Miłość od zawsze była dla mnie czymś, czego nie potrafiłam zrozumieć w żadnym tego słowa znaczeniu. Wydawało mi się, że jestem kimś, kto tej miłości nie potrzebuje i doskonale poradzi sobie bez niej. Ale przecież jesteśmy tylko ludźmi stworzonymi do kochania i bycia kochanymi. Spojrzałam na trzymane w ręku zdjęcie i zgniotłam je w momencie, kiedy słona łza spadła na jego powierzchnię. Chciałam skończyć to raz na zawsze. Chciałam zapomnieć o smaku twoich ust, który wydawał mi się najlepszym smakiem na świecie. Chciałam zapomnieć o ciepłym dotyku twoich rąk na moim ciele w tę pamiętną noc, której już nigdy nie uda mi się zapomnieć. O zapachu twoich perfum, które zdecydowanie zbyt często było czuć na mnie. O tym, że z uśmiechem wyczekiwałam „Miłego dnia" i „Dobranoc", dzięki czemu każda pora dnia wydawała się wyjątkowa. Po prostu chciałam zapomnieć o tobie. Chciałam zapomnieć, czym jest miłość i nauczyć się żyć bez ciebie, tak jakby te kilka miesięcy nigdy nie miały miejsca. Chciałam znowu być sobą, tą nienawidzącą miłości i gardzącej wszystkim, co z tym związane. Po prostu chciałam cofnąć czas i odmówić ci pod tym wiśniowym drzewem, które tak pięknie wtedy kwitło. Chciałam stać się na nowo sobą, a świadomość, że kroczymy po tym samym świecie oddzielnie, nie ułatwiała mi niczego. W końcu teraz ktoś inny nosi twoje bluzy, ogląda z tobą twoje ulubione filmy i teraz ktoś zupełnie inny trzyma cię za rękę, kiedy udajesz, że wszystko jest w porządku. Przyszedł czas zapomnieć. Zapomnieć o tym wszystkim raz na zawsze i przywdziać na swoją twarz uśmiech tak prawdziwie nieprawdziwy i uwierzyć w kłamstwa, które wmawiam wszystkim w koło.
mendeysuse
CZYTASZ
obłuda naszych serc
PoetryMiłość jest jak kwiat, a ja jestem słaba w utrzymywaniu ich przy życiu. ©mendeysuse 2019/2020