Rozdział XXV

968 54 66
                                    

Rozdział zbetowany przez Avenię Wolf

------------------------------------------------

Francja, Bastylia

O tej samej porze

Krążąc między recepcją i Gabinetem Chancerela Hermiona próbowała walczyć z krążącymi w jej głowie chwytającymi za gardło myślami, lecz z każdym nawrotem, z każdym mijanym kandelabrem, z każdym krokiem słabła coraz bardziej.

Ósma trzydzieści. Boże, ósma trzydzieści. GODZINA później. Severus NIGDY nie spóźniłby się tyle bez uprzedzenia! NIGDY, chyba że...

Nie panikuj. To tylko godzina. Może się właśnie żre z Harry'm, może się upił z Tau...

Z Tau by się nie upił, mowy nie ma!

Może za sekundę tu będzie! Nie porównuj TAMTEGO zniknięcia z tym. To nie to samo. Przecież nie wybrał się do Australii za mordercą, tylko po wasze cholerne graty i po Harry'ego i Ginny!

- Och, jak dobrze na panią trafić! Nie wie pani, czy stąd można dojść... - usłyszała za sobą szczebiotliwy głosik jakiejś starszej czarownicy.

- Nie wiem i do jasnej cholery nie obchodzi mnie to! – warknęła, nawet nie odwracając się.

Szczebiotanie umilkło jak nożem uciął i chwilę potem doszły ją spieszne kroki stłumione grubą wykładziną.

Jeśli nie będzie go na recepcji, wysyłasz mu Patronusa.

Severus mógł się wściec za coś takiego, ale Hermiona dałaby wszystko, byle tylko móc go zobaczyć, nawet rozwścieczonego. 


Australia,

O tej samej porze

„Znikamy stąd – do Ministerstwa" było jednak o wiele łatwiej powiedzieć, niż zrobić. Nie mogli się zjawić tam w takim stanie: z upojoną amortencją dziewczyną i ze związanym, spetryfikowanym i zalanym krwią człowiekiem. Zresztą Severus też wyglądał nie najlepiej – mógł oczyścić różdżką kurz, pot i krew z twarzy, ale wciąż widać było kilka ciągnących się przez twarz i szyję czerwonych szram, a jego ubranie było brudne i poszarpane.

Dlatego też Severus zdecydował, że Potter wejdzie do Ministerstwa sam, a oni będą czekać przed wejściem. Żeby zaś nie musieć szarpać się z Weasley, wmówił jej, że chce przenieść „jej Omari" do tutejszej Kliniki. Efekt jego wyjaśnień przeszedł najśmielsze oczekiwania – dziewczyna natychmiast przestała płakać, chwyciła go za rękę i dosłownie warknęła na Harry'ego, żeby się pospieszył – co dużo mówiło o mocy eliksiru.

Przywoławszy plecak Pottera, o którym ten przypomniał sobie w ostatnim momencie, Severus rzucił na pojmanego mężczyznę zaklęcie Kameleona, wylewitował do pozycji pionowej i złapał mocno za nieruchome ramię.

- Weasley, trzymaj się mnie i nie puszczaj – napomniał dziewczynę. – Gotowi?

Harry położył mu rękę na ramieniu, na wszelki wypadek złapał Ginny za łokieć i naraz poczuł, jak wpadają w ciasny, ciemny tunel. Kilka sekund później pojaśniało i znaleźli się przed wejściem do Ministerstwa – dokładnie w tym samym miejscu, gdzie spotkał Severusa Snape'a godzinę temu.


Na widok wchodzącego Harry'ego Pottera strażnik zerwał się z krzesła. Z własnych obserwacji, plotek i podsłuchanych rozmów udało mu się wywnioskować, że problem kradzieży w Sydney, który wywołał kryzys, jakiego już dawno nie było, został rozwiązany jakąś godzinę temu. Teraz zaś schodzili się wszyscy, którzy nad nim pracowali. Bohaterzy. W takich chwilach bardzo żałował, że nie zaliczał się do tego grona. Że NIC nie zrobił, nie miał swojego udziału, nawet najmniejszego, w rozwiązaniu tak ważnej sprawy i mógł się tylko przyglądać.

Tom II - HGSS Goniąc Szczęście - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz