24

1.7K 110 31
                                    


Po pierwsze ogromnie przepraszam, że nie było tyle rozdział, ale miałam szkolne obowiązki oraz przysłowiowy brak weny.
Miłego czytania życzę. Mam nadzieję, że jeszcze ktoś tutaj zagląda bo mam cholerną satysfakcję z komentarzy i gwiazdek.

Sobota. Trzydziesty maja. Gorące powietrze przetacza się nieprzyjemnie dusznymi kłębami. Za dwie godziny ma się rozpocząć uroczystość rocznicy pokonania Voldemorta.

Hermiona stoi przed drewnianą komodą. Na sobie ma długą sukienkę w kolorze szampana, która mieni się w słońcu. Kreacja jest długa i odkrywa śniade plecy kobiety.

Gryfonka próbuje założyć kolczyki, ale z marnym skutkiem. Gdzieś z głębi domu słychać krzyki, a po chwili brzdęk rozbuchanego naczynia. Dziewczyna wzdycha i kontynuuje siłowanie się z biżuterią.

Gdy jej się udaje, siada na łóżku. Z nostalgią rozgląda się po pomieszczeniu i przypomina sobie, że to ostatni dzień w Norze i, że nie wie, kiedy tutaj wróci.

Lekkie pukanie do drzwi roznosi się cichym echem po pomieszczeniu. Dziewczyna lekko zaskoczona zaprasza przybysza do środka.

-Witaj Hermiono. Śliczna sukienka, przyszedłem, żeby ci powiedzieć, że Molly wolała cię na dół.- Severus uśmiechnął się delikatni i zamknął drzwi od pomieszczenia.

Kobieta z radością spojrzała na jego uśmiech. Mimo że widziała go już w innych ubraniach niż czarne szaty, to piękny ciemno szmaragdowy garnitur sprawiał, że na chwile nie oddychała. Ciemna wpadający w czerń zieleń odbijała światło i niosła dziwne wrażenie, jakoby Severus był postacią ciemności.

-Usiądź Severusie. Zaraz zejdę do pani Weasley, ale dawno nie rozmawialiśmy.-Dziewczyna przesunęła się i zrobiła mu miejsce na posłaniu.

-To przez zabieganie. Mam wrażenie, że jesteśmy coraz bliżej odkrycia tożsamości jednego z członków tej grupy od artefaktów. Wiem, że chciałabyś bardziej pomóc mnie i Eirin, zwłaszczwłasza że znalazłyście wspólny kontakt, ale musisz jeszcze poczekać. Po twoich ostatnich doświadczeniach duży wysiłek umysłowy byłby zabójczy.

-Wiem, nie musisz mi tego tłumaczyć. Swoją drogą czytałam wczoraj książkę, jedną z tych, które przyniosłeś z Hogwartu. Znalazłam kilka wzmianek o tajemniczych ugrupowaniach czarodziejów w szesnastym wieku. Cechowali się oni tajemnicą, chęcią zdobycia nieśmiertelności i władzy, panowania nad czasem i wyjątkową umiejętnością teleportacji połączonej z leglimencją i oklumencją rozszerzoną. Brzmi znajomo prawda?-Gryfonka uśmiechnęła się pod nosem, widząc zainteresowanie na twarzy Snape'a.

-Na jakiej zasadzie to działało? Poza tym Hermiono mówiłem, żebyś odpoczywała.-Severus, mimo że zainteresowany, spojrzał na nią z dezaprobatą.

Dziewczyna zignorowała jego zmartwienie i usiadła wygodnie zagłębiając się w szczegółowej opowieści na temat średniowiecznego stowarzyszenia.

Gdy skończyła mówić, zauważyła, że zrobiło się bardzo późno. Mimo że uwielbiała rozmowy z Severusem, przeprosiła go i skierowała się na dół, by pomóc pani Weasley w przygotowaniach. Snape wyszedł z nią z pokoju i poszedł pomóc w układaniu stołów. Do przyjęcia zostało niecałe czterdzieści minut.

*************
Słońce wisiało nad podwórzem Nory i grzało pełnią swoich sił. Mimo godziny osiemnastej po południu wysoka temperatura nie malała ani trochę.

Wszyscy goście siedzieli na swoich miejscach. Była to bardzo ważna uroczystość, dlatego oprócz nauczycieli i uczestników wojny przy stołach siedziały też bardzo szanowane osobistości takie jak sam Minister Magii. Właśnie trwała oficjalna część spotkania. Wszyscy byli bardzo znudzeni i otępiali gorącem, ale tylko nieliczni to okazywali.

Ja tutaj tylko patrzę ! (Sevmione)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz