła się w naszą strone. Nauczycielka poszła zrobić ksero czegoś tam- odpowiedziała Emili.

-Ciekawe co u Allana- zastanowiłem się na głos. Poczułem czyjś wzrok na sobie. Wiedziałem, że to nie Emili się na mnie gapi. Znów podniosłem głowe z ławki, by rozejrzeć się po klasie. Osobą, która się na mnie gapiła był Aaron. Nasze spojrzenia spodkały się ze sobą. Wyglądało jakby chciał mnie zabić. Aż jestem ciekaw za co tym razem. -Nie mówiłaś jeszcze co u ciebie- zwróciłam się do dziewczyny obok.

-A co może być? Z tego co wiem wszystko jest w pożądku ze mną. Za to nie wiem co z tobą- powiedziała patrząc się na wzory na tablicy.

-Zdecydowanie źle- powiedziałem jedynie. Dziewczyna przeniosła wzrok na mnie, a potem na to coś na co ja patrzyłem. Aaron poruszył prawym uchem. Wyglądało jakby nas podsłuchiwał. -Ale zdecydowanie wole nie gadać o tym na korytarzu czy tym bardziej na lekcji trawniku- zakończyłem wypowiedź.

-Możesz przestać mnie tak nazywać?- usłyszałem w jej głosie poddenerwowanie.

-Może- przeciągnąłem ostatnią samogłoske. -Ale tego nie zrobie, bo pasuje ci taka ksywka- przeniosłem wzrok na nią, uśmiechnąłem się. -Twoje włosy przypominają nie skoszony trawnik- do sali weszła akurat psorka.

-Zaraz dzwonek, więc spakujcie się i poczekajcie na swoich miejscach na przerwe- powiedziała starucha.
Wszyscy zrobili tak jak ona kazała. W sali zrobiło się głośniej niż zanim przyszła ta wiedźma.
-Panie Smith, zostaniesz chwile po dzwonku, musze z tobą porozmawiać- powiedziała tak, że każdy to usłyszał. Czemu tylko ja mam tak bardzo zawsze przejebane? Po chuj ma ze mną rozmawiać?

Już pare minut później byłem sam na sam w jednak klanie z Panią Yhy(nauczycielką od matmy).

-O co chodzi?- zapytałem zanim kobieta przemówiła.

-Dzwoniła do mnie twoja siostra...- i zaczęła wykład jakie to nie odpowiedzialne mieć dzieci, gdy chodzi się do szkoły. Minęła cała przerwa, a ona jeszcze gadała. Moja klasa miała mieć teraz wychowanie-fizyczne, więc nie specjalnie mnie obchodzi czy omine tą lekcje czy nie, bo i tak narazie jestem z niej zwolniony.
Po około 19 minutach od rozpoczęcia lekcji, wiedźma pozwoliła mi iść. Nie mieliśmy mieć więcej lekcji, bo nauczyciele, z którymi mielibyśmy lekcje, się rozchorowali. Poszedłem do swojego pokoju w dormitorium. Na początku czekała mnie przykra niespodzianka. Aaron już był w pomieszczeniu i się do mnie odezwał. Zadał jakieś pytanie, ale nie mam zamiaru go słuchać. W końcu przecież i tak nie mogę się do niego odzywać. Ten dalej coś gadał.

~~~~~
No to teraz czekam aż wbijecie 15 gwiadzek.
I możecie podziękować FankaTododeku, bo ona zmotywowała mnie bym napisała kolejne rozdziały.

Mój pierwszy razOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz