Rozdział XIV

635 42 28
                                    

Rozdział betowany przez Avu

---------------------------------------

Wtorek, 20 maja, 

Australia, Jannali,

O tej samej porze

Przeprowadzanie wywiadu wśród potencjalnych świadków nigdy nie jest specjalnie pociągające, szczególnie, jeśli nie do końca wiesz, o co pytać, bo twoje śledztwo dopiero się zaczyna.

Część z nich jest bardziej zainteresowana doniesieniem na nielubianych sąsiadów, niż odpowiedzią na twoje pytania, młodsi mamroczą coś niewyraźnie pod nosem, starsi zaś mają napad słowotoku, jedni ograniczają się do konkretów, innym należałoby z miejsca podać Veritaserum, żeby zaoszczędzić czas... A co najgorsze, zdecydowaną większość spisanych zeznać potraktujesz w końcu Evanesco.

Dla Falase dzisiejszy wywiad miał jeszcze mniej sensu, niż dotychczas. Biorąc pod uwagę jego pomysł, to, co mieli opowiadać mu ludzie, miał głęboko gdzieś. Jak to mówią, w dupie u Murzyna. Ale musiał pieczołowicie zostawiać za sobą okruszki chleba, a to do nich należało.

Podziękował wylewnie młodej czarownicy, która, po przemyceniu kilku komplementów, opowiedziała mu połowę swojego życia i ruszył do następnego na liście domu.

Jego plan z jednej strony krystalizował się, z drugiej pojawiły się komplikacje.

Nie musiał grzebać w żadnych papierach, żeby dowiedzieć się, że Weasley zostaje do piątku. I całe szczęście, bo Benji, choć nie był Aurorem, stawiał Tarczę jak tylko byle pająk spieprzył mu się na łeb, taki był przeczulony, więc podejść go nie byłoby łatwo.

Ale wystarczyło przyjrzeć się grafikowi przesłuchań, który wisiał w sali. Do tej pory w ciągu tygodnia nie było więcej niż kilka i odbywały się o różnych porach dnia, aż do późnego wieczora. W tym tygodniu wszystkim, którzy mieli jakichkolwiek podejrzanych w areszcie, zaplanowano przesłuchania od 8:30 do 12:00, do piątku włącznie.

Najwyraźniej Coleman chciała skorzystać z bytności Weasley, by podgonić sprawy w toku.

To była dobra i równocześnie cholernie zła wiadomość.

Po takiej zmianie grafików w biurze chyba wszyscy darli mordy. A kiedy ludzie poznają kobietę, która czyta w uczuciach innych jak w otwartej książce, będzie to temat naczelny tygodnia.

Kurwa mać.

Dziś udało mu się uciec z Sali zanim ludzie zaczęli gadać – pomysł obrzygania się przydał się nie tylko do wyciągnięcia listy gości, ale był i wspaniałą wymówką, by wyjść się przebrać. Dzięki niewinnemu zaklęciu wywracającemu zawartość żołądka śmierdział gorzej niż troll i oczywiście wszyscy uznali, że winny był temu wczorajszy pierdzielony rekin. Ale jak, kuźwa, miał nic nie usłyszeć jutro czy pojutrze? Przecież nie będzie udawał głuchego i ślepego!

Nie mógł dopuścić do tego, żeby „dowiedzieć się" o Weasley. Musiał ją capnąć ZANIM to się stanie.

Natchnienie spłynęło na niego zaledwie dziesięć metrów dalej.

Zastukał do drzwi starego, drewnianego domu, w którym miał mieszkać jakiś dupek, który ponoć widział Istotę Bez Twarzy i oparł się o nieco wypaczoną ścianę. Gdy minęło jakieś pół minuty zapukał jeszcze raz i na wszelki wypadek sprawdził numer domu. Już raz, jak ostatni kretyn, poszedł nie pod ten numer, co trzeba i zamiast na podejrzanego, trafił na mugolską dziewczynę.

Numer się zgadzał, więc zastukał jeszcze raz i zerknął na dom naprzeciw.

Opuszczony dom, w którym wejście zabito deskami, okna również, ale z którego przez szparę w deskach ktoś mu się przyglądał.

Tom II - HGSS Goniąc Szczęście - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz