Był wczesny ranek. Severus i Hermiona po uzgodnieniu kilku rzeczy zgodnie opuścili komnaty i rozdzielili się, żeby wykonać swoje zadania. Kobieta miała poinformować kilka osób o tym, że wyjazd do Neath został wstrzymany aż do odwołania.
Szybkim krokiem przemierzała korytarze szkoły i już po chwili stała w murowanym kominku. Po wykrzyczeniu odpowiedniej frazy znalazłała się na starej lekko zakurzonej podłodze Nory.
Widok, jaki tam zastała był, lekko mówiąc zabawny. Uroczystość rocznicy pokonania Voldemorta musiała być udana, ponieważ większość osób znajdujących się w pomieszczeniu była definitywnie „Wczorajsza". Hermiona rozejrzała się i zauważyła, że dużej ilości osób brakuje w salonie. Gdy wyjrzała za okno, wszystko się wyjaśniło, ponieważ na dworze trwało bardzo zastawione śniadanie. Dziewczyna wyszła z pomieszczenia, starając się nie budzić między innymi bliźniaków śpiących na podłodze.
Gdy wychodziła na dwór ciepłe promienie, czerwcowego słońca uderzyły jej twarz, na którą wpłynął delikatny uśmiech. Zza rogu było słychać gwar rozmów. Gdy Gryfonka podeszła do stołu kilka osób spojrzało na nią zmęczonym, aczkolwiek przyjaznym wzrokiem.
-Hermiona, kochana gdzie ty nagle zniknęłaś wczoraj ? Nie podobało ci się? Na pewno zrobiłam coś źle.-Pani Weasley zaczęła swoje dramatyczne przemówienie, jednak szybko została zatrzymana przez kręconowłosą.
-Spokojnie, proszę pani. Poszłam wczoraj z Severusem do Hogwartu. Nie przepadam za tego typu uroczystościami, a poza tym mamy teraz mnóstwo pracy. Coraz więcej obowiązków związanych z obecnym zagrożeniem. Pani jedzenie i sam wystrój były jak zawsze cudowne. To nie pani wina ani nikogo innego. Po prostu w obliczu zagrożenia musimy się starać.-Hermiona uśmiechnęła się ciepło, ale w jej oczach było widać zmartwienie.
-Och dziękuje ci. Jak bardzo jest źle z nowymi atakami? Mam nadzieję, że nie przyszłaś informować o czyjejś śmierci. Chyba bym tego nie przeżyła...- Oczy kobiety momentalnie zrobiły się zrozpaczone.
Hermiona rozejrzała się delikatnie dookoła, szukając wzrokiem ludzi, po których przyszła. Przy końcu stołu zauważyła Eirin zdawkowo rozmawiającą z profesorem Flitwickiem.
-Nie, nikt nie został jakkolwiek uszkodzony. Mamy pewien przełom w sprawie, z Severusem i zostało mi przydzielone zadanie. Muszę znaleźć kilka osób. Między innymi Eirin i Harry'ego, ale potrzebuje też Draco. Widziała pani ich?-Zapytała serdecznie.
- Tak... W większości. Eirin przyszła lekko spóźniona na śniadanie i od tamtego czasu rozmawia z nauczycielami Hogwartu. Swoją drogą to naprawdę mądra i stanowcza kobieta. Mogłabym ją polubić. Harry od rana jest lekko nieswój. Nie wiem, co się stało, bo wczoraj wieczorem szybko zniknął mi z oczu i wrócił dopiero koło pierwszej w nocy. Dracona nie widziałam od rozpoczęcia przemówienia ministra. Mój instynkt mówi mi, że oni byli razem. Musieli się pokłócić. Cóż... Mam nadzieje, że ci pomogłam kochanie. Chciałabyś coś zjeść?- Z ust Molly wydobywała się fontanna słów, a Gryfonka cierpliwie przyswajała każde zdanie.
-Jadłam z Severusem. Dziękuje za informacje pani Weasley. Muszę lecieć. Miłego dnia.-Dziewczyna uśmiechnęła się i podeszła do Eirin Hobbes.
Ustala kawałek dalej i zaczęła się zastanawiać, co ma powiedzieć blondynce. Bardzo polubiła kobietę, mimo to dalej była onieśmielona w jej towarzystwie. Hobbes była naprawdę ładna i inteligentna, a Hermiona czuła, że nie potrafi myśleć i wyglądać tak dobrze. Gdy ułożyła sobie w głowie, co ma powiedzieć podeszła do kobiety.
- Przepraszam, że przerywam, ale muszę porozmawiać z Eirin.- Gryfonka podeszła do stolika i się uśmiechnęła.
Starsza kobieta spojrzała na nią z zaciekawieniem i przepraszając towarzystwo podeszła do dziewczyny.
-Coś się stało Hermiono? Chodź, przejdziemy się.
Gdy odeszły kawałek od zgromadzonych ludzi Hermiona postanowiła się odezwać.
-Nie stało się nic strasznego. Spokojnie. Po prostu z Severusem odkryliśmy pewien przełom i chcę cię poinformować, że nie możemy dzisiaj wyjechać do Neath. Trzeba to przesunąć na nieokreślony czas.- Powiedziała zamyślona Hermiona.
-Rozumiem... Nawet nie mam nic przeciwko, polubiłam tych ludzi. A teraz lepiej mi powiedz jaki przełom odkryliście. Ty i mój ulubiony gbur.-Kobieta uśmiechnęła się pod nosem i kopnęła mały kamień.
- Gdy uciekliśmy wczoraj z rocznicy, poszliśmy do jego komnat. Zaczęliśmy przeglądać książki w poszukiwaniu informacji i piliśmy wino. Po alkoholu robię się senna i najzwyczajniej w świecie zasnęłam. Miałam sen. Wręcz nienormalnie realistyczny. Obudziłam się przerażona i opowiedziałam Severusowi szczegóły. Postanowiliśmy sprawdzić, jaki to był rodzaj snu. Wzięłam eliksir i po przywróceniu świadomości okazało się, że to senna teleportacja. Mamy tak dużo nowych szczegółów i możliwości, że rozpiera mnie podekscytowanie. Mimo to strasznie się boje o siebie i o innych. Powiedzmy to wreszcie głośno, zaczęła się wojna.-Hermiona zaniosła się szaleńczym, zdenerwowanym i smutnym śmiechem, a gdzieś z tylu głowy pobrzmiewały jej wyrzuty sumienia spowodowane małym kłamstwem.
Eirin spojrzała na nią z politowaniem, jednak nie potrafiła idealnie ukryć lekkiego strachu, jaki nią zawładnął. Mimo że kobieta była bardzo stara i widziała niejedną utratę istnienie, nigdy nie brała czynnego udziału w prawdziwej czarodziejskiej wojnie. Zawsze znajdowała jakieś wymówki, które z czasem stały się jej własnym demonem tchórzostwa.
- Co dokładnie znajdowało się w twojej teleportacji i jak wszystko zaplanowaliście?- Zażądała odpowiedzi blond włosa kobieta.
- Nie będę zagłębiać się w szczegóły, ponieważ zwyczajnie nie mamy na to czasu. W skrócie znalazłam się w samym centrum spotkania bojowego naszych wrogów. Oni nie mają pojęcia o połączeniu, Severus sprawdził to poprzez leglimencję dziś rano. Jeśli odpowiednio to zbadamy i Dumbledore się zgodzi, będziemy mogli jawnie ich szpiegować.-Gryfononka zamyśliła się delikatnie, a przed jej oczami mignął urywek magicznego snu.
Jej ciałem wstrząsnął niezauważalny dreszcz. Chmury na niebie zaczęły się kłębić i gromadzić w czarne nieokrzesane masy. Mimo wczesnego południa zbierało się na letnią burzę. W oddali można było zauważyć grupę czarodziejów w pośpiechu sprzątających dekoracje i meble z ogrodu Weasleyów.
- Macie się z czego cieszyć. Postaram się pomóc, jak potrafię, ale nie obiecuje wielkiego wkładu, ponieważ nie mam żadnego doświadczenia. Tymczasem muszę iść, zbiera się na burzę, a mój organizm potrzebuje snu.-Eirin kiwnęła głową na pożegnanie i zaczęła oddalać się dostojnym krokiem od Hermiony.
-Zaczekaj! Nie wiesz gdzie znajdę Draco Malfoy'a? Coś czuję, że Harry mu nie przekaże tego, co muszę mu powiedzieć.-Dziewczyna zagryzła wargę.
-Widziałam go rano, wyglądał nieswojo i opierał się o stary zegar. Myślę, że jest gdzieś w Norze. Poszukaj go.-Odkrzyknęła panna Hobbes.
***************
Severus Wyszedł z gabinetu dyrektora i oparł się o chłodną ścianę. Wypuścił z ust powietrze i próbował uspokoić szalejące myśli. Rozmowa z Dumbledorem nie należała do łatwych.Powszechnie wiadomo, że Albus nie należy do ugodowych ludzi. Tak jak nowe możliwości w sprawie wojny bardzo go ucieszyły. Tak wiadomość o tym, że muszą jak najszybciej zorganizować misję, nie przypadła mu do gustu.
Snape wiedział, że staruszek nie zmieni zdania, dopóki nie dojdzie do kolejnej tragedii. To była najbardziej irytująca cecha tego człowieka. Permanentne klapki na oczach.
Kurz unoszący się w powietrzu spowodował zaczerwienienie oczu Mistrza eliksirów, który marzył tylko o mocnej kawie oraz o rozmowie z osobą, która potrafiła go zrozumieć jak nikt inny. Ale umówili się na czternastą, więc została godzina i dwadzieścia trzy minuty samotnego rozmyślania.
**
Tak, wiem jest późno i rozdział miał być wcześniej. Ale jest teraz i podoba mi się bardziej niż potrzebny.Liczę na was i wasze bardzo motywujące słowa i gwiazdki.
Miłego spania 🖤
CZYTASZ
Ja tutaj tylko patrzę ! (Sevmione)
RomanceKilka lat po bitwie o Hogward, gdy nadzieje na lepsze życie stanowią już tylko marne przebłyski, pojawia się szansa na zmianę. Niestety, jak wszystko co nieznane i ta historia niesie za sobą ból i strach. Ponadto uczy o potędze i niezłomności miłoś...