30

1.4K 60 47
                                    

Okej. Poprzedni rozdział to badziewie. Ten rozdział też nim będzie, ale będzie inny. No, bo kto by się spodziewał, że kolejny rozdział będzie inny.

Pov. Aaron

Miko spał obok mnie. Kiedy on zasnął zdążyłem go przebrać. Mamrotał coś pod nosem i w pewnym momencie zaczął się trząść. Przytuliłem go mocno i delikatnie pocałowałem w usta. W tym momencie się obudził. Cały czas go przytulałem, a on dalej się trząs(? trząs? trzónsł? Jak to się pisze?). Wyrwał się z mojego uścisku i jak najszybciej zszedł z mojego łóżka.

-Kocie, co się stało?- zapytałem spokojnie, chciałem już iść za nim. Białowłosy dopadł jakąś ze swoich figurek. Nie widziałem, ani nie rozpoznawałem, ich za dobrze, w końcu figurka to figurka.

-Nie zbliżaj się do mnie potworze. Nie zabijesz mnie też tutaj- mówił to drżącym głosem. Teraz zmartwiłem się bardzo. Wmiare możliwości zszedłem na prawie nie widocznej dla mnie drabince. Chciałem podejść do Omegi, ale zanim to zrobiłem dostałem plastikiem w głowe. -Mówiłem nie zbliżaj się- w jego głosie można było wyczuć mnóstwo przerażenia. Powolnym krokiem ruszyłem w jego strone. Dostałsm po raz kolejny, ale tym razem w brzuch. -Nie, odejdź. Zostaw mnie i Allana w spokoju- jąkał się mówiąc to.

-Miko spokojnie. Nie mam zamiaru cię krzywdzić. Nie jestem mordercą, a tym bardziej nie mógłbym zabić mojego kochanego kociaka- byłem już dosyć blisko Omegi. Słyszałem jak pociąga nosem, niestety nie było mi dane zobaczyć czy płacze. Jedyne co pozwalało mi zlokalizować gdzie on się znajduje to właśnie te oznaki płaczu.
Podszedłem tak blisko, że mogłem go przytulić.
-Spokojnie kocie. To był sen, nikt nikogo nie zabił. Nikt też nie ma zamiaru nikogo mordować- poczułem jego ręce na mojej klatce piersiowej. Spodziewałem się, że mnie odepchnie, ale nic takiego się nie stało, po prostu tak stał. -Przysięgam na moje życie, że nie umiałabym zabić ciebie albo jakiejkolwiek innej osoby- powiedziałem spokojnie. W oczekiwaniu na jakąś reakcje zacząłem głaskać noebieakookiego po plecach. Po chwili zorientowałem się, że znów zasnął. Wziąłem go delikatnie na ręce i położyłem na jego łóżu. Ja za to ułożyłem się na swoim wyrku i po niedługiej chwili oddałem się w objęcia Morfeusza.

~~~~~
Kolejne pojebane rozdziały, bo czemu by nie. Już niedługo "normalny" koniec, bo jak ja coś pisze to nigdy nie zakończy się normalnie :)

Mój pierwszy razOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz