Rozdział 23 ,,Ratować Thorina"

256 28 14
                                    

Szliśmy krok w krok za nimi, ale na całe szczęście byliśmy niewidzialni, więc nas nie zauważyli. Gandalf nie kłamał mówiąc, że lochy orków są osadzone głęboko pod ziemią. W końcu, gdy dotarliśmy do lochów, zobaczyliśmy, że Thorina wrzucono do małej klitki, która miała drzwi zrobione z kości. Szczerze wam powiem, że orkowie na budowaniu wcale się nie znają. Odczekaliśmy, kiedy strażnicy sobie poszli, a gdy to zrobili, Gandalf zdjął z nas zaklęcie.

-Świetnie....-mamrotał Thorin- Własny siostrzeniec mnie zostawił na samym końcu wyprawy, a na domiar złego znajduję się w orkowskich lochach!- i w tym momencie złagodniał- Chciałbym, by Kili tu był...

-No ależ jestem wujaszku.- powiedział Kili

-No pięknie. Tak za nim tęsknie, że słyszę nawet jego głos. Ja zwariowałem!

-Nie zwariowałeś wujku. To ja, Kili.

-Cicho Kili. Ja tu myślę nad moim ciężkim losem, a ty... O! Kili!- nie krył zadowolenia i zdziwienia, a po chwili dodał z obrazą w głosie- A co ty tu robisz, jeśli raczę wiedzieć?

-Nie jestem sam.- powiedział i wskazał na nas

-No to co wy tu robicie?

-Daruj sobie ten naburmuszony ton. Wiem, że za mną tęskniłeś.- powiedział Kili

-Nieee....Co ty, dobrze mi tu.

-Aha...W porządku. Skoro tak, to możemy sobie iść.

-Popatrz tylko jakie wygody.- powiedział Thorin i wskazał na kości porozrzucane dookoła

-Tęskinłeś. Ja to wiem.

-Nie.

-Tak.

-A wcale, że N-I-E.

-A wcale, że T-A-K.

-Nie.

-Tak. Kłamiesz.

-Nie

-Kłamiesz, kłamiesz, kłamiesz.

-No co ty.

-Kiedy kłamiesz, to marszczy ci się nos i podbródek.

-Ehe...Nie osłabiaj mnie!

-To się przyznaj.

-No dobra...dobra...TĘSKNIŁEM! Teraz zadowolony?

-Nawet nie wiesz, jak!- krzyknął Kili i rzucił się wujowi w objęcia

-Kocham cię.- powiedział Kili

-Ja ciebie też.- powiedział Thorin

Poczułam jak po poliku spływa mi łza, kiedy Kili z Thorinem tulili się do siebie przez kraty. Gdy spojrzałam się za siebie zobaczyłam, że Bilbo wyciera sobie oczy chustką do nosa, Dwalin wycierał nos o brodę Balina, a Bomburowi ciekły takie grochy z oczu, że gdyby był olbrzymem, to zamiast łez na ziemię spadłby deszcz. Nawet Gandalf uśmiechnął się ciepło na tę scenę.

-Eee...Ckliwe.- powiedział Oin z Gloinem, choć dobrze widziałam, że obaj mieli czerwone oczy od płaczu.

Po chwili Bilbo odezwał się, przerywając naszą chwilową scenę słabości.

-Eee...Nie chciałbym się wtrącać, ale na waszym miejscu poszukałbym kluczyka, który otwiera te kraty, bo jeśli orkowie dowiedzą się, że my tu jesteśmy, to po nas.

-A no właśnie.- potwierdził Kili, przytomniejąc

Szukać długo nie trzeba było, bo orkowie, tak samo jak trolle lub gobliny są za głupi, by schować kluczyki w jakimś niedostępnym dla oka miejscu.

-Znalazłam.- powiedziałam, podając Kilemu kluczyki, które wisiały na ścianie. W oka mgnieniu Thorin był wolny.

-No dobrze! A teraz chodźmy po to, po co tu przyszliśmy.- powiedział

-I musimy włazić po tych okropnych schodach???- zajęczał Ori z Norim

-Jeśli chcecie, to właźcie.- odpowiedział Gandalf- A tymczasem my przeteleportujemy się prosto na górę.

-O nie, nie. My wolimy z wami!

No i tak oto za pomocą czarów Gandalfa przeteleportowaliśmy się na górę.

-Wow! To było ekstra!- krzyknął Kili

-Kili nie krzycz tak, bo zaraz pojawi się tu cała armia orków. Jesteś fajny, ale czasem sprawiasz wrażenie...- zaczął Bofur

-Nawalonego?- podsunął Bilbo

-Co?!- Kili był w szoku

-A to dobre! Ha, ha ha!- śmiał się Dori wraz z Norim i Orim- Kili jest fajny, ale sprawia wrażenie nawalonego! Ha, ha, ha!

-Proszę was! Przestańcie! Bo będzie po nas!- powiedział Thorin, próbując opanować jakoś ten chaos, jakim były żarty z Kilego, który stanął pod ścianą i udawał obrażonego, pokazując język na prawo i lewo.

-Ja chyba wiem, jak temu zaradzić.- odparł Gandalf, wyciągając laskę

Nie wiedziałam, że istnieje takie zaklęcie, jak zaklęcie utraty zdolności mowy na krótki czas. Ten świat chyba nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać. Chłopakom się to nie spodobało i na klęczkach błagali Gandalfa, by zdjął z nich to zaklęcie.

-Słyszysz coś Thorinie? Bo ja nie.- powiedział czarodziej

-Nie...Ja też nie.- odrzekł mu Thorin, po czym obaj zaczęli się śmiać. Chłopakom wcale do śmiechu nie było, a Kili podparł się pod boki, zmrużył oczy i na całą długość (oczywiście na tyle, ile potrafił), wyciągnął swój różowy, mięsisty język, pokazując go Thorinowi.

-Oho. Nawyki z dzieciństwa nigdy nie znikają.- zaczął śmiać się na nowo Thorin

-Może lepiej zdejmę z nich to zaklęcie, nim Kilemu zastygnie ta mina. A co to by był za król z takim wyrazem twarzy?- stwierdził Gandalf i machnął laską, wypowiadając zaklęcie.

-Uffff...Nareszcie!- krzyknął Kili i dodał- A co, jakby zaklęcie nie podziałało i już nigdy nie mógłbym mówić?! A ja tak kocham mówić! Tak kocham mój język! Nie wiem, co by to było, gdybym przestał mówić!- biadolił, wygłaszając cały ten długi monolog na jednym tchu.

-Oprócz mówienia kochasz także przeszkadzać.- stwierdził Thorin

-To fakt.- uznał Dwalin, który był blisko spokrewniony z rodziną Kilego

-Pamiętam, jak Fili zawsze mówił do twojej matki, że ma zabrać od niej tego trutnia Kilego, bo robi mu wstyd przed kolegami.

-Serio? Ja nie pamiętam takich rzeczy.- powiedział Kili

-Tak było Wieszałeś się mu na ramieniu, jak małpa i trułeś. Raz skończyło się to tak, że zbiliście pamiątkowy wazon od naszej prapraprapraprarpababki, Eloizy III.

-Coś mi świta, ale nie bardzo.

-A moje klapsy ma tyłku i bolące pośladki pamiętasz?

-Jakbym mógł to zapomnieć! Na samą myśl o tym pośladki mnie bolą.

-Może do tych rodzinnych wspomnień przejdziecie kiedy indziej?- zapytał Gandalf

-A no właśnie! Chodźmy po Arcyklejnot!- wykrzyknął Thorin, unosząc do góry ręę, jak to robią zwykle odkrywcy, krzycząc przy tym ,,Eureka!".



Hobbit. Moja Przygoda | Kili ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz